Dodano: 31.12.2015 [19:10]
Alkohol jest z ludźmi od wieków. W umiarkowanych ilościach wino zapobiega chorobom serca, a piwo poprawia pracę nerek. Mimo to, choć napoje z procentami pijali najwięksi w historii – warto podczas sylwestrowego szaleństwa pamiętać o przykrych skutkach przesady. Jak więc pić, by nie mieć kaca moralnego, a i kac zdrowotny nie dokuczył nam w przypadające kolejnego dnia święto?
Noc sylwestrowa kojarzy się najczęściej z huczną imprezą, alkoholem, wspaniałą atmosferą i fatalnym samopoczuciem następnego dnia. Oczywiście nie oznacza to wezwania do rezygnacji z alkoholu w sylwestra, ale do zdrowego rozsądku w spożywaniu procentów. Wbrew politycznie poprawnym twierdzeniom zarówno z prawa, jak z lewa, nakaz abstynencji byłby rzeczą absurdalną. Alkohol jest wśród nas od tysięcy lat. Wina pijali papieże (w tym Jan Paweł II i Benedykt XVI), doskonałe piwo produkowali z kolei zakonnicy, a brytyjski premier Winston Churchill dożył sędziwego wieku, racząc się ulubioną whisky. Ba, nawet Zbawiciel w Kanie Galilejskiej przemienił wodę nie w napój gazowany, ale w wyborne wino. Wszystko jest dla ludzi, ważne jednak jest zachowanie umiaru. Oczywiście stwierdzenie to nie dotyczy osób cierpiących na chorobę alkoholową, poważnie chorych czy biorących leki antagonistycznie działające z alkoholem – w tym wypadku nie ma przeproś – abstynencja jest koniecznością. W wypadku ludzi zdrowych, w dobrej formie, nieprowadzących tego dnia samochodu, wypicie w towarzystwie i kulturalna zabawa nie powinny szkodzić. Rzecz w tym, aby bawiąc się przy ulubionym trunku zachować rozsądek i trzymać się kilku istotnych zasad.
A więc:
W dniu większej imprezy pamiętamy o tym, by iść na nią już po posiłku, a także jeść jak najwięcej podczas samego przyjęcia. Dostępne są też tabletki osłabiające działanie alkoholu podczas imprezy, a także łagodzące skutki przesady dnia następnego. Alkohole mocniejsze popijajmy wodą, najlepiej niegazowaną. Przede wszystkim – znając swój organizm, starajmy się wiedzieć, kiedy imprezę zakończyć. Czasem jednak zdarza się, że nawet gdy z imprezy wychodzimy w stanie „normalnym”, po kilku godzinach pojawia się ON.
Kac (z niem. Katzenjammer) – to bardzo złe samopoczucie występujące kilka godzin po spożyciu większej ilości alkoholu. Bierze się stąd, że alkohol etylowy zmienia metabolizm organizmu. To znaczy – tylko niewielka jego część wydalana jest z moczem, zdecydowaną zaś większość rozłożonego etanolu wydala cały organizm. Rozkład trucizny następuje w wątrobie. Najczęstszymi dolegliwościami towarzyszącymi kacowi są ból głowy, pragnienie, światłowstręt, nadwrażliwość na hałas, nudności, biegunka, uczucie rozbicia, apatia, problemy z koncentracją, bezsenność, osłabienie, brak łaknienia lub nadmierny apetyt, dreszcze, potliwość, zaburzenie funkcji motorycznych (drgawki, zaburzenia równowagi), depresja i rozdrażnienie. Najlepsze sposoby na kaca to wypicie soku pomidorowego, zjedzenie czegoś słodkiego, wzięcie prysznica z zimną i gorącą wodą na przemian. Popularne zabijanie kaca klinem z kolei z jednej strony nie zawsze jest skuteczne, z drugiej zaś, często powtarzane, prowadzi wprost do alkoholizmu. A negatywne skutki nadużywania trunków niestety przewyższają te pozytywne. Nadużywanie alkoholu poza problemami społecznymi i rodzinnymi prowadzi do wielu chorób: marskości i uszkodzenia wątroby, nowotworów, chorób serca i układu krążenia.
Noc sylwestrowa kojarzy się najczęściej z huczną imprezą, alkoholem, wspaniałą atmosferą i fatalnym samopoczuciem następnego dnia. Oczywiście nie oznacza to wezwania do rezygnacji z alkoholu w sylwestra, ale do zdrowego rozsądku w spożywaniu procentów. Wbrew politycznie poprawnym twierdzeniom zarówno z prawa, jak z lewa, nakaz abstynencji byłby rzeczą absurdalną. Alkohol jest wśród nas od tysięcy lat. Wina pijali papieże (w tym Jan Paweł II i Benedykt XVI), doskonałe piwo produkowali z kolei zakonnicy, a brytyjski premier Winston Churchill dożył sędziwego wieku, racząc się ulubioną whisky. Ba, nawet Zbawiciel w Kanie Galilejskiej przemienił wodę nie w napój gazowany, ale w wyborne wino. Wszystko jest dla ludzi, ważne jednak jest zachowanie umiaru. Oczywiście stwierdzenie to nie dotyczy osób cierpiących na chorobę alkoholową, poważnie chorych czy biorących leki antagonistycznie działające z alkoholem – w tym wypadku nie ma przeproś – abstynencja jest koniecznością. W wypadku ludzi zdrowych, w dobrej formie, nieprowadzących tego dnia samochodu, wypicie w towarzystwie i kulturalna zabawa nie powinny szkodzić. Rzecz w tym, aby bawiąc się przy ulubionym trunku zachować rozsądek i trzymać się kilku istotnych zasad.
A więc:
W dniu większej imprezy pamiętamy o tym, by iść na nią już po posiłku, a także jeść jak najwięcej podczas samego przyjęcia. Dostępne są też tabletki osłabiające działanie alkoholu podczas imprezy, a także łagodzące skutki przesady dnia następnego. Alkohole mocniejsze popijajmy wodą, najlepiej niegazowaną. Przede wszystkim – znając swój organizm, starajmy się wiedzieć, kiedy imprezę zakończyć. Czasem jednak zdarza się, że nawet gdy z imprezy wychodzimy w stanie „normalnym”, po kilku godzinach pojawia się ON.
Kac (z niem. Katzenjammer) – to bardzo złe samopoczucie występujące kilka godzin po spożyciu większej ilości alkoholu. Bierze się stąd, że alkohol etylowy zmienia metabolizm organizmu. To znaczy – tylko niewielka jego część wydalana jest z moczem, zdecydowaną zaś większość rozłożonego etanolu wydala cały organizm. Rozkład trucizny następuje w wątrobie. Najczęstszymi dolegliwościami towarzyszącymi kacowi są ból głowy, pragnienie, światłowstręt, nadwrażliwość na hałas, nudności, biegunka, uczucie rozbicia, apatia, problemy z koncentracją, bezsenność, osłabienie, brak łaknienia lub nadmierny apetyt, dreszcze, potliwość, zaburzenie funkcji motorycznych (drgawki, zaburzenia równowagi), depresja i rozdrażnienie. Najlepsze sposoby na kaca to wypicie soku pomidorowego, zjedzenie czegoś słodkiego, wzięcie prysznica z zimną i gorącą wodą na przemian. Popularne zabijanie kaca klinem z kolei z jednej strony nie zawsze jest skuteczne, z drugiej zaś, często powtarzane, prowadzi wprost do alkoholizmu. A negatywne skutki nadużywania trunków niestety przewyższają te pozytywne. Nadużywanie alkoholu poza problemami społecznymi i rodzinnymi prowadzi do wielu chorób: marskości i uszkodzenia wątroby, nowotworów, chorób serca i układu krążenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz