+
Tak wyglądała dziewczynka która zmarła w szpitalu bo lekarze w Ostrowcu Świętokrzyskim zjebali sprawę . Jak wiedzieli , że nic nie wiedzą , nie powinni kombinować tylko od razu przetransportować dziewczynkę tam gdzie wiedzą tj . do Centrum do Warszawy i pewnie 13 latka by żyła . Ale nie sama śmierć jest tu najgorsza ale okoliczności w jakich umierała dziewczynka . Przywiązana pasami do łóżka , pozbawiona obecności bliskich i pewnie nie najlepiej traktowana przez personel . To co się stało nigdy nie powinno mieć miejsca . Śmierć sama w sobie zawsze może budzić strach jak ktoś świadomie umiera jak w przypadku tej dziewczynki . Ja sobie nie wyobrażam jak można być tak okrutnym . Dziewczynkę bolała głowa , potem brzuch . W takich przypadkach podaje się środki przeciw bólowe a jeśli nic nie pomaga powinno się bić na alarm . A przewiezienie na psychiatryk i zapięcie w pasy to dla mnie niezrozumiałe . To jak to , z matką rozmawiała normalnie a na personel buczała , no cóż pewnie miała powody . Co się wyprawia w szpitalach psychiatrycznych wiem , poszłam na taki oddział właśnie po to żeby zobaczyć co tam się wyprawia , na taki łagodny , z wyjściami na zewnątrz , bo musiałam mieć dostęp do neta a w pobliżu był ogromny market z dostępem . Ale tam nie było tak jak tu piszą . Jak coś było nie tak od razu była konsultacja i nie trzymali kogoś jak nie byli w 100 % pewni że to objawy psychiatryczne . Jak facet na innym oddziale wybił szybę to wtedy wzięli go w pasy ale na parę godzin , podali mu leki i odpięli pasy . . W tamtym szpitalu pasy to była ostateczność . Ale jakby na to nie patrzeć i z której strony , winni śmierci dziewczynki są lekarze z Ostrowca , ponieważ nie mając pojęcia co tak naprawdę jest dziewczynce swoim " LECZENIEM " doprowadzili do śmierci dziecka bo w następnych szpitalach podeszli już profesjonalnie ale niestety było juz za późno . Mimo tego , że mam syna lekarza , tym razem nie mogę stanąć po ich stronie bowiem nie znajduję żadnego środka łagodzącego . Nic bowiem nie usprawiedliwia śmierci dziecka a powoływanie się na brak jakiejś aparatury do badań to debilizm jest . Co w całej Polsce tego nie mieli , jak się okazało mieli ale było już za późno . Powinni tych lekarzy dożywotnio pozbawić prawa wykonywania zawodu bowiem tacy lekarze nie powinni już leczyć !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CYTATY : – Ale tam poczuła się jeszcze gorzej – mówi pani Lesia, mama Karinki. – Na początku siedziałam przy jej łóżku, ale pielęgniarki co chwila chciały mnie wyrzucić. W końcu jedna z nich powiedziała, że wezwie ochronę. Karinka błagała mnie, żebym została. Dziecko powiedziało mi: mamo zostaw torebkę, wtedy pozwolą ci wrócić. Inaczej cię już nie wpuszczą i się nie zobaczymy... Serce rozsypało mi się na kawałki, gdy wychodziłam z oddziału. Potem się dowiedziałam, że moje umierające dziecko zostało przywiązane do łóżka pasami! – mówi kobieta. Rano straciła przytomność i dopiero wtedy trafiła do Szpitala Dziecięcego w Kielcach. A stamtąd do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Ale warszawskim lekarzom już nie udało się jej uratować. Karina – jak wykazała sekcja zwłok – cierpiała na hiperamonemię, chorobę genetyczną, która powoduje nagły wzrost amoniaku we krwi.
– To winien jest system – Józef Grabowski, dyrektor szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim. – Nasi lekarze zrobili, co mogli. Wykonali kilkanaście badań. Nic z nich nie wynikało. A objawy były takie jak przy psychozie. Winny wszystkiemu jest system opieki, jaki mamy w Polsce. Szpital Dziecięcy w Kielcach nie chciał przyjąć tej pacjentki, dopiero psychiatria się zgodziła. Ona zmarła na hiperamonemię. To jest choroba bardzo rzadka, do tej pory nie mieliśmy pacjenta z taką chorobą. Charakteryzuje się ona bardzo wysokim stężeniem amoniaku we krwi, a poziomu amoniaku nie można zbadać w całym województwie. Nie widzę winy po naszej stronie...
Nie chcieli nam leczyć dziecka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz