2016/03/14

czy my kobieto żyjemy w tej samej rzeczywistości czy ty jeszcze nadal masz zabużenia pecepcji i postrzegania ?? Partie ci sie tez pomyliły , widać za wcześnie z psychiatryka wypuścili......

Kinga Gajewska: rząd PiS psuje państwo na potęgę, musimy przygotować ofertę naprawczą dla Polski [WYWIAD]

– Proces zmian personalnych został zakończony, teraz zaczynamy prace nad aktualizacją nowego programu. W naszych działaniach planujemy wykorzystać potencjał i doświadczenie Ewy Kopacz i Bronisława Komorowskiego – zapowiedziała Kinga Gajewska, sekretarz Rady Programowej PO. – Patrząc na obecne działania PiS, trudno przyjąć inną formułę niż bycie totalną opozycją. Rząd PiS psuje państwo na potęgę, co sprawia, że musimy przygotować również kompleksową ofertę naprawczą dla Polski – dodała posłanka Platformy.
Udostępnij
435
Skomentuj
2697

Z Kingą Gajewską, sekretarz Rady Programowej Platformy Obywatelskiej, rozmawia Przemysław Henzel.
Przemysław Henzel: Zarząd Krajowy PO uzupełnił skład Rady Programowej partii. Czy w najbliższym czasie czekają nas jeszcze jakieś zmiany na najwyższych stanowiskach partyjnych?
Kinga Gajewska: Proces zmian personalnych w PO został zakończony, a teraz zabieramy się za ciężką pracę, której finałem będzie stworzenie nowego programu naszej partii. Dziś odbyło się pierwsze spotkanie Rady Programowej w jej pełnym składzie. Do września czeka nas ogromna liczba spotkań, analiz, badań i konferencji regionalnych. Podzieliliśmy się już zadaniami; rozpoczynamy zbieranie potrzebnych informacji, po czym ruszymy w Polskę. Rada będzie zbierać się co tydzień, a jeśli chodzi o wyjazdy, to planujemy 16 konferencji w każdym regionie; początek tej akcji przewidujemy na koniec kwietnia. Dużą rolę odegrają tutaj również kluby obywatelskie. Stworzymy także platformę internetową, gdzie każdy obywatel będzie mógł zabrać głos w najważniejszych kwestiach, co pomoże nadać odpowiedni kierunek Platformie.
A co będzie należało do Pani obowiązków jako sekretarza Rady Programowej?
Jako sekretarz będę sprawować rolę koordynującą i zajmować się zbieraniem potrzebnych nam informacji; oprócz tego będę angażować się w przygotowywanie konwencji regionalnych oraz budowanie listy ekspertów we współpracy z Instytutem Obywatelskim, z których pomocy będziemy korzystać w naszej codziennej pracy.
Jakiego kierunku zmian należy spodziewać się po nowym programie Platformy?
Podczas piątkowego spotkania Rady poruszyliśmy już kilka pierwszych kwestii. Musimy przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie dotyczące kształtu i roli państwa oraz pozycji konstytucji. Zamierzamy także określić kierunek rozwoju Platformy i zastanowić się, czy wyborcy oczekują od nas np. większej ilości liberalizmu, czy może raczej konserwatyzmu. Chcę podkreślić, że zmiany nie będą wynikiem opinii członków rady, lecz konsekwencją szerszych rozmów na poziomie regionów.
A czy możliwy jest – w pewnym stopniu – powrót do korzeni programowych Platformy Obywatelskiej? Chodziłoby np. o bardziej liberalne podejście do gospodarki i stworzenie lepszej oferty dla klasy średniej.
Sytuacja w Polsce zmienia się w coraz bardziej dynamiczny sposób. Rząd Prawa i Sprawiedliwości psuje państwo na potęgę, co sprawia, że musimy przygotować ofertę naprawczą dla Polski w postaci nowego programu. W procesie zmian chodzi również o odświeżenie wizerunku Platformy. Ale przed jakimikolwiek zmianami programowymi musimy przeanalizować sytuację wewnątrz partii oraz sprawdzić, czego dokładnie oczekują od nas Polacy.
Kiedy można spodziewać się nowego programu PO?
Pod koniec września, czyli wtedy, gdy odbędzie się konwencja ogólna partii. Cieszę się, że wychodzimy mocniej w stronę młodych ludzi, o czym świadczą nowe twarze w kierownictwie Platformy. Przykładami mogą być tutaj np. Arkadiusz Myrcha, który stanął na czele Rady Statutowej, czy Arkadiusz Marchewka, który wszedł w skład Rady Programowej. To ludzie o szerokich horyzontach, którzy potrafią spojrzeć na partię i państwo w całościowy, a nie sektorowy sposób. Osoby te będą mogły wnieść nową jakość w kompleksową aktualizację programu i statutu największej partii opozycyjnej w tym kraju – jedynej partii, która jest w stanie realnie stawić czoła Prawu i Sprawiedliwości.
PO przegrała ostatnie wybory, zanotowała spory spadek poparcia, a w sondażach oddała pole Nowoczesnej Ryszarda Petru. Przekonanie do siebie wyborców w takiej sytuacji może okazać się niezwykle trudne.
Wyciągnęliśmy już wnioski z naszej porażki wyborczej, dlatego stawiamy na aktualizację naszego programu, dzięki czemu rozpoczniemy walkę o odzyskanie zaufania wyborców. Wykorzystamy doświadczenie starszych działaczy, które połączymy z energią młodszych stażem członków PO, co nada autentyczność naszemu programowi. A jeśli chodzi o sytuację sondażową Platformy, to warto zauważyć, że w ostatnim czasie zaczęła się ona poprawiać.
Ile zmiany, o których Pani mówi, to zaplanowane "działania naprawcze", a ile przejaw desperacji, z uwagi na niskie wciąż notowania wyborcze?
Trudno nazwać "aktem desperacji" zmiany takie jak aktualizowanie programu partii, czy zmiany personalne w pierwszym szeregu. Oczywiste jest, że każda partia po przegranych wyborach musi wyciągnąć wnioski, by móc się zrewitalizować. Jesteśmy przecież największą polską partią opozycyjną i musimy być w stanie odzyskać władzę w kolejnych wyborach.
Czy zmiany na najważniejszych stanowiskach PO oraz towarzysząca im pewna zmiana pokoleniowa, mają służyć wizerunkowemu "odbetonowaniu" Platformy?
Zmiana pokoleniowa w Platformie jest faktem, a przykładem tego może być np. skład Rady Programowej.
W strukturach Platformy pojawiło się nowe ciało: Komisja Statutowa, której celem ma być wzmocnienie pozycji przewodniczącego Grzegorza Schetyny. W jakim kierunku pójdą te zmiany?
Osoba szefa Komisji Statutowej, którym jest Arkadiusz Myrcha, czyli jeden z najmłodszych posłów PO, gwarantuje, że nie chodzi o podstępne wzmocnienie pozycji przewodniczącego, lecz o faktyczną odbudowę Platformy. Potrzebujemy zmian statutowych, bo zmienia się sytuacja Polski oraz sytuacja Platformy. Działalność Komisji Statutowej będzie przede wszystkim odpowiedzią na potrzeby członków naszej partii.
Media oceniały wcześniej, że PO, w czasie rządów Donalda Tuska, była rządzona w sposób wodzowski. Może także Grzegorz Schetyna chciałby być bardziej "wodzowski"?
Platformę czeka zmiana w statucie przede wszystkim po to, by zaproponować nową formę uczestnictwa, jaką będzie członek-sympatyk. Chcemy otworzyć się na nowe środowiska, na współpracę z osobami, które niekoniecznie chcą być członkami ugrupowania politycznego. Dlatego też nad statutem będzie pracował nie wieloletni działacz partyjny, lecz nowa osoba, jaką jest poseł Myrcha. Osobiście wiążę z nim ogromne nadzieje – to radca prawny, wieloletni przewodniczący Samorządów Studenckich, radny Rady Miejskiej w Toruniu, członek Krajowej Rady Prokuratorów.
Czy Donald Tusk mógłby powrócić do Platformy po zakończeniu pracy na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej? Tego typu rozważania coraz częściej pojawiają się w polskich mediach.
Osobiście nie mam kontaktu z panem premierem, a słuchy na temat jego powrotu do polskiej polityki jakoś do mnie nie dochodzą. Mamy teraz nowego przewodniczącego wybranego w wewnętrznych wyborach, którego zadaniem jest odbudowa pozycji PO. Z drugiej jednak strony, sytuacja w Polsce jest tak dynamiczna, że nie można niczego wykluczyć. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie podejrzewał, że PiS będzie dążyło do przywrócenia PRL, a organy europejskie będą podważały istnienie demokratycznego państwa prawa; to wszystko dzieje się przecież na naszych oczach.
Kiedy wyjaśni się rola Ewy Kopacz? Wcześniej mówiono, że była premier ma stanąć na czele tzw. gabinetu cieni, ale nowych informacji w tej sprawie – jak na razie – brak.
Na razie tworzymy nowy program. Premier Ewa Kopacz to bardzo ważna osoba, dysponująca ogromnym politycznym doświadczeniem, które z pewnością jest warte zagospodarowania. Będziemy korzystać z potencjału wszystkich, także z doświadczenia politycznego Bronisława Komorowskiego, ale jakiekolwiek decyzje o charakterze personalnym zapadną dopiero wtedy, gdy zaktualizujemy program. Decyzje te będą należały przede wszystkim do przewodniczącego Grzegorza Schetyny.
A jaką rolę PO przewiduje dla byłego prezydenta?
To jest pytanie do Grzegorza Schetyny, ale na pewno będziemy korzystać z cennych rad i z doświadczenia, jakimi legitymuje się Bronisław Komorowski.
Po wyborcze nowego przewodniczącego padła zapowiedź, że jesienią powstanie tzw. gabinet cieni. Zostało jeszcze pół roku, czy nie jest to zbyt odległy termin?
Nie, wszystko mamy zaplanowane i będziemy się tego trzymać. Jestem zdania, że stanowiska, partyjne są tylko narzędziem do realizacji celów, jakie sobie wyznaczamy. Zanim sformujemy "gabinet cieni" Rada Programowa musi odpowiedzieć na kluczowe pytania dotyczące programu i kierunku działań Platformy oraz określić jej kluczowe wartości. Musimy także zapytać członków partii i obywateli, jakiej polityki i jakiego stylu sobie życzą. Sporą rolę w tych zmianach odegra także Instytut Obywatelski, sprawujący rolę zaplecza merytorycznego.
A czy w skład "gabinetu cieni" mogłaby wejść część obecnych członków Rady Programowej?
Taki scenariusz jest możliwy. W radzie zasiada wiele ciekawych osób takich jak np. Rafał Trzaskowski, Maria Janyska czy Małgorzata Kidawa-Błońska. Ale najpierw musimy wiedzieć "co", a dopiero potem "kto"; jak na razie jest jeszcze za wcześnie, by mówić o decyzjach personalnych w tej kwestii. Z pewnością o tych sprawach nie będzie decydowała Rada Programowa, lecz Zarząd Platformy Obywatelskiej.
Grzegorz Schetyna zapowiedział, że PO będzie "opozycją totalną" wobec rządów PiS-u. Czy nie oznacza to jednak, że Pani partia postawi jedynie na krytykę poczynań Prawa i Sprawiedliwości i negatywny przekaz, a nie na oferowanie "nowej politycznej jakości"?
Patrząc na obecne działania PiS trudno przyjąć inną formułę działalności niż bycie totalną opozycją. Prawo i Sprawiedliwość zaczęło od kłamstw w czasie kampanii wyborczej, po wyborach przyszły kontrowersyjne nominacje na stanowiska rządowe, a dotarliśmy do sparaliżowania TK, inwigilacji obywateli czy zamachu na własność prywatną. Dziś widzimy już wyraźnie, że PiS-owi chodziło o podważenie zasad państwa demokratycznego; to, z czym mamy teraz do czynienia, po prostu nie mieści się w głowie.
Konflikt polityczny w Polsce zaostrzy zapewne także opinia wydana przez Komisję Wenecką oraz procedura kontrolna zastosowana wobec Polski w ramach Unii Europejskiej.
Tak, ale to nie o to tu przecież chodzi. Doszło do tego, że instytucje europejskie muszą przywoływać Polskę do szanowania zasad demokratycznych, choć nasz kraj od 26 lat jest państwem demokratycznym. Czuję się tak, jakbym żyła nie w Polsce, lecz w jakimś autorytarnym kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz