Kampanijne kłamstwa. TVN pisze, że w Krakowie w Komorowskiego... "rzucono krzesłem"
Dodano: 01.05.2015 [16:48]
Męczennik, w którego rzucają krzesłami. Taki wizerunek w końcówce kampanii prezydenckiej serwuje kandydatowi partii rządzącej stacja TVN. "Tłum gwiżdże, a prezydent odpowiada: odpuśćmy im, bo nie wiedzą, co czynią" - czytamy na portalu internetowym tej stacji. W tekście napisano też, że... "w Krakowie rzucono w niego krzesłem". To kłamstwo. Słynnemu wiecowi w Krakowie, gdzie Komorowski też wrzeszczał na mieszkańców towarzyszyło krzesło, jednak nikt nim w nikogo nie rzucał.
Wczoraj Komorowskiemu kolejny raz puściły nerwy. Krzyczał do mieszkańców Stargardu Szczecińskiego z którymi się nie zgadza. Wygrażał pięściami i wrzeszczał na młodych sympatyków Janusza Korwina-Mikke, że „stanowią dla nas wszystkich zagrożenie, im musimy się przeciwstawić 10 maja, z nimi musimy wygrać!" i "ich musimy zepchnąć na kompletny margines”.
To nie pierwszy taki wyskok. Do podobnej sytuacji doszło dwa miesiące temu w województwie małopolskim. Najpierw, gdy został wygwizdany przez Podhalan podczas przemówienia w Nowym Targu, w stronę krytyków swojej prezydentury wygrażał ciupagą oraz sugerował, że chodzą z "nieumytymi nogami". Tego samego dnia pojechał do Krakowa, gdzie znowu na spotkanie z nim przyszli nie tylko zwolennicy, ale i przeciwnicy.
Bronisław Komorowski, który dziś w ramach kampanii wyborczej odwiedził Małopolskę, nie miał szczęścia. Równie niechętnie Komorowski przyjęty został w Krakowie. Jeden z działaczy partii KORWIN przyszedł z krzesłem, które trzymał w górze w trakcie wystąpienia prezydenta. Jak sam wskazywał była to forma zaprotestowania przeciwko wchodzeniu Komorowskiego na krzesło w japońskim parlamencie, "jako symbol tego, że Bronisław Komorowski robi wstyd z naszego narodu na wizytach zagranicznych"
Podczas zatrzymania przez policję zarówno on, jak i towarzyszący mężczyźnie ludzie zapewniali, że nikomu nie chciano zrobić krzywdy, a była to jedynie forma politycznego happeningu. Na prawdziwość tych słów wskazują również liczne nagrania z tego wydarzenia
Wczoraj Komorowskiemu kolejny raz puściły nerwy. Krzyczał do mieszkańców Stargardu Szczecińskiego z którymi się nie zgadza. Wygrażał pięściami i wrzeszczał na młodych sympatyków Janusza Korwina-Mikke, że „stanowią dla nas wszystkich zagrożenie, im musimy się przeciwstawić 10 maja, z nimi musimy wygrać!" i "ich musimy zepchnąć na kompletny margines”.
To nie pierwszy taki wyskok. Do podobnej sytuacji doszło dwa miesiące temu w województwie małopolskim. Najpierw, gdy został wygwizdany przez Podhalan podczas przemówienia w Nowym Targu, w stronę krytyków swojej prezydentury wygrażał ciupagą oraz sugerował, że chodzą z "nieumytymi nogami". Tego samego dnia pojechał do Krakowa, gdzie znowu na spotkanie z nim przyszli nie tylko zwolennicy, ale i przeciwnicy.
Bronisław Komorowski, który dziś w ramach kampanii wyborczej odwiedził Małopolskę, nie miał szczęścia. Równie niechętnie Komorowski przyjęty został w Krakowie. Jeden z działaczy partii KORWIN przyszedł z
Podczas zatrzymania przez policję zarówno on, jak i towarzyszący mężczyźnie ludzie zapewniali, że nikomu nie chciano zrobić krzywdy, a była to jedynie forma politycznego happeningu. Na prawdziwość tych słów wskazują również liczne nagrania z tego wydarzenia
To wszystko nie przeszkadza jednak stacji TVN pisać własną wersję tej historii. W relacji z wczorajszego wyskoku Komorowski z agresora staje się nie tyle ofiarą, co... drugim Chrystusem. W tekście pt. "Tłum gwiżdże, a prezydent odpowiada: odpuśćmy im, bo nie wiedzą, co czynią" tak opisano zdarzenie z początku marca: "To nie pierwszy taki incydent. Do najbardziej "spektakularnych" ataków na Komorowskiego należał ten w Krakowie, gdzie rzucono w niego
Mając świadomość, że kłamstwo TVN jest tak bezczelne, że aż trudno w to uwierzyć, prezentujemy zrzut z ekranu z tvn-owskiej publikacji:
FILMIK DALEJ !!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz