Miałem okazję pojechać na tygodniowy urlop, gdzie starałem się ograniczać informacje płynące z polskiej polityki, wymysły produkowane przez Brukselę, fanaberie KOD i Michnika. Nie udało mi się jednak ograniczyć tragicznych informacji płynących z europejskich mediów, gdzie stale poruszano tematy terroryzmu, który zbiera we Francji i Niemczech coraz większe żniwa.
I to jest problem numer jeden w Europie! A czym w czasie gdy w niemieckich miastach giną kolejni ludzie zajmują się europejskie elit? Polską i Trybunałem Konstytucyjnym!
Z urlopu wróciłem we wtorek, żeby już w środę zobaczyć wiadomość dotyczących nowych planów Komisji Europejskiej względem Polski. Tym razem unijna „elita” domaga się od Polski zrealizowania czterech zaleceń w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego i daje nam czas. Trzy miesiące!
I oto te cztery punkty:
1. Respektowanie i pełne włączenie do systemu prawa wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 3 i 9 grudnia 2015 roku. Umożliwienie orzekania trzem sędziom Trybunału, nominowanym zgodnie z prawem w październiku 2015 roku przez poprzedni rząd.
2. Opublikowanie i pełne włączenie orzeczenia TK z 9 marca 2016 roku, dotyczącego samego Trybunału Konstytucyjnego, łącznie z powiązanymi wyrokami i zadbanie o to, aby publikacja wyroków w przyszłości następowała automatycznie i niezależnie od żadnych decyzji władzy wykonawczej lub ustawodawczej;
3. Upewnienie się, że jakakolwiek reforma ustawy o Trybunale Konstytucyjnym respektuje wyroki TK dotyczące Trybunału, włączając te z 3 i 9 grudnia 2015 roku oraz wyrok z 9 marca 2016 roku, a także w pełni bierze pod uwagę opinię Komisji Weneckiej. Tak samo upewnienie się, że efektywność Trybunału Konstytucyjnego jako gwaranta konstytucji nie jest podważana przez nowe przepisy – czy to z osobna, czy przez efekt połączenia regulacji;
4. Upewnienie się, że Trybunał Konstytucyjny może badać konstytucyjność nowej ustawy o TK przyjętej 22 lipca 2016 roku, zanim wejdzie ona w życie. Tak samo jak upewnienie się, że osąd Trybunału w tej kwestii zostanie opublikowany i w pełni zastosowany.
Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że to wszystko jest jakby napisane przez polską opozycję, albo prezesa TK prof. Rzeplińskiego? A przecież moje podejrzenia nie są wcale wyssane z palca, bowiem polskie media ujawniały już dokumenty dotyczące „współpracy” Brukseli z opozycją i Trybunałem Konstytucyjnym. Dlatego średnio chce mi się wierzyć, że obecnie mamy do czynieni z czymś nowym.
Żyjemy w dziwnych czasach. Bomba może w każdej chwili wybuchnąć obok nas, doszło do Brexitu, a w Brukseli nie widać żadnej refleksji. Tak jakby przez ostatnie trzy miesiące nic nowego w Europie się nie wydarzyło.
W tej całej idiotycznej sytuacji jest jeden pozytyw, który powinien nas wszystkich dobrze połechtać. Patrzcie jak im na Polsce zależy. Jak ważnym jesteśmy dla Brukseli terenem, motorem napędzającym niemiecką gospodarkę, rynkiem zbytu i miejscem realizacji interesów, że lewicowi politycy nie chcą odpuścić. Bądźmy dumni i patrzmy jak przegrywają, bo przegrają. Zobaczycie, że KE dojdzie do ściany. A wówczas będziemy się z nich śmiać w bezpiecznej Polsce.
---
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz