2015/01/29

BAJKA NA DOBRANOC

   Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma wioskami, w mlekiem i miodem płynącym Kraju Ognia leżała szczęśliwa i bogata osada Konoha. Rządził nią sprawiedliwy i mądry Hokage, a mieszkańcy byli życzliwi i zadowoleni z życia. Dnie mijały im na zabawach, ucztowaniu i przede wszystkim, na oddawaniu się rozkoszom. Owa miejscowość słynęła przede wszystkim z luksusowych domów publicznych oraz dziewcząt i młodych, ślicznych chłopców, którzy chętnie świadczyli różne usługi.
       Jednym z nich był piękny Itachi Uchiha, syn słynnego Fugaku. Pochodził on z bardzo szanowanego rodu z tradycjami, od setek lat prowadzącego sieć przybytków rozkoszy. Każdy zachwycał się jego niesamowitą urodą i zmysłowością, a wielu wielbicieli jego wdzięków już licytowało między sobą, kto kupi jego pierwszy raz. Wraz z ukończeniem 14 roku życia chłopak miał, zgodnie ze zwyczajami, zacząć pracę w jednym z burdeli ojca. Czekał niecierpliwie na ten dzień, wertując stare księgi pełne technik i ćwicząc pieszczoty ze starszym kuzynem, Obito.
       W końcu nadszedł ów wyczekiwany dzień, gdy wystrojony Itachi udał się wraz z głową rodu na licytację, gdzie wielu oczarowanych gości stawiało mnóstwo pieniędzy. Każdy z nich rzucał pełne podziwu spojrzenia w kierunku chłopca, ciesząc się jego widokiem. Trzeba przyznać, że wyglądał zjawiskowo. Długie, czarne włosy zaplótł w warkocz, zostawiając jedynie dwa luźne pasma, spływające mu na blade, gładkie policzki. Miał na sobie krótką, czarną tunikę z herbem klanu na plecach i cienki, srebrny łańcuszek na łabędziej szyi. Uśmiechnął się delikatnie do stawiającego coraz to większe sumy mężczyzny, a ten z radością wykrzyknął nową cenę.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        W tej chwili do sali wpadł wśród nieodłącznych węży okrutny czarnoksiężnik Orochimaru, który zażądał chłopca, w zamian za przysługę, którą kiedyś wyświadczył jego ojcu. Fugaku skrzywił się. Nie odpowiadało mu oddanie najstarszego, najpiękniejszego dziecka obrzydliwemu Wężowi i to w dodatku za darmo. Wszak Itachi miał zostać płatną, luksusową prostytutką, nie pozwoli, aby blade, obrzydliwe łapska czarodzieja go dotknęły.
- Nie zgadzam się! – krzyknął gromkim głosem, a na sali zapanowała cisza.
        Wargi złotookiego wykrzywiły się w złym uśmiechu.
- Dobrze więc, Fugaku, skoro taka twoja wola. – przemówił świszczącym szeptem, przechodzącym w złowrogi syk. – Pamiętaj jednak, że się zemszczę. Odtąd nad Itachim będzie ciążyła klątwa! Dokładnie za rok, co do dnia, gdy dotknie któregoś z kunai ninja, cała wioska pogrąży się we śnie! – zachichotał upiornie, okręcił się wokół własnej osi i zniknął w obłoku szarego dymu.
        Ludzie zaczęli szeptać między sobą. Narastający gwar w końcu zmienił się w jeden, zgodny krzyk, pomstujący przeciwko wężowatemu. Targu jednak dobito, a szczęśliwcem, który miał odebrać chłopcu cnotę, został Hatake Kakashi, jeden z najwspanialszych shinobi.                                                                                                                                                                                                                                              - Co teraz zrobisz? – zapytał szarowłosy jego ojca, gładząc delikatnie chłopaka po niemal nagim udzie. Itachi rumienił się uroczo, ale zgodnie z wskazówkami Obito, nadal dzielnie siedział na jego kolanach, bawiąc się sterczącymi, przyjemnie pachnącymi włosami. – Wiesz, że to niebezpiecznie lekceważyć Orochimaru.
         Z pomocą przybył jednak Hokage, który również od dawna interesował się pięknym Uchihą.
- Wydam rozkaz, aby każdy ninja w wiosce i poza jej granicami pozbył się kunai. – oświadczył.
         Uradowany ojciec uścisnął dłoń Kakashi’emu i pozwolił, by ten zabrał jego latorośl do swego pałacu.
~~~
        Od tego wydarzenia minął rok, w czasie którego piękny młodzieniec nabrał jeszcze więcej uroku oraz doświadczenia. Spełniło się jego marzenie. Był teraz najlepiej opłacaną prostytutką w wiosce, a wieść o jego umiejętnościach niosła się daleko poza granicę, aż do ukrytej w sercu pustyni Suny. Nawet tamtejszy Kazekage przybył z odwiedziną do Konohy specjalnie po to, aby zadowolić siebie i swego syna wdziękami bruneta.
         Zgodnie z rozkazem Hokage wszystkie kunai’e zebrano, ułożono w wielki jak góra stos i stopiono, a z zebranego żelaza odlano na cześć chłopca wielki posąg, przedstawiający łasicę. Był powszechnie uwielbiany i kochany, a w całej Wiosce Liścia nie było osoby, czy to staruszek, czy dziecko, czy to mężczyzna, czy kobieta, która nie skorzystała z jego usług.                                                                                                                                                                                                                                                        Wkrótce został też osobistym asystentem ojca i pomagał mu w zarządzaniu domami publicznymi. Załatwiał wszystkie drobne sprawy, takie jak wyprawy do chatki na kurzej stópce, do czarodziejki Tsunade, zwanej Wielkobiustej. Blondynka w zamian za drobne przyjemności od chłopaka dawała mu magiczne specyfiki, znane na całym świecie smakowe lubrykanty i czarodziejskie prezerwatywy, które nigdy nie pękały oraz wibratory, które same ożywały za pomocą zaklęcia.
        Tym razem również wybrał się na taką wyprawę, pogwizdując wesoło. Pogoda była piękna, niebo bezchmurne, lazurowe jak oczy jego konkurenta, młodego Naruto z innego klanu dziwek, Uzumakich. Itachi szedł przez las w stronę chatki czarodziejki, zbierając kwiaty i uśmiechając się do każdej napotkanej osoby. W końcu dotarł na skraj zagajnika, gdzie stał niewielki domek blondynki. Zapukał głośno w drewniane drzwi, nacisnął klamkę i pchnął, wchodząc do środka.
- Babciu Tsunade! To ja, Itachi! – zawołał.
         Blondwłosa kobieta stała przed paleniskiem, mieszając coś zawzięcie w kociołku. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie i przelała nieco czerwonawego płynu do szklanego flakonika.
- Co to, babciu? – zapytał zaintrygowany chłopak.
- Viagra w płynie, kochanie. – odparła czarodziejka, wręczając mu flakonik. Pogłaskała go po policzku i cmoknęła w kącik ust. – Tam, w kącie jest już naszykowany dla ciebie koszyk z zamówionymi akcesoriami. – dodała.
        Brunet zaczął przeglądać jego zawartość, gdy nagle natknął się na przedmiot, o którym tylko słyszał i czytał, niestety nigdy nie mógł go zobaczyć na oczy.                                                                                                                                                                                                                                                           - Czy to naprawdę kunai? – zapytał z błyskiem w oczach, wodząc smukłymi palcami po ostrzu noża.
        Czarodziejka kiwnęła twierdząco głową. Owszem, słyszała o rozporządzeniu Hokage, ale uznała, że jeden nóż w całej wiosce nie może nikomu zrobić krzywdy. Był ostry i idealnie nadawał się do siekania ziół, potrzebnych do eliksirów.
- Nie skalecz się tylko! – ostrzegła, a wtedy przedmiot wyślizgnął się z bladych, smukłych palcach, rozcinając delikatną skórę. – NIE!
- Oh, to nic takiego…- uśmiechnął się lekko Itachi i padł na ziemię, pogrążony w głębokim śnie.
„Co ja najlepszego zrobiłam?” – zdążyła pomyśleć, zanim i ją zmorzył sen.
~~~
         Zgodnie z klątwą okrutnego czarownika, cała Konoha pogrążyła się we śnie, a inne wioski zaczęły usilnie rozmyślać nad sposobem wybudzenia jej z tego letargu. Nawet nowy Kazekage, Gaara, osobiście wykupił własnym wdziękami informację od czarnowłosego na temat zaklęcia. Okazało się, że piękną, śpiącą Kurewnę można obudzić jedynie namiętnym pocałunkiem.                                                                           Zjeżdżali się więc rycerze, książęta oraz księżniczki, wszyscy gotowi całować do utraty tchu Itachi’ego, aby tylko wybudzić swoją stolicę rozpusty. Niestety, nikomu się nie udawało. W końcu zabrakło śmiałków, a Wioska Ukryta w Liściach powoli zarastała bluszczem ukrywając śpiących kamiennym snem mieszkańców.
          Pewnego razu złotowłosy młodzieniec o imieniu Minato przejeżdżał przez okolicę, gdy wtem zasłyszał opowieść o sennej osadzie. Postanowił spróbować, więc przybył do bram Konohy na swym lisie o dziewięciu ogonach i ruszył prosto w stronę wieży. Przemierzył dziesiątki zarośniętych ogrodów, przeszedł setki połamanych schodków, aż w końcu stanął w progu sypialni bruneta. Plotki o jego urodzie były jak najbardziej prawdziwe, nawet we śnie wyglądał tak kusząco i zmysłowo, więc nie mógł się powstrzymać i skosztował jego ust. Smakowały słodko, lecz nadal były zimne i jakby martwe.
         Westchnął ze zrezygnowaniem. Widocznie nie jemu było przeznaczone obudzić śliczną Kurewnę, lecz zmęczony podróżą postanowił zatrzymać się w wiosce na noc. Ogromny Lis ułożył sie na trawie pod wieżą, a błąkitnooki książe Minato wdrapał się na posłanie tuż obok czarnowłosej piękności. Uśmiechnął się lekko i podwinął krótką tunikę, skrywającą wdzięki chłopca. Nie nosił bielizny, więc jego skarby były doskonale widoczne.
           Blondyn z rozczuleniem położył dłoń na męskości śpiącego i lekko ją ścisnął, a członek zadrżal i uniósł się. Ponownie zasmakował wiśniowych warg, poruszając dłonią po penisie, który unosił się i pęczniał, powoli pokrywając się wilgocią. Książe przeniósł usta na bladą szyję, a Itachi jęknął i otworzył oczy.
- Ja…gdzie ja jestem? – zapytał, rozglądając się dookoła. Nagle jego czerwone tęczówki spotkały się z lazurowymi, śmiejącymi się oczami.  - Witaj, mój piękny. – szepnął Minato i ponownie go pocałował.
- Ty…ty mnie uratowałeś! – wykrzyknął Ita, rumieniąc się lekko. – Mój bohaterze!
          Dopiero teraz zauważył, że jego członek jest w pełnym wzwodzie, a ręka blondyna porusza się na nim pewnie. Poczuł narastające podniecenie i położył się, rozkładając szeroko nogi.
- Weź mnie. – powiedział. – Niech to będzie twoja nagroda.
          Zgodnie z prośbą książe zaczął rozciągać jego nie używane od trzech lat wejście, rozkoszując się przyjemnym ciepłem i drżeniem mięśni. Po chwili zastąpił palce swoim nabrzmiałym porządaniem, zaczynając od razu szybko się poruszać. Itachi jęczał, owijając go nogami w pasie. Jednocześnie cały czas pobudzał dłonią swoją męskość, aż po chwili doszedł. Jednak nadal było mu mało.
          Odwrócił się na brzuch i wypiął chętnie, a po chwili znów poczuł kochanka w sobie. Wraz z każdym pchnięciem budziła się jedna osoba, a klątwa ustępowała. Brunet bez wytchnienia całą noc oddawał się blondynowi, aż w końcu cała wioska ożyła. Dopiero wtedy opadli zmęczeni na łóżko, ciesząc się wzajemnym szczęściem.
          Minato postanowił zostać w Konoha, a wdzięczny Hokage uczynił go swoim następcą. Wystawił huczną orgię z tej okazji, zapraszając mnóstwo gości z innych osad. W centrum uwagi był bohaterski wybawiciel Liścia i jego prześliczny kochanek, na nowo każdego raczący swymi wdziękami. Życie znów wróciło do normy, a mieszkańcy nadal mogli korzystać ze swoich ukochanych domów publicznych.                     I pieprzyli się dłuugo, długo i szczęśliwie. A ja też tam byłam, razem z nimi piłam, paliłam i się pieprzyłam, a teraz opowiadam Wam, drogie Yaoistki.
                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz