W trakcie ostatnich dwunastu miesięcy doszło w Polsce do wielu makabrycznych zabójstw, szokujących afer, oburzających decyzji prokuratury lub zdumiewających wyroków. Warto niektóre z nich choćby krótko przypomnieć.
Pod koniec 2015 r. „kroniki kryminalne” zdominowane zostały przez historię zaginięcia Ewy Tylman z Poznania. Dramat 26-letniej kobiety wszyscy doskonale znamy, bo ciągle dochodzą nowe informacje, ale inne wydarzenia, te sprzed kilku miesięcy, często już uleciały z pamięci. Przyznajemy – w aferalnym, i bardzo subiektywnym, przeglądzie
A.D. '15 początkowo zamierzaliśmy unikać politycznych wątków. Niestety (a może i dobrze – trudno na jednoznaczną ocenę), nie udało się.
Okrucieństwo zbrodniarzy
W nocy z 1 na 2 listopada w mieszkaniu przy ulicy Stalowej (warszawska Praga) strażacy wezwani do pożaru odkryli zwłoki 26-letniej kobiety i jej dwójki dzieci; ośmioletniej dziewczynki i rocznego chłopca. Policjanci szybko ustalili, że doszło do okrutnej zbrodni. Gospodyni pokłóciła się z przyjaciółką. W trakcie sprzeczki (rzekomo o pieniądze, ale ciągle są wątpliwości odnośnie do motywu) Magdalena M. chwyciła za nóż i zadała wiele ciosów, część z nich w szyję ofiary. A ogień podłożyła, bo w ten sposób chciała zatrzeć ślady zabójstwa, choć wiedziała doskonale, że w pokoju obok śpią dzieciaki. Maluchy zmarły z powodu zatrucia tlenkiem węgla, pomimo to zbrodniarka najprawdopodobniej stanie przed sądem za potrójne zabójstwo. Grozić jej będzie dożywocie.
Takiej kary na pewno nie dostanie oprawca 15-letniej Wiktorii z Krapkowic. Powód? – Jest zbyt… młody! W marcu mieszkańców całej Polski elektryzowały najpierw poszukiwania nastolatki, nie miały one szczęśliwego finału, bo po kilkunastu dniach odnaleziono ciało dziewczyny – w wodnym kolektorze. Bandziora odpowiedzialnego za śmierć Wiktorii schwytano, porażała jednak absurdalność tej zbrodni. 17-letni Artur W. chciał ukraść telefon, doszło do szamotaniny, z tragicznym skutkiem. „Nie ma dowodów, że chciał zabić” – twierdziła krótko po zatrzymaniu prokuratura. Gdyby nawet odpowiadał za zabójstwo, to jako młodociany nie usłyszałby najsurowszego wyroku przewidzianego w polskim prawie.
A ile osób – poza najbliższymi ofiary – pamięta o zbrodni, która jeszcze w czerwcu była na „czołówkach” wszystkich mediów? Gdy skatowano Łukasza Masiaka, dziennikarza z Mławy. Został śmiertelnie pobity. Sprawa bulwersowała, bo Masiak bardzo krytycznie w swoich materiałach oceniał działania regionalnych władz. Początkowo nawet sądzono, że to jest podłożem tragedii.
Nie można również zapomnieć o szokującej historii z Rawicza, gdy w styczniu w mieszkaniu młodej kobiety w słoikach znaleziono… trzy ludzkie płody. Równie bulwersująca była decyzja prokuratury, która uznała, że nie doszło do przestępstwa. Śledztwo umorzono.
Skandale obyczajowe
Nie brakowało w 2015 r. również towarzysko-obyczajowych skandali z udziałem czołowych postaci III RP.
Bulwersowała zwłaszcza jazda po pijaku (w czerwcu) Daniela Olbrychskiego i otoczka medialna, gdy próbowano umniejszyć winę znanego aktora. Wprawdzie w październiku zapadł wyrok skazujący, ale wcześniej doszło do komicznych sytuacji. Chociażby na antenie TVN padły słynne słowa żony Olbrychskiego. „Nikt w to może nie uwierzyć, to wiedzą nasi bliscy przyjaciele i ja, że Daniel nawet koniak Hennessy rozcieńcza sokiem pomarańczowym” – broniła męża Krystyna Demska-Olbrychska.
I TVN po raz drugi – tym razem jednak nie jako medium informujące o aferze, a będące jej źródłem. Oczywiście chodzi o awanturę z Kamilem Durczokiem w roli głównej. Na początku roku to był porażający news. Pojawiły się zarzuty o molestowanie seksualne, mobbing, nadużywanie zawodowej pozycji. Prokuratura śledztwo wprawdzie umorzyła, zastrzeżeń nie miała również Państwowa Inspekcja Pracy, ale wewnętrzna komisja przesłuchująca pracowników TVN u już tak łaskawa dla własnego gwiazdora nie była. Dziennikarz pożegnał się ze stacją. Trwa natomiast proces Durczoka z „Wprost”, jego reporterzy jako pierwsi napisali o historii, która wstrząsnęła mainstreamem.
Identyczne przestępstwo jak Olbrychski popełniła Monika Zbrojewska – w październiku została przyłapana na kierowaniu samochodem po pijaku. Wyczyny kobiety były szeroko opisywane, bo wszczęła również awanturę z interweniującymi policjantami i trafiła do izby wytrzeźwień, a w tamtym czasie pełniła ważną funkcję – wiceministra sprawiedliwości. Decyzję o jej dymisji podjęto błyskawicznie. Niestety, ta historia miała tragiczny finał. Zbrojewska po kilku dniach zmarła, sugerowano samobójstwo, prokuratura wszczęła śledztwo, mające wyjaśnić okoliczności śmierci.
I jeszcze sprawa Romana Polańskiego, „autorytetu” salonu, od lat ściganego przez Stany Zjednoczone za pedofilię. Sąd w Krakowie uznał, że ekstradycja do USA jest niedopuszczalna.
Z polityką w tle
W kwietniu „Gazeta Polska” ujawniła, że prokuratura w Ostrowie Wlkp. zainteresowała się pozwoleniem na broń ówczesnego ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. Ostatecznie sprawę umorzono, polityk Platformy Obywatelskiej zarzutów nie usłyszał, ale z rządu Ewy Kopacz wyleciał – na jego następcę wybrano obecnie wojującego z PiS-em Borysa Budkę. Wprawdzie według prokuratury do nieprawidłowości doszło, ale „wykluczono, aby doszło do składania obietnicy udzielenia korzyści osobistej”.
Bez żadnych konsekwencji prawnych zakończyła się także afera „zegarkowa” Michała Kamińskiego, który jakoś zapomniał wpisać do oświadczeń majątkowych cennych ruchomości. Było (trwa?) też jeszcze śledztwo, które miało wyjaśnić, dlaczego we wcześniejszych oświadczeniach majątkowych prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza pojawiły się „nieścisłości”. Jak podał w połowie grudnia portal Trójmiasto.pl, postępowanie Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu zakończyło się wnioskiem o warunkowe umorzenie oraz ukaranie Adamowicza grzywną.
Ciąg dalszy nastąpił
Prokuratura w Łodzi wreszcie zakończyła śledztwo dotyczące afery Amber Gold. Gigantyczny akt oskarżenia trafił do sądu w Gdańsku, jednak poza głównymi macherami ich pomagierzy pozostali bezkarni, przygotowania do procesu trwają miesiącami (rzekomo ma ruszyć w lutym 2016 r.), na wyrok w tej dekadzie raczej nie ma co liczyć. Niejako przy okazji pojawiła się jeszcze „obyczajówka” z żoną prezesa Amber Gold. Podczas pobytu w areszcie Katarzyna P. zaszła w ciążę, a „szczęśliwym tatusiem” okazał się jeden z więziennych strażników.
Wątek optymistyczny w tym przygnębiającym spisie – zakończyła się kuriozalna sprawa zarzutów wobec profesora Bogdana Chazana. Ponieważ dyrektor Szpitala Świętej Rodziny nie zgodził się zabić nienarodzonego dziecka, to lewactwo domagało się ścigania lekarza. W październiku absurdalna sprawa została wreszcie umorzona. Zapadł też wyrok uniewinniający dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, ale to „świeże” orzeczenie, nie będziemy więc przypominali szczegółów.
Nadal czekamy na decyzję...
Oczywiście, przypomnieliśmy jedynie niewielką część „kryminałów” i afer, które w 2015 r. wstrząsnęły opinią publiczną. A jeszcze są dziesiątki śledztw, na których finał musimy cierpliwie czekać: ekipa Bronisława Komorowskiego i znikający sprzęt z pomieszczeń Kancelarii Prezydenta; Jan Bury i zarzuty korupcyjne dla tego byłego posła PSL-u; Polak podejrzany o walkę w szeregach tzw. Państwa Islamskiego; wieloodcinkowa opera mydlana ze Zbigniewem Stonogą w roli głównej; inwigilacja dziennikarzy... Długa ta lista, moc pracy przed wymiarem sprawiedliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz