W niedalekiej przyszłości – już za 25-30 lat – emerytura będzie pięć razy niższa niż ostatnia pensja! A to dlatego, że – według raportu Kancelarii Prezydenta – tzw. stopa zastąpienia ma wynosić 20 proc. Tymczasem jak sprawdził Fakt, Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) – do której Polska należy od ponad 70 lat – wymaga od swoich członków, by stopa zastąpienia była nie niższa niż 40 proc. I wymaga tego od rządu, nie emerytów.
Rząd bezradnie rozkłada ręce i na wyższe emerytury dla przyszłych emerytów ma tylko dwie recepty: niech jak najdłużej pracują i oszczędzają na emeryturę. Jak ponad 60-letnia kobieta ma dalej pracować w fabryce – nad tym nikt się nie zastanawia. Jak człowiek, który zakłada rodzinę i zarabia dwa tysiące złotych miesięcznie ma odłożyć cokolwiek na starość – to nikogo nie obchodzi. Jednak jeszcze w 2003 r. Sejm ratyfikował Konwencję 102 o zabezpieczeniu społecznym. To dokument, który przewiduje, że relacja emerytury do ostatniej pensji nie może być niższa niż 40 proc.
Czyli jeśli ktoś przechodząc na emeryturę miał ostatnią pensję w wysokości 2000 zł, na emeryturze nie powinien dostawać mniej niż 800 zł.
Zmieniając przepisy emerytalne, rząd Donalda Tuska (58 l.) sprawił jednak, że Polska przepisów ILO nie będzie respektować! – Rząd łamie tę konwencję i nic sobie z tego nie robi – ostrzega Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Za złamanie konwencji niestety nie ma sankcji. Może dlatego rząd się z nią nie liczy. I z obywatelami również!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz