Węgry, które jako jedno z niewielu państw UE, zdecydowały się na powstrzymanie płynącej do Europy fali imigrantów, poniosły olbrzymie koszty. Chodzi o kwotę, która Budapeszt oszacował na 1 mld euro.Teraz Orban atakuje Brukselę i żąda zwrotu pieniędzy. Jak przyznał w nagraniu, zależy mu na tym, by UE przekazała środki na pokrycie połowy kosztów, czyli 0,5 mld euro
Premier Węgier zapowiedział również, że wystąpi z propozycją wprowadzenia „procedury czerwonej kartki”. Miałaby ona dawać większe prerogatywy parlamentom narodowym. Pomysł polega na przyznaniu członkom UE możliwości zatrzymania sporów, jeśli godziłby one w interesy wewnętrzne danych państw.Polityk ostro skrytykował pojawiające się w UE propozycję, by podczas obliczania miejsc w Parlamencie Europejskim, brać również pod uwagę przyjętych imigrantów. Jego zdaniem takie rozwiązanie jest nie do pomyślenia, ponieważ Europa należy do Europejczyków.
Można stwierdzić, że Orban przyjął strategię ofensywną i na plotki o powiązaniu unijnych dopłat z przestrzeganiem praworządności w wersji brukselskiej, odpowiedział, wystawiając eurokratom rachunek za ochronę.
Źródło: wpolityce.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz