Bruksela wybrała najbardziej drastyczną metodę zemsty na sojusznikach Polski za słowa, które wypowiedział ostatnio Viktor Orban. Premiera Węgier cytowaliśmy w TYM artykule.
Bardziej bezpośrednią drogą odwetu za kontrowersyjną w opinii wielu wypowiedź, byłoby chyba tylko wykluczenie Węgier z Unii Europejskiej. Orban stwierdził m.in, że „na Węgrzech nie ma już „eurobełkotu, liberalnych umizgów i poprawnościowej beztreściowości”.
Dodatkowo szef węgierskiego rządu oświadczył, że zdelegalizuje organizacje pozarządowe – głównie finansowane przez żydowskiego miliardera Georga Sorosa. Rzekomo pomagają one uchodźcom.
W istocie tego typu organizacje i fundacje mają na celu doszukiwać się wszędzie ksenofobii. Ponadto usiłują sprowadzać na Stary Kontynent tak wielu obcych kulturowo imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, jak to możliwe. To bardzo nie podoba się neoliberalnym elitom Europy zachodniej, które podejrzanie mocno lobbują za zrobieniem z naszego kontynentu jednego wielkiego Amsterdamu z półksiężycem i tęczową flagą na sztandarach.
Węgry podzielą los Polski
Tym razem o uruchomienie wobec Węgier tzw. opcji atomowej, czyli postępowania z art. 7 Traktatu o UE, zabiega szef MSZ Luksemburga Jean Asselborn. Nie ma wątpliwości, że to wstęp do scenariusza na wzór Polski. Czyli próby zamykania ust niepokornym przywódcom.
Jest on bardzo wpływową postacią w europolityce. Nie ma wątpliwości, że jego głos zostanie poważnie wzięty pod uwagę i będzie nie lada pretekstem do wszczęcia wobec Budapesztu tej samej procedury, co wobec Warszawy. Luksemburscy politycy, w związku z banksterskim charakterem swoich działań, często zajmują stanowiska unijne po tym jak opuszczają państwowe urzędy w swoim kraju.
W obronie Sorosa
Asselborn w rozmowie z niemiecką gazetą „Tagesspiegel” oświadczył, że opowiada się za tym, by Komisja Europejska uruchomiła wobec Węgier artykuł 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Jest to reakcja na niedawną wypowiedź Viktora Orbana. Wszystko to w związku ze słowami premiera Węgier, który podsumowywał rok 2017, skupiając się głównie na działalności swojej partii Fidesz, która od kilku lat niepodzielnie rządzi na Węgrzech.
Szef węgierskiego rządu oświadczył też, że działalność organizacji, które chce wydalić z Węgier, doprowadzi do tego, iż narody przestaną istnieć, a Europa zginie, gdyż nawet w tej chwili politycy z tego kontynentu nie widzą, że jest „zajmowana”. Taka wypowiedź nie mogła przejść bez echa. Wygląda na to, że Węgrzy, wspólnie z Polakami, jako pierwsi na poważnie przeciwstawią się autorytarnym zapędom Unii Europejskiej. Może Unia jest dobra ale nie w takiej postaci i nie z takimi przywódcami !! Może pora to zmienić ???? Ale prędzej będziemy mieszkać na Marsie niż szwaby dadzą sobie odebrać przywództwo !! Wszak to ich dziecko !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz