Bara bara gdzieś w Krakowie...
Zwali go Smokiem Wawelskim
od góry gdzie miał mieszkanie
rykiem oznajmiał co rano
że już pora na śniadanie
A wybredny był okropnie
wciąż żądał większej ofiary
pogardzał drobną zdobyczą
choć mu kiszki marsza grały
Nic i nikt mu nie dogodził
gdyż dziewicy chciał skosztować
więc głowili się mieszczanie
jak by smoka zbajerować
Aż wpadli na prosty sposób
gdy król z ich wyboru szydzi
-ofiarą nich będzie Dama
a smok i tak niedowidzi-
Niewiasta chociaż odważna
widzi że to nie przelewki
stwór założył okulary
spodziewał się młodej dziewki
Teraz nie może uwierzyć
z bliska Pani się przygląda
-chyba mnie tu ktoś wykiwał
ta na Pannę nie wygląda-
Jak nie wrzaśnie zionąc gniewem
-co to ma być stara ciotka
nie taka była umowa
a ja rozpoznam podlotka-
Niewiasta sprytna niegłupia
o co chodzi w mig pojęła
wdzięcząc się i przymilając
fartuszek powoli zdjęła
Smok wytrzeszczył wielki gały
nawet zapomniał o głodzie
czegoś takiego nie widział
ślinka cieknie mu po brodzie
-Jesteś piękna cudna moja
pokaż więcej bardzo proszę
uchyl rąbka swej spódnicy
dostaniesz za to dwa grosze-
-Co dwa grosze rozpustniku
może przejdzie ci ochota
gdy zażądam za pokaz
futerko z perskiego kota-
-Futro mówisz a co mi tam
nie wykiwasz mnie kochana
zdejm pończoszki niech zobaczę
krągłe niewieście kolana
Dama łasa na te słowa
komplementów tak spragniona
chociaż kobietą stateczną
teraz czuła się spełniona
Szybko ściągnęła pończoszki
powabnie bluzkę rozpięła
powolutku nawet z gracją
długą kieckę z siebie zdjęła
Straszny stwór cały dygocze
nie spuszczając Damy z oka
gdy ta na wpół rozebrana
wnet przysiadła się do smoka.
-Schrup mnie dzisiaj na śniadanie
skoro twa fantazja taka
dla ciebie jestem uległa
nawet słabsza od robaka
A co się tam potem działo
długo by tu opowiadać
baraszkowali aż miło
co tam ludzie..będą gadać
Gdy obiadu przyszła pora
zasnął smok z wyczerpania
Dama szepce mu do ucha
-jestem w tobie zakochana
Gołąbeczku zrobię obiad
a ty odsapnij chwileczkę
potem pójdziemy na spacer
tylko wezmę nową kieckę-
-Gwałtu rety już nie mogę
ledwom żywy jak ta mucha
daj mi spokój nie dam rady
za chwilę wyzionę ducha-
-Kochanieńki nie odpuszczę
od Rady jestem przysłana
obiad spacer bara bara
będzie pięknie aż do rana-
Na to jęknął smok żałośnie
coś go chyba zabolało
padł na ziemię jak rażony
serduszko nie wytrzymało
Cieszy się rzesza Krakowian
Dama smoka wykończyła
będzie sławną bohaterką
to nic że cnotę straciła
od góry gdzie miał mieszkanie
rykiem oznajmiał co rano
że już pora na śniadanie
A wybredny był okropnie
wciąż żądał większej ofiary
pogardzał drobną zdobyczą
choć mu kiszki marsza grały
Nic i nikt mu nie dogodził
gdyż dziewicy chciał skosztować
więc głowili się mieszczanie
jak by smoka zbajerować
Aż wpadli na prosty sposób
gdy król z ich wyboru szydzi
-ofiarą nich będzie Dama
a smok i tak niedowidzi-
Niewiasta chociaż odważna
widzi że to nie przelewki
stwór założył okulary
spodziewał się młodej dziewki
Teraz nie może uwierzyć
z bliska Pani się przygląda
-chyba mnie tu ktoś wykiwał
ta na Pannę nie wygląda-
Jak nie wrzaśnie zionąc gniewem
-co to ma być stara ciotka
nie taka była umowa
a ja rozpoznam podlotka-
Niewiasta sprytna niegłupia
o co chodzi w mig pojęła
wdzięcząc się i przymilając
fartuszek powoli zdjęła
Smok wytrzeszczył wielki gały
nawet zapomniał o głodzie
czegoś takiego nie widział
ślinka cieknie mu po brodzie
-Jesteś piękna cudna moja
pokaż więcej bardzo proszę
uchyl rąbka swej spódnicy
dostaniesz za to dwa grosze-
-Co dwa grosze rozpustniku
może przejdzie ci ochota
gdy zażądam za pokaz
futerko z perskiego kota-
-Futro mówisz a co mi tam
nie wykiwasz mnie kochana
zdejm pończoszki niech zobaczę
krągłe niewieście kolana
Dama łasa na te słowa
komplementów tak spragniona
chociaż kobietą stateczną
teraz czuła się spełniona
Szybko ściągnęła pończoszki
powabnie bluzkę rozpięła
powolutku nawet z gracją
długą kieckę z siebie zdjęła
Straszny stwór cały dygocze
nie spuszczając Damy z oka
gdy ta na wpół rozebrana
wnet przysiadła się do smoka.
-Schrup mnie dzisiaj na śniadanie
skoro twa fantazja taka
dla ciebie jestem uległa
nawet słabsza od robaka
A co się tam potem działo
długo by tu opowiadać
baraszkowali aż miło
co tam ludzie..będą gadać
Gdy obiadu przyszła pora
zasnął smok z wyczerpania
Dama szepce mu do ucha
-jestem w tobie zakochana
Gołąbeczku zrobię obiad
a ty odsapnij chwileczkę
potem pójdziemy na spacer
tylko wezmę nową kieckę-
-Gwałtu rety już nie mogę
ledwom żywy jak ta mucha
daj mi spokój nie dam rady
za chwilę wyzionę ducha-
-Kochanieńki nie odpuszczę
od Rady jestem przysłana
obiad spacer bara bara
będzie pięknie aż do rana-
Na to jęknął smok żałośnie
coś go chyba zabolało
padł na ziemię jak rażony
serduszko nie wytrzymało
Cieszy się rzesza Krakowian
Dama smoka wykończyła
będzie sławną bohaterką
to nic że cnotę straciła
autor
renia
Erotyk dla bardzo dorosłych
"Erotyk dla bardzo dorosłych"
Dzisiaj Dziadka urodziny!
Kończy setkę, to nie kpiny.
Babka młoda jeszcze sztuka,
90-ąt jej dopiera stuka.
Ku pamięci starych przeżyć
chciała pamięć mu odświeżyć,
jaki kiedyś był wspaniały
i w uczuciach okazały.
Zamówiła w internecie,
bo to modne teraz przecie,
krótki filmik o rozpuście,
może będzie w Dziadka guście.
Fotel już przygotowała,
z boku viagra - dawka mała!
Zaprosiła jubilata
ma być sex, a nie debata.
Dziadzio rozsiadł się swobodnie,
jedną ręką trzymał spodnie,
bo po pierwszej filmu scenie
poczuł w spodniach swych gniecenie!
Babka to zauważyła
i spytała - chcąc być miła!
Cóż to Cię tak w spodnie gniecie?
Czy wypada przy kobiecie?
Gdzie drewniana Twoja laska?
Czyż nie ona jest w nogawkach?
Dziadek z filmem wraz dojrzewał,
krótko na to odpowiedział:
Laska stoi w przedpokoju,
a tu narząd jest do boju
gotów, viagry mu nie trzeba,
stoi także i dojrzewa!
(Co pomyślała Babka?)
Viagra na bok, póki hardy!
Do sypialni, póki twardy!
Tempo "żółwie" narzuciła,
jakaż noc ta będzie miła.
Miejsce w łóżku wnet zajęła
i czekała na twardziela!
Dziadek w biodrach się rozpasał,
chciał od razu - na golasa,
lecz miał jeszcze kalesony
co mu ogrzewały "dzwony".
Tyle było tych nogawek,
że nie ciężko o upadek.
Tak zaplątał się w tych gaciach,
z boku łóżka, na czworakach
wylądował, jak nowicjusz
"przecież mistrzem byłem w kryciu"!
Wdrapał się na łóżko znowu !
Może z tyłu? Może z przodu?
Gdzieś tam w końcu Ją dopadnę,
ale najpierw niech Ja zgadnę,
gdzie się kończy, gdzie zaczyna
ukochana ma dziewczyna?
To nie taka prosta sprawa
wziąć rozebrać Ją do naga!
(i co ma dziadek pomyśleć)
Na Syberię nie wysłałem
swetrem też nie częstowałem.
Gacie długie - po kolana,
choćby nie wiem, jaka zgrzana.
Zbroi też nie darowałem,
ubierałem Ją w pidżamę.
Teraz z niej jest gruba sztuka!
Najpierw zasnę, nim odszukam...............
szalony dziadek(2009)
Dzisiaj Dziadka urodziny!
Kończy setkę, to nie kpiny.
Babka młoda jeszcze sztuka,
90-ąt jej dopiera stuka.
Ku pamięci starych przeżyć
chciała pamięć mu odświeżyć,
jaki kiedyś był wspaniały
i w uczuciach okazały.
Zamówiła w internecie,
bo to modne teraz przecie,
krótki filmik o rozpuście,
może będzie w Dziadka guście.
Fotel już przygotowała,
z boku viagra - dawka mała!
Zaprosiła jubilata
ma być sex, a nie debata.
Dziadzio rozsiadł się swobodnie,
jedną ręką trzymał spodnie,
bo po pierwszej filmu scenie
poczuł w spodniach swych gniecenie!
Babka to zauważyła
i spytała - chcąc być miła!
Cóż to Cię tak w spodnie gniecie?
Czy wypada przy kobiecie?
Gdzie drewniana Twoja laska?
Czyż nie ona jest w nogawkach?
Dziadek z filmem wraz dojrzewał,
krótko na to odpowiedział:
Laska stoi w przedpokoju,
a tu narząd jest do boju
gotów, viagry mu nie trzeba,
stoi także i dojrzewa!
(Co pomyślała Babka?)
Viagra na bok, póki hardy!
Do sypialni, póki twardy!
Tempo "żółwie" narzuciła,
jakaż noc ta będzie miła.
Miejsce w łóżku wnet zajęła
i czekała na twardziela!
Dziadek w biodrach się rozpasał,
chciał od razu - na golasa,
lecz miał jeszcze kalesony
co mu ogrzewały "dzwony".
Tyle było tych nogawek,
że nie ciężko o upadek.
Tak zaplątał się w tych gaciach,
z boku łóżka, na czworakach
wylądował, jak nowicjusz
"przecież mistrzem byłem w kryciu"!
Wdrapał się na łóżko znowu !
Może z tyłu? Może z przodu?
Gdzieś tam w końcu Ją dopadnę,
ale najpierw niech Ja zgadnę,
gdzie się kończy, gdzie zaczyna
ukochana ma dziewczyna?
To nie taka prosta sprawa
wziąć rozebrać Ją do naga!
(i co ma dziadek pomyśleć)
Na Syberię nie wysłałem
swetrem też nie częstowałem.
Gacie długie - po kolana,
choćby nie wiem, jaka zgrzana.
Zbroi też nie darowałem,
ubierałem Ją w pidżamę.
Teraz z niej jest gruba sztuka!
Najpierw zasnę, nim odszukam...............
szalony dziadek(2009)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz