2018/03/23

10 lat więzienia za jedzenie ze śmietnika! Emerytka zrobiła to z biedy…

„Wstyd taki, że aż mnie uszy palą. Ale co miałam zrobić, jak nie było co do garnka włożyć?” – drżącym głosem pyta pani Bożena Cybenko, emerytka z Dziwnowa (woj. zachodniopomorskie). Kobieta, jej chory syn i brat ukradli ze śmietnika przeterminowane jedzenie, które składowano przy jednym z supermarketów. „Źle zrobiliśmy. Chcą nas teraz za to do więzienia wsadzić” – płacze pani Bożena.62-letnia emerytka mieszka z chorującym na padaczkę synem Adrianem, którym musi się opiekować i 53-letnim bratem Zbyszkiem. Mąż pani Bożeny zmarł kilka lat temu.
„O pracę tu ciężko. Brat czasem pomaga przy obróbce ryb i dostaje za to parę groszy. Ja mam 900 złotych emerytury. Zostaje mi jednak co miesiąc 300 złotych, bo chcąc pomóc córce wzięłam dla niej kredyt na meble. Z trudem wiążemy koniec z końcem” – opowiada kobieta.
Dlatego gdy tylko od znajomych usłyszała, że miejscowy market wyrzuca na śmietnik przeterminowaną żywność, postanowiła z tego skorzystać.
„Ponoć dużo ludzi tam chodziło. A przecież taka żywność dzień czy dwapo terminie jeszcze nadaje się do jedzenia. Po co ją niszczyć?” – mówi pani Bożena.W zeszły piątek, tuż po godzinie 22, kobieta z synem i bratem pojawili się pod śmietnikiem. Okazało się jednak, że wejście do niego było zamknięte na kłódkę.
„Nie ma co ukrywać. Zniszczyliśmy kłódkę i weszliśmy do środka. Wzięliśmy osiem słoików śledzi, stare bułki i chleb tostowy” – wylicza emerytka.
Wrócili do domu i pani Bożena urządziła kolację. Kobieta zarzeka się, że syn z bratem zjedli tylko po słoiczku śledzi, a ona sama nawet ich nie tknęła. Na drugi dzień do jej drzwi zapukali policjanci.
„O mało co nie spaliłam się ze wstydu. Na oczach wszystkich sąsiadów wyprowadzali nas z domu skutych kajdankami” – mówi 62-latka.
Ich zatrzymanie umożliwił sklepowy monitoring. Potem odnalezienie włamywaczy w niedużym Dziwnowie nie było już żadnym problemem. Według ustaleń policji ich łupem padły nie tylko śledzie i pieczywo, ale też stare wędliny, jogurty i sery o łącznej wartości 260 złotych.
„Usłyszeliśmy zarzuty kradzieży z włamaniem. Powiedziano nam, że możemy na 10 lat trafić za kraty. To tyle co za jakiś gwałt albo pobicie” – kobieta zaczyna płakać.
Rzeczniczka policji w Kamieniu Pomorskim Izabela Trepko powiedziała, że cała trójka stanie teraz przed sądem.

Źródło i fotografie: fakt.pl                                                                                                                                                                  JAK  TO  CZYTAŁAM TO  CHCIAŁO MI SIĘ WYĆ !!!  SKORUMPOWANI SĘDZIOWIE ZA KRADZIEŻE ZOSTALI UNIEWINNIENI , BO ??  ...  co nie wiedzieli że kradli ?? Bogacze z wypchanymi portfelami kradnący dla sportu nie odpowiedzą za swoje przestępstwa ,natomiast uboga rodzina wynosząca przeterminowaną żywność spod marketu przeznaczoną do utylizacji czyli bezwatościową ma iść do więzienia na 10 lat ?????  Rozj..... te nasze sądy , a wszystkich skorumpowanych sędziów i ich rodziny do 10 pokolenia powywozić na bezludną wyspę !!!!!!  Ale takie jawne kpiny z wymiaru sprawiedliwości powinny być karane przed ...... Trybunałem Stanu !!!!!!??????  gb

3 komentarze:

  1. Zgadzam się z tym poglądem. Niestety parszywe świnie tworzący nadzwyczajna kastę, będących jednocześnie członkami V kolumny zdrajców,realizuących interesy obcego śmiecia. Tak, sądy do całkowitej wymiany, sędziowie, prokuratorzy,adwokaci, radcy prawni, komornicy, którzy kierykolwiek popełnili chocby wybroczenie - pod sąd. Musi wreszcie nastapić pełna sanacja wymiaru sprawiedliwości. I to na początek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć ta informacja była podawana i powielana przez wraże ośrodki informacyjne, pochodzące z neoliberalno-lewackiego autoramentu a więc może być znacznie udramatyzowane, bo nie chce mi się wierzyć, żeby pani prokurator tak mogła powiedzieć.....a jesli tak, to.......na zbity pysk na ulicę.

      Usuń
  2. Z jednej strony jest problem z marnowaniem żywności (także tej po terminie przydatności do spożycia) i tutaj po prostu brak odpowiednich przepisów, pozwalających na zabieranie jej przez ludzi. Dodam, że całym sercem jestem za udostępnianiem takiej żywności i wiem, że w wielu krajach jest to uregulowane i ludzie tym się żywią (często tylko).
    Z drugiej zaś strony - prawo jest prawem. To było włamanie, ponieważ ta żywność była zamknięta na kłódkę. Nie chcielibyśmy chyba, żeby do naszej piwnicy np. ktoś "tylko" włamywał się po słoiki z przetworami...
    Nawiasem mówiąc - znam tych ludzi osobiście. Cała trójka pije i żyje w niesamowitym syfie. Brat nie lubi pracować, chociaż zdrowy i silny. Syn siostry ma ponad czterdziestkę i - mimo choroby - też mógłby cokolwiek robić, ale po co? Tak sobie żyją od jednej półlitrówki do drugiej, a tu nagle taki pomysł na zdobycie zagrychy...

    OdpowiedzUsuń