Władimir Putin zakazuje oglądania polskich filmów
Dodano: 02.05.2015 [10:45]
Polskie filmy znalazły się wśród dziesięciu filmów zakazanych w Rosji. „Cenzura z czasów sowieckich w Moskwie trwa nadal, w nienaruszonej formie” – pisze pch24.pl tłumacząc, że Kreml zakazuje pokazywania filmów, które przedstawiają prawdę o Armii Czerwonej. Po tym, jak lista zakazanych obrazów została opublikowana, Rosjanie masowo zaczęli… pobierać je z internetu.
Oba polskie filmy przedstawiają historie z lat 1944-1945.
Pierwsze miejsce na liście zakazanych zajęła „Róża” - Wojciecha Smarzowskiego. Były akowiec Tadeusz (zagrany przez Marcina Dorocińskiego), mając w pamięci obraz bestialsko gwałconej i mordowanej żony, próbuje żyć w nowych realiach. „To lekcja historii tylko dla dorosłych. Gwałcone przez Sowietów polskie kobiety są jak gwałcona przez reżim Polska” – pisała o filmie Sylwia Krasnodębska w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Reżyser nie bał się pokazania prawdy. Przedstawił okrucieństwa „wyzwolicieli” ze Wschodu na obszarze dawnych Prus Wschodnich, czyli m.in. dzisiejszych Mazur.
Na trzecim miejscu znalazło się „Miasto 44” Jana Komasy. Ten film trafił na listę z powodu, którego na ekranie nie zobaczymy. Jak to?
„Podczas dramatu rozgrywającego się w mieście pacyfikowanym przez Niemców po drugiej stronie Wisły stały bezczynnie wojska sowieckie – owszem, taka jest prawda historyczna, jednak dzieło finansowane przez Państwowy Instytut Sztuki Filmowej skupia się wyłącznie na niemieckich oprawcach, słowem niemal nie wspominając o czerwonoarmistach dłubiących w nosie w trakcie gehenny warszawiaków” – tłumaczy pch24.pl.
Wśród 10 zakazanych filmów są też m.in. „ Kobieta w Berlinie” - niemiecki dramat wojenny w reżyserii Maksa Färberböcka, opowiadający o doświadczeniach kobiet w ostatnich dniach wojny podczas zdobywania Berlina przez żołnierzy Armii Czerwonej, czy „Chajtarma” krymsko-tatarski film, opowiadający historię wysiedlenia Tatarów krymskich w 1944 roku.
Zaraz po publikacji niewygodnej dla Kremla listy, Rosjanie zaczęli masowo ściągać właśnie te filmy z internetu.
Oba polskie filmy przedstawiają historie z lat 1944-1945.
Pierwsze miejsce na liście zakazanych zajęła „Róża” - Wojciecha Smarzowskiego. Były akowiec Tadeusz (zagrany przez Marcina Dorocińskiego), mając w pamięci obraz bestialsko gwałconej i mordowanej żony, próbuje żyć w nowych realiach. „To lekcja historii tylko dla dorosłych. Gwałcone przez Sowietów polskie kobiety są jak gwałcona przez reżim Polska” – pisała o filmie Sylwia Krasnodębska w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Reżyser nie bał się pokazania prawdy. Przedstawił okrucieństwa „wyzwolicieli” ze Wschodu na obszarze dawnych Prus Wschodnich, czyli m.in. dzisiejszych Mazur.
Na trzecim miejscu znalazło się „Miasto 44” Jana Komasy. Ten film trafił na listę z powodu, którego na ekranie nie zobaczymy. Jak to?
„Podczas dramatu rozgrywającego się w mieście pacyfikowanym przez Niemców po drugiej stronie Wisły stały bezczynnie wojska sowieckie – owszem, taka jest prawda historyczna, jednak dzieło finansowane przez Państwowy Instytut Sztuki Filmowej skupia się wyłącznie na niemieckich oprawcach, słowem niemal nie wspominając o czerwonoarmistach dłubiących w nosie w trakcie gehenny warszawiaków” – tłumaczy pch24.pl.
Wśród 10 zakazanych filmów są też m.in. „
Zaraz po publikacji niewygodnej dla Kremla listy, Rosjanie zaczęli masowo ściągać właśnie te filmy z
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz