2017/10/24

HORROR


Cmentarz


W Masyrii znajdował się bardzo stary cmentarz żydowski. Od dawna już nie urzywany i zamkniety na cztery kłódki. O tym miejscu krążyły różne legendy, jedna z nich głosi , że w każdą pełnie księżyca, o północy pojawia się duch mnicha który chodzi po cmentarzu i sprawdza czy nikt nie zakłucił spokoju tego świętego miejsca. Gdy tylko zobaczy kogoś chodzącego po jego cmentarzu, zabija go w okrutny sposób. Ciało pochowuje blisko bramy, żeby było przestrogą dla innych osób. Katrina nie wierzyła w tę bajeczkę i postanowiła na własne oczy sprawdzić co się stanie jak wejdzie na cmentarz. Załorzyła się z przyjaciółmi, że przejdzie do końca cmentarza i spowrotem. Przy pełni księżyca katrina ruszyła na podbój cmentarza. Przeszła przez bramę, nie widziała żadnej ścieszki, więc poszła prosto przed siebie. To był duży błąd, nic niewiedząc szła po grobach zmarłych żydów, czym rozzłościła MNICHA. Szedł tuż koło niej, ale ona go nie widziała, wprawdzie czuła czyjąś obecność ale nie przejmowała się tym zbytnio. Gdy już wracała zdała sobie sprawę, że przedtem cmentarz był mniej zarośnięty. Teraz z trudem robiła jeden krok. Czuła, że coś złego się dzieje. Ale nie poddawała się, szła dalej, była już niedaleko bramy – widziała swoich przyjaciól. Pomachała im z wyższością, chciała im dać do zrozumienia, że ona się nie bała i przeszła przez ten okropny cmentarz. Gdy nagle poczuła na swoim karku czyjs oddech, straszny, śmierdzący odór. Odwróciła się, nikogo nie widziała, ale słyszała głos, przerażający, mrożący krew w żyłach. Zaczeła uciekać, na nic się to zdało. Mnich ją złapał, porwał w głąb cmentarza, podciął jej gardło. Z upojną miną patrzył jak umiera. Jej przyjaciele wrócili na drugi dzień i zobaczyli nagrobek „Katrina Malczewska”. A pod jej imieniem były słowa w języku żydowskim: „kaspinata balkiena sloto ahnada, gedfi siutrada venida zaxiu” co oznaczało „Twa dusza przez wieki bedzie sie błąkać po cmentarzu i nigdy nie zazna spokoju”




Lokatorka



Sabrinie wkońcu udało się wyjechać z tego okropnego miasta. Nie cierpiała go, przed mieszkańcami nic nie dało się ukryć. Każdy każdego obgadywał. Opuszczając rodzinne miasto czuła się nieswojo. Nigdy tak daleko sama nie wyjeżdzała, a na dodatek nie wiedziała co ją może czekać w nowym domu. Od dłuższego czasu starała się dostać na studia – i wkońcu się jej udało. Do akademika przyjechała bardzo późno, od razu poszła się zakwaterować, a po tem prościótko do swojego pokoju – SPAĆ. Rano obudził ją zapach jajecznicy dochodzący z kuchni. Zdziwiła się troche, nie przypominała sobie, żeby ktoś był w mieszkaniu jak przyszła. Wstała i podążyła za pysznym zapachem. Zobaczyła chudą blondynkę krzątającą sie po kuchni.
 - O cześć już wstałaś?Jestem Karolina, a ty pewnie Sabrina?-
-Nom, cześć-
-Pewnie jesteś głodna, co? Siadaj już ci nakładam-
-Dzięki, prawde mówiąc nic nie jadłam wczoraj. Byłam zbyt podekscytowna tym wszystkim- -Rozumiem cie, po śniadaniu oprowadzę cię po mieście, co ty na to?-
 -świetny pomysł, nie znam tutaj nikogo-
 Zmęczone wróciły do domu dopiero koło 23.00. Sabrina pierwsza poszła się wykąpać. Karolina w tym czasie zakradła się do jej pokoju, podeszła do łóżka i pokropiła poduszkę. Potem wyszła jak by nic się nie stało. Sabrina po odświerzającej kąpieli postanowiła od razu iść spać. Gdy tylko położyła głowę na poduszce, poczuła dziwny zapach – ZASNEŁA – Gdy się obudziła zobaczyła nad sobą Karolinę, uśmiechała się do niej jakoś dziwnie, jakby była niesamowicie szczęśliwa.
-Co ci jest, stało się coś- spytała Sabrina
-Nic mi nie jest, co cie to obchodzi, odczep się ode mnie-
-Dobra, spoko, wyluzuj, tak tylko pytam. Po za tym to nie ja stoje nad twoim łóżkiem, tylko ty nad moim-
-Już ide, nie wkurzaj się-
Sabrina wstała i poszła pod prysznic. Namydliła swoje ciało, poczuła okropny ból na plecach. Podeszła do lustra, to co zobaczyła przeraziło ją. Jej plecy przeszywała ogromna szrama. -Jak to się mogło stać, i kiedy?-myślała Od tego czasu co jakiś czas pojawiały się na jej ciele różne rany. Pewnego dnia gdy wracała do domu zaczepiła ją pewna dziewczyna.
-Cześć, jestem Daria, czy to ty mieszkasz w pokoju nr 34?-
-Tak, a co?-
-Nie, nic. Mieszkasz sama, nie boisz się, po tym co tam się stało?-
-Chwilę, nie mieszkam sama, a co tam się niby stało-
-Rok temu zamordowano tam młodą dziewczynę, pocięto jej ciało na kawałki i porozrzucano po całym pokoju. Podobno tam straszy jej duch. Z kim mieszkasz jeśli można zapytać, wszyscy mówią, że sama-
-Mieszkam z Karoliną, Boże nie wiedziałam co tam się stało-
-Zaraz, zaraz. Karolina Tymek, z nią mieszkasz?-
-Zgadza się znacie się- -Znałam ją-
-Znałaś, to ją…-
-Tak, ją zamordowano-
-Nie to nie możliwe, przecież codziennie się z nią widuje, napewno nie jest duchem-
-Karolina była zgrabną blondynką, zmarła młodo, a sprawcy nigdy nie odnaleziono-
 -Boże, nie mam czasu muszę już iść, do zobaczenia-
-Ale…- Nie czekając ani chwili dłużej Sabrina pobiegła do mieszkania. Nie było w nim Karoliny. Koło północy Sabrine zmorzył sen. Obudziły ją hałasy dobiegające z pokoju obok. To Karolina szukała, coś w szufladzie. Sabrina zobaczyła jak wyjmuje ostry nóż, i kieruje się w jej stronę. Próbowała się bronić, zasłaniała dłońmi twarz. Karolinie to nie przeszkodziło odcieła jej palce, z których tryskała świerza, jeszcze nie zakrzepła krew. Po tem złamała jej żebra, które przebiły płuca. Nie mogła oddychać wkońcu zemdlała, i już się nie obudziła. Jej ciało znaleziono poćwiartowane i porozrzucane po całym pokoju, tak samo jak w poprzednim zabójstwie. Podejrzewano tego samego mordercę. Od tego czasu nikt nie mieszkał w pokoju nr34. Został on zamknięty. Podobno czasami pali się tam światło i słychać głosy dziewczyn błagających o litość.

THE END

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz