2016/07/31

Odrąbali mu głowę z poparciem kanclerz Merkel! Szokujące szczegóły "zamachu stanu" w Turcji*************** TAKIEJ głowę odrąbać to za mało !! .Ją o świcie powinny rozdziobać kruki i wrony !!!!!!

fot: YT                 W Nicei zamachowiec terrorysta zabił 84 osoby. I co? Przywódcom europejskim jest smutno, ale będą dalej brnąć w sancte multikulti. Kilka dni wcześniej w Bagdadzie podczas zamachu zginęło 213 osób, ale „eee tam”, to tak daleko… Media milczały. A szkoda, bo przecież Irak już dawno został spacyfikowany przez USA i sojuszników w kolejnej wygranej przecież wojnie o pokój i demokrację. A że dzięki białemu człowiekowi zamachy to teraz tam chleb powszedni…
Nie mówi się o tym, ale gada się za to od rana do wieczora o Turcji! To tam na demokratyczną, więc świętą, władzę wojskowi podnieśli rękę (dla unijnych i europejskich przywódców władza wybrana przez ludzi zawsze i w całej Europie jest święta, chyba że to jest demokratycznie wybrany rząd PiS w Polsce…). Zaczynając od Merkel, na Tusku kończąc, euroliderzy potępili próbę przejęcia władzy. Demokratycznie wybrany więc Recep Erdoğan, przedstawiciel islamskiej, religijnej i ortodoksyjnej części tureckiego społeczeństwa, sięgnął po tłum fanatyków, by przeciwstawić się wojskowej juncie mającej na celu utrzymanie świeckości Turcji. Wyrżnął część puczystów, innych po torturach zamordował tłum, stosując demokratyczne techniki obrzynania głów, a kibicowali temu czołowi biali politycy, z Angelą Merkel na czele.
Jeszcze raz, żeby była jasność – kanclerz Niemiec, gdzie niedługo zacznie rodzić się więcej Turko-Niemców niż Niemców, tuż po zamachu w Nicei poparła islamistów tureckich! A jak wyglądała obrona demokracji w Turcji? „Cały świat staje murem za prezydentem Turcji, który w jedną noc uśmiercił 260 osób i ciężko poturbował ponad 1100. Władze aresztowały 1500 osób podejrzanych o pucz, zatrzymały prawie 3 tysiące sędziów i być może będą próbowały karać za zdradę karą śmierci” – napisała jako jedna z nielicznych przytomnych dziennikarzy red. Marzena Nykiel (wPolityce.pl).
A na marginesie, uwaga KOD-owcy! W imię tłumienia puczu aresztowano sędziego tureckiego Trybunału Konstytucyjnego oraz 10 członków Rady Państwa (najwyższego sądu administracyjnego) i jakoś Komisje Weneckie nie pyskują, Bruksela szat nie rozdziera, przeciwnie, więc może wy byście tam pojechali? Prosimy!
I jeszcze raz, do znudzenia, dla pełności obrazu – tuż po tym, jak islamista morduje Francuzów, a w tym kobiety i małe, niewinne dzieci, politycy europejscy wspierają tysiące uzbrojonych tureckich cywilów, którzy na ulicy mordują żołnierzy walczących o laickie, a nie fundamentalistyczne islamskie państwo. Żołnierze przegrywają; tłum triumfuje, torturując zbyt dla niego świeckich Turków. Oto jedna z sytuacji z wiktorii demokracji wspartej przez europejskich hipokrytów. Rozochocony tłum Turków dla ukarania puczysty obcina głowę wojskowemu, po czym poniewiera jego ciałem po ulicy, traktując ciało zabitego jak śmieć. „Współbiesiadnicy” krwawej zemsty na widok krwi przeżywają spazmy rozkoszy. Morderczy orgazm trwa na niemal każdej ulicy, gdzie złapano wojskowych. Tymczasem w Europie mówi się o zwycięstwie demokracji… Ta przecież najbardziej zagrożona jest w Polsce rządzonej przez Kaczyńskiego. A turecka ulica broniąca władzy to przecież vox populi, a nawet jak rżną łeb, to tylko dekapitują w imię wolności… Tak się bawi Turcja… europejski kraj… członek NATO…
– Cóż. Szkoda, że się w Turcji zamach armii nie udał. Teraz przyjdzie czas na państwo islamskie. Ale trzeba się z tym pogodzić i pilnować stosunków z tym sojusznikiem jak długo się da. Czyli do czasu, aż islam go nie zniszczy – skitował sytuację dr Bartosz Jóźwiak, były publicysta „Polski Niepodległej”, obecnie poseł Kukiz ’15 i członek Stowarzyszenia „Endecja”.
O co tak naprawdę chodzi w zamachu stanu w Turcji? Z mediów dowiadujemy się tylko, kto kogo poturbował i jakie są oficjalne reakcje rządów. Jakby nie było żadnego politologa, który poza ogólnikami spróbowałby pokazać strategię. Chociażby spiskową, że to Erdoğan zmajstrował nieudolny pucz, by umocnić swoją pozycję. Ale dla równowagi z mediami rządowymi i antyrządowymi (jedne i drugie zajęte są zwalczaniem siebie nawzajem) warto zacytować opinię Pawła Bolka, który przeszedł ewolucję z pozycji narodowo-radykalnych na liberalne, ale nie wpisuje się ani w pojęcie polskiej prawicy czy lewicy, a sytuację obserwuje i opisuje obecnie z Kambodży:
„To ciekawe, że zamach stanu nastąpił w trakcie długiego spotkania Putina z Johnem Kerrym. Erdoğan stał na przeszkodzie skierowanego w Chiny przyszłego amerykańsko-rosyjskiego układu zimnowojennego. Teraz jeśli nawet uda mu się zatrzymać władzę na dłuższy czas, zostanie wyeliminowany z polityki międzynarodowej przez problemy wewnętrzne. Dla Polski, która prawdopodobnie została przehandlowana Moskwie wraz z całym pakietem wyszehradzkim. Jest to fatalna wiadomość”.
Dopytywany przez niżej podpisanego o uzasadnienie takiej tezy, odpisał:
„Wiele wskazuje, że po długiej grze Amerykanie osiągnęli z Rosją jakieś porozumienie w kwestii nowego ładu. Armia turecka jest armią NATO i jednocześnie znajduje się w zasięgu żywotnego zainteresowania wywiadu rosyjskiego. Nie ma takiej opcji, aby przywódcy USA oraz Rosji byli zaskoczeni zamachem stanu. Tym bardziej że prawdopodobny winowajca korzysta z parasola Stanów Zjednoczonych. Erdoğan oraz tradycyjne turecko-rosyjskie animozje w pewnym momencie zaczęły być balastem dla polityki USA. Nie tyle było ważne, aby Erdoğana obalić, lecz aby go osłabić i w dalszej perspektywie spaskudzić na arenie międzynarodowej. To wszystko, co obserwowaliśmy w ostatnim czasie, jak nienaturalna przyjaźń Rosji z Chinami, kolorowe rewolucje, wojska USA w Polsce i Rumunii, Ukraina, Brexit, Syria, było moim zdaniem grą między mocarstwami”.
– Na pewno wiadomo tylko, że Zachód ma problem z Chinami i naprodukował za wiele pieniędzy. Otwarta wojna nikomu się nie opłaca. Jednak zimna wojna jest już sprawdzonym i skutecznym rozwiązaniem – mów Paweł Bolek. – Tak więc trzeba było wymienić kilka kart. Tak się kształtuje nowy ład powojenny, podobnie się kształtował po II wojnie. Jedną z takich kart jest Polska. Myślę, że wojska amerykańskie stwarzają pozory instalowania baz w naszym rejonie Europy tylko po to, aby później się z niego wycofać. Cała wiosna europejskich nacjonalizmów sama sprawi, że wybudujemy sobie żelazną kurtynę – dodaje.
– Co na to Chiny? Umacniają się w swoich tradycyjnych strefach wpływów (widzę to tu, gdzie jestem, w Indochinach) i stawiają na rynek wewnętrzny. To jest miliard ludzi i tak na prawdę stara, mądra i uzbrojona w nowoczesną technikę cywilizacja może znakomicie prosperować bez Zachodu. Ale Australia i Nowa Zelandia bez Chin już nie są w stanie – puentuje nasz rozmówca.
Teza wydawałaby się może nie tyle karkołomna, co hipotetyczna, jednak ostatnie doniesienia o destabilizacji areny politycznej poprzez sfingowany czy nieudolny zamach stanu w Armenii mogą wskazywać, że w cieniu amerykańskiej awantury w Ankarze, za przyzwoleniem Waszyngtonu, Rosjanie dokonują przetasowań w swojej strefie wpływów.
Co na to polska dyplomacja? Bronimy demokracji w Turcji… tak jak Unia broni demokracji w Polsce. Czyli obłędu nie widać końca.
Tekst ukazał się na łamach tygodnika Polska Niepodległa! Kupujcie nowe numery oraz inne tygodniki z naszego wydawnictwa! Wspomagacie w tej sposób niezależne, polskie media!
E-wydania: https://wogoole.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz