Jak można młodzież wychowywać, pomijając, nie zauważając największego moralnego zwycięstwa polskiej Solidarności. I to jest wychowanie młodzieży?
— stwierdził na antenie RMF FM Lech Wałęsa, gdzie tłumaczył dlaczego nie przyjedzie na spotkanie z papieżem.
Nie zdążę. Program mam tak ustawiony, że ta wielka przyjemność nie dla mnie
— mówił.
Okazało się, że nie chodzi tylko o sam fakt spóźnionego zaproszenia. Były prezydent stwierdził, że jest tam „mniej mile widziany”
Za późno i nie zgadzam się z tym, co dzisiaj prezentują władcy Polski
— przyznał Wałęsa.
Prowadzący rozmowę przypomniał, że przecież to jest nie spotkanie z Andrzejem Dudą, ale Msza św. odprawiona przez Ojca Świętego.
Wałęsa uniósł się honorem i odparł, że tej Mszy nigdy by nie było, gdyby nie zwycięstwo solidarnościowe. Oczywiście można wywnioskować, że mówiąc Solidarność, Wałęsa myśli o swoim zwycięstwie.
Były prezydent ma również pretensje, że ani razu nie padło słowo „Solidarność”.
Z żadnej ze stron. Jak można młodzież wychowywać, pomijając, nie zauważając największego moralnego zwycięstwa polskiej Solidarności. I to jest wychowanie młodzieży?
— oburzył się, ale zaraz zreflektował się i usprawiedliwił Franciszka.
Nie był w tamtych czasach tu, nie widział wiele rzeczy, był daleko od Europy i Polski. Tutaj nie można mieć żadnych najmniejszych zastrzeżeń, robi to dobrze, świetnie
— mówił, atakując rząd.
Polska nie dba w ogóle o sprawy polskie. Tak patrząc, musiałbym tam ryknąć. Lepiej tego nie zrobić. Lepiej pominąć
— powiedział.
Były przywódca Solidarności ocenił postać Franciszka, mówiąc, że jest idealnym papieżem i nie ma do niego żadnych zastrzeżeń. Ale znowu ten zły rząd….
Jestem zadowolony, dumny z papieża, tylko że Polska nie dba w ogóle o swoje interesy. Mało tego nie stosuje interesów wychowawczych, przecież na tej bazie, na bazie naszego zwycięstwa, które było oparte na wartościach, na Bogu, na wierze, na mszach świętych, trzeba budować. Czy trzeba lepszego przykładu dla młodzieży? Jeśli się to pomija, to się kradnie zwycięstwo
— żalił się.ch Wałęsa jako wytrawny gracz polityczny i wizjoner światowy proponuje w obliczu wszystkich straszliwych wydarzeń, jakie ostatnio miały miejsce na świecie, zastanowić się nad fundamentami Europy i globalizacji.
To, co mówię: malusieńkie konstytucje albo 10 laickich przykazań trzeba opracować, z którymi się zgodzimy, i wtedy będzie można walczyć i wychowywać. A dzisiaj, ponieważ jesteśmy niby w nowej epoce, a po staremu postępujemy, trudno się dziwić, że takie rzeczy mają miejsce
— powiedział.
Proponuję coś podobnego do Dekalogu, dlatego że są różne wiary, są ludzie niewierzący, więc proponuję takich 10 uzgodnionych między różnymi wiarami i niewierzącymi zasad, które przyjmiemy jako fundamenty tej nowej Europy, a jutro globalizacji
– dodał.
Na koniec Wałęsa zganił polski Kościół, twierdząc że jeśli nie nastąpi zmiana, wierni zaczną z niego odchodzić. Zapytany, czy Kościół jest więc za mało troskliwy, odparł:
Tak, ale jeśli nie zauważa największego moralnego polskiego zwycięstwa - „Solidarności”, to trudno, żeby budować na tym, co kradną Kaczyńscy i inni.

ak/rmf24.pl