Głupi żart na lotnisku w Modlinie. 28-latek podejrzany o fałszywy alarm
do, kaien publikacja: 29.03.2016 aktualizacja: 09:58
W niedzielę Straż Graniczna została poinformowana o bombie na modlińskim lotnisku (fot. wikipedia)
Po przesłuchaniu 21 osób zatrzymanych ws. fałszywego alarmu na lotnisku w podwarszawskim Modlinie, policja wytypowała 28-letniego mężczyznę jako potencjalnego sprawcę. Może mu grozić nawet do ośmiu lat więzienia.
– W tej sprawie przesłuchano 20 osób; jedna jest nadal w naszej dyspozycji. To 28-letni mężczyzna. Został wytypowany jako osoba, która mogła mieć związek z alarmem – powiedziała Iwona Jurkiewicz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. W niedzielę ok. godz. 21 Straż Graniczna została poinformowana o bombie na modlińskim lotnisku.
Służby potraktowały sprawę bardzo poważnie, ewakuowano nie tylko ludzi znajdujących się na terminalu ale też w samolotach - w sumie ok. 800 osób. Cztery loty przekierowano na lotnisko w Warszawie. Po sprawdzeniu lotniska okazało się, że bomby nie ma.
Służby potraktowały sprawę bardzo poważnie, ewakuowano nie tylko ludzi znajdujących się na terminalu ale też w samolotach - w sumie ok. 800 osób. Cztery loty przekierowano na lotnisko w Warszawie. Po sprawdzeniu lotniska okazało się, że bomby nie ma.
Nikt się nie przyznawał
Funkcjonariusze ustalili numer telefonu, z którego dzwoniono z informacją o bombie. – Na miejscu było 21 osób, nikt nie chciał przyznać się do tego, że dzwonił z informacją o ładunku. Nikt też nie chciał powiedzieć kto dzwonił. Prokurator zdecydował o zatrzymaniu wszystkich – dodała Jurkiewicz.
Śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura w Nowym Dworze Mazowieckim. Mężczyzna jeszcze we wtorek może usłyszeć zarzuty. Za sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego grozi mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Do tego dochodzą koszty zaangażowania służb i przekierowania lotów.
Funkcjonariusze ustalili numer telefonu, z którego dzwoniono z informacją o bombie. – Na miejscu było 21 osób, nikt nie chciał przyznać się do tego, że dzwonił z informacją o ładunku. Nikt też nie chciał powiedzieć kto dzwonił. Prokurator zdecydował o zatrzymaniu wszystkich – dodała Jurkiewicz.
Śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura w Nowym Dworze Mazowieckim. Mężczyzna jeszcze we wtorek może usłyszeć zarzuty. Za sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego grozi mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Do tego dochodzą koszty zaangażowania służb i przekierowania lotów.
PAP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz