2015/08/02

Przemysł pogardy pod znakiem krzyża

02-08-2015 , ostatnia aktualizacja 02-08-2015 09:09

wiara krzyż religia
 źródło: PAP
  • Krzyż przed pałacem prezydenckim. Ręce precz od krzyża
  • rydzyk z profilu
  • Mariusz Bulski, jeden z "obrońców" krzyża

Kiedy atakowana i obrażana jest prawica, to jest przemysł pogardy i zamach na polskość. Kiedy gwiżdże się na urzędującego premiera, a w katolickim radiu wymyśla Prezydentowi RP od nazistów - to jest uzasadniona krytyka i korzystanie z wolności słowa.
Polskie chamstwo jak zwykle dało o sobie znać. Obchody rocznicy Powstania Warszawskiego pod pomnikiem Gloria Victis jak co roku zostały zakłócone przez bandę pieniaczy. Premier Ewę Kopacz przywitały i pożegnały gwizdy i buczenie. Lektor wielokrotnie prosił o godne zachowanie, by uszanować powagę chwili i pamięć Powstańców. Buczący nie przyszli jednak pod Gloria Victis ze względu na pamięć, lecz by głośno zamanifestować swoje polityczne sympatie.
Nikt się rzecz jasna do pieniaczy oficjalnie nie przyznał, ale fakt, że to prezydenta elekta Andrzeja Dudę powitały entuzjastyczne brawa, daje pewne wskazówki, ze zwolenników jakiej partii się rekrutowali. Jedyne banery, jakie zauważyłem na Powązkach, również były związane z prawicą: ze słabo znaną endecką partią Stronnictwo Pracy oraz z tzw. „obrońcami krzyża”.Prezydent Komorowski na Powązkach się nie pojawił, w jego imieniu kwiaty składał Jacek Michałowski. Domyślam się, że nie chciał prowokować jeszcze bardziej żywiołowego pokazu pieniactwa. Na marginesie: nazwa pomnika Gloria Victis oznacza „chwała zwyciężonym”. Gdyby przenieść tę łacińską sentencję do rzeczywistości politycznej, być może wczorajsza publiczność skupiłaby się na historii, a Bronisław Komorowski stanąłby ramię w ramię ze swoim następcą.
Sam Bronisław Komorowski chyba zdążył się przyzwyczaić do poświęconych pomyj, które wylewa mu się na głowę. Kolejne groźby obłożenia go ekskomuniką na nikim nie robią wrażenia. Podobnie jak drwiny z nazwiska, firmowane przez najbardziej katolickiego spośród posłów PiS - Stanisława Piętę. Pan poseł posłużył się swego czasu formami „Komoruski” oraz „Komor”. Do tego doszła forma imienia: Bredzisław oraz nazwa przynależności partyjnej: POpapraniec (autorstwo nieznane). I mamy obraz prawicowego dbania o jakość debaty publicznej.>>
Prezydent Komorowski na Powązkach się nie pojawił, w jego imieniu kwiaty składał Jacek Michałowski. Domyślam się, że nie chciał prowokować jeszcze bardziej żywiołowego pokazu pieniactwa. Na marginesie: nazwa pomnika Gloria Victis oznacza „chwała zwyciężonym”. Gdyby przenieść tę łacińską sentencję do rzeczywistości politycznej, być może wczorajsza publiczność skupiłaby się na historii, a Bronisław Komorowski stanąłby ramię w ramię ze swoim następcą.
Sam Bronisław Komorowski chyba zdążył się przyzwyczaić do poświęconych pomyj, które wylewa mu się na głowę. Kolejne groźby obłożenia go ekskomuniką na nikim nie robią wrażenia. Podobnie jak drwiny z nazwiska, firmowane przez najbardziej katolickiego spośród posłów PiS - Stanisława Piętę. Pan poseł posłużył się swego czasu formami „Komoruski” oraz „Komor”. Do tego doszła forma imienia: Bredzisław oraz nazwa przynależności partyjnej: POpapraniec (autorstwo nieznane). I mamy obraz prawicowego dbania o jakość debaty publicznej.

Co ciekawe, choć do oficjalnego końca kadencji obecnego prezydenta (tj. zaprzysiężenia Andrzeja Dudy) pozostało tylko kilka dni, „przemysł pogardy” wymierzony w Bronisława Komorowskiego nie słabnie, ale nabiera tempa, zaś jego przodownikami stają się środowiska katolickie. W zeszłym tygodniu w „Radiu Maryja” urządzono godzinny seans nienawiści - każdy mógł zadzwonić i wedle uznania zmieszać z błotem prezydenta Polski. Pojawiły się więc obelgi i porównania do Hitlera. Prowadzący audycję ksiądz reagował entuzjastycznie, „serdecznie” dziękując za telefony. Do rozmowy włączył się sam Tadeusz Rydzyk, podsumowując, że z tym Hitlerem to całkiem trafne, bo bo obaj mieli w swoim otoczeniu profesorów.
Radio Maryja znane jest z wpuszczania na antenę słuchaczy z problemami, sam dyrektor Rydzyk znany jest z niezbyt mądrych wypowiedzi. A jednak za każdym razem, kiedy wydaje się, że osiągnęli dno, udaje im się zejść jeszcze niżej. I za każdym razem z tym samym zdziwieniem można skonstatować, że instytucjonalny Kościół Rzymskokatolicki, znany z zamykania ust niepokornym kapłanom oraz wieszania psów na ideowych przeciwnikach, nie potrafi w żaden sposób zdyscyplinować księdza z Torunia.
W innym medium należącym do toruńskiego koncernu - „Naszym Dzienniku” pojawił się kilka dni temu instruktaż dla księży: co robić, gdy Bronisław Komorowski będzie chciał przystąpić do komunii. Kanonista UKSW ks. prof. Wojciech Góralski radzi, by politykom, którzy poparli ustawę o in vitro (w tym prezydentowi), a którzy pojawią się w kościele, odmówić komunii. W ten sposób (katolicka?) gazeta Tadeusza Rydzyka poddała publicznej wiwisekcji sumienie Bronisława Komorowskiego. Radykalne amerykańskie feministki w latach 60. ukuły hasło, wedle którego „to, co prywatne, jest polityczne”. I tak oto hasło radykalnego feminizmu, mającego na celu m.in. „zniszczenie tradycyjnych ról płciowych” (gender w czystej postaci!) - doczekało się praktycznej realizacji w wykonaniu katolickich księży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz