2018/09/03

TE BLIŹNIACZKI SYJAMSKIE URODZIŁY SIĘ ZE ZROŚNIĘTYMI GŁOWAMI. ZOBACZ, JAK WYGLĄDAJĄ DWA LATA PO ROZŁĄCZENIU.

Statystycznie bliźniaki syjamskie rodzą się rzadko, bo zaledwie raz na 200,000 ciąż. Aż 50% z nich umiera jeszcze przed lub w trakcie porodu, a przeżywalność pozostałych oscyluje w granicach 25%.

Erin i Abby Delany przyszły na świat latem 2016 roku. Informacja o ciąży była największą radością rodziców, ale USG w 11 tygodniu okazało się być dramatem, na który nie byli gotowi.
Okazało się, że dziewczynki są zrośnięte głowami, a to sprawiało, że prognozy były słabe, a ewentualna operacja rozdzielenia niezwykle trudna. Na szczęście, gdy się urodziły, okazało się, że wszystkie organy były wykształcone oddzielnie i dzięki temu można było brać próbę rozdzielenia w ogóle pod uwagę.                                                       Rodzice długo czekali na decyzję lekarzy. Wiedzieli, że jest to jedyny sposób na to, aby ich córki mogły normalnie żyć. Od 1952 roku operacji rozłączenia bliźniąt połączonych czaszką wykonano zaledwie 60.                                                                                                                 Operacja trwała 11 godzin i brał w niej udział cały sztab wybitnych specjalistów oraz chirurgów. Zadanie było bardzo trudne. Trzeba było oddzielić krwiobieg każdej z dziewczynek.
– „Po około sześciu godzinach nasz neurochirurg wyszedł i wyjaśnił, że nie mieli żadnych problemów. Wszystko poszło dobrze, a dziewczyny radzą sobie świetnie. Zdecydowali, że będzie lepiej kontynuować” – napisała Heather Delaney, mama dziewczynek na swoim blogu.
Przez 10 godzin rodzice dostawali bardzo rzadko i bardzo niejasne aktualizacje tego, co dzieje się na sali. W końcu neurochirurg poinformował ich, że Abby przeżyła.
– „Widziałam stres na jego twarzy. Kiedy rozdzielili tętnice, Abby zaczęła krwawić. Zastąpili jej całkowitą objętość krwi między 10 a 15 razy. Powiedział, że prawie ją stracili kilka razy, ale nadal się trzymała.”
Operacja zakończyła się sukcesem i dziewczynki zostały w końcu rozłączone. Musiały spędzić w szpitalu jeszcze pięć miesięcy. Tam monitorowano ich każdą funkcję życiową. W końcu jednak mogły wrócić do domu.                                                                           Ich matka mówi, że są bardzo radosne i dzielne. Dobrze się roziwjają, chociaż nieco wolniej niż zdrowe dzieci. Erin potrafi już samodzielnie siadać, a Abby nauczyła się turlać.
Rodzice są szczęśliwi, ale i świadomi tego, że przed nimi nadal wyboista i trudna droga. Abby jest słabsza z tej dwójki i dopiero czas pokaże jakie będą ograniczenia zarówno jej, jak i jej siostry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz