- Jeśli brać na poważnie słowa ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny, to Polska powinna ze strony swoich partnerów zagranicznych otrzymywać policzki. Przecież po propozycji Dudy o rozszerzenie kręgu państw decydujących o działaniach na rzecz pokoju na wschodniej Ukrainie - prezydent Poroszenko wręcz niezadowolony zrugał Polskę. Uznał, że dotychczasowa formuła negocjacji w gronie Ukrainy, Niemiec, Francji i Rosji mu odpowiada i nie potrzebuje Polski, aby z nią rozwiązywać problemy Ukrainy, mimo dosyć kosztownego poparcia Polski dla Kijowa - mówi Jabłoński.
CZYTAJ WIĘCEJ: Atak na prezydenta Dudę zemstą za brak Rady Gabinetowej? Wiceszef MSZ zabiera głos
Jak zachował się wtedy szef polskiej dyplomacji? - Minister Schetyna przywoływał prezydenta Dudę do porządku jako wręcz debiutanta w relacjach międzynarodowych.
Warto przypomnieć, że tego samego dnia, w którym prezydent Poroszenko wystąpił na konferencji prasowej z kanclerz Angelą Merkel - jego administracja złagodziła swoje stanowisko. Wiceszef administracji prezydenta Petra Poroszenki ds. zagranicznych Kostiantyn Jelisiejew podczas briefingu w Kijowie powiedział, że Ukraina koordynuje stanowiska ze stroną polską i "dziś, zaraz po Berlinie odbył rozmowę z dyplomatycznym doradcą prezydenta Andrzeja Dudy."
Dr. Wojciech Jabłoński w rozmowie z niezalezna.pl komentuje również piątkową wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie.
- Jeśli chodzi o wizytę polskiej głowy państwa w Berlinie i kwestię uchodźców – nie doszło tutaj do porozumienia i istotnie Andrzej Duda ma tutaj swój głos w tej sprawie. Odezwały się więc nerwowe
- Platforma chce pokazać Dudę jako polityka, który nie umie zachować się na salonach czyli nie umie przyjąć policzków. Mam na myśli
Polub wiadomości niezalezna.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz