Kryzys wywołany falą "uchodźców", chcących dostać się do Europy, nasila się. Są doniesienia o kolejnej fali, tym razem z Afganistanu. Tymczasem kiedy w mediach głównego nurtu panuje ton jednoznacznie przychylny przyjmowaniu imigrantów, w Internecie mamy do czynienia z ogromnym sprzeciwem wobec polityki unijnej. To najwyraźniej nie podoba się europejskim decydentom. Założyciel i szef Facebooka, Mark Zuckerberg, został przyłapany podczas rozmowy z Angelą Merkel na temat cenzurowania antyimigranckich treści naFacebooku.
Zuckerberg: Pracujemy nad tym
Oboje zostali przypadkowo nagrani na szczycie ONZ, kiedy Angela Merkel upominała się o działania wobec krytycznych postów na temat fali "uchodźców" z Syrii, zalewającej obecnie Niemcy. Mark Zuckerberg na pytanie o ograniczenie nieprzychylnych imigrantom wypowiedzi odpowiedział: "Wymaga to trochę pracy", niejako potwierdzając, że zaczęto już szukać sposobów na uciszenie tych, którzy nie zgadzają się polityką Angeli Merkel. "Pracujecie nad tym"? - dopytywała się kanclerz Niemiec. "Tak" - odpowiedział Zuckerberg zanim wyłączono mikrofon.
Nie chcesz imigrantów? To zabiorą ci dzieci
To nie pierwsze doniesienie o wzmożeniu cenzurowania niepoprawnych politycznie treści na niemieckim Facebooku. 14 września portal zapowiedział rozpoczęcie szerszej niż dotychczas współpracy z niemiecką organizacją pozarządową "The Voluntary Self-Monitoring of Multimedia Service Providers" zajmującą się zwalczaniem "podejrzanych o szerzenie nienawiści" treści w internecie. Tymczasem portal welt.de donosi, że - według niemieckich prawników - osoba wypowiadająca się w internecie nieprzychylnie na temat imigrantów, może utracić prawa rodzicielskie.
Zabraniamy nienawidzić
W Polsce, choć sprawy nie zaszły aż tak daleko, także mamy do czynienia z walką z tzw. "mową nienawiści". Z Facebooka zniknęły w ostatnim czasie niepoprawne politycznie strony jak "Wolni od skazy lewactwa" i "Pitu Pitu". W akcji "HejtStop", polegającej na zamalowywaniu nienawistnych napisów (nazywanych "hejtem") w przestrzeni publicznej, brała udział Ewa Kopacz. Co ciekawe, internauci uważają, że zdjęcie używane przez media głównego nurtu do nagłośnienia akcji było mistyfikacją. Wulgarne komentarze na temat islamu... domalowano w za pomocą programu graficznego.
Co z wolnością słowa?
Walkę z "mową nienawiści" prowadzą także organizacje pozarządowe. Fundacja Batorego, której założyciel Soros domaga się sprowadzenia do Europy miliona imigrantów, opublikowała niedawno kontrowersyjny spot, w którym osoba nieprzychylna homoseksualistom porównywana jest do Hitlera. Tymczasem niezależni komentatorzy jak prof. Bogusław Wolniewicz, czy Stanisław Michalkiewicz, uważają, że walka z "mową nienawiści" ma jest ograniczaniem wolności słowa.
źródła: redflagnews.com, bloomberg.com, prawicowyinternet.pl, wpolityce.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz