– Barack O. został zatrzymany pod waszyngtońskim hotelem, w którym nocuje Andrzej Duda. Według policji miał wielokrotnie naruszać ciszę nocną domagając się spotkania z prezydentem Polski – donosi "Washington Post".
– Andrzej, come on! Don't be like that! We can work it out – wykrzykiwał Barack O., który pod hotelem pojawił się krótko po północy. Do okrzyków do jednak nie ograniczył.
Jak poinformowała waszyngtońska policja, zatrzymany uciekł się też do szantażu.
– Desperat groził, że jeśli Andrzej Duda nie poświęci mu pięciu minut ograniczy kontyngent wojsk amerykańskich, które będą stacjonować w Polsce – ujawniła komendantka Cathy L. Lanier.
– Najgorsze jednak były te telefony – dodaje minister Krzysztof Szczerski. – Odebraliśmy chyba z 20 połączeń od organizacji przedstawiającej się jako NSA.
Polska delegacja ostatecznie się nie złamała i po kilku godzinach gehenny zawiadomiła policję.
– Nie może być tak, że byle kto podejdzie pod okno i zażąda spotkania, bo później będziemy mieli na głowie Putina, prezydenta Chin Jinpinga i kolejnych natrętów – powiedział nam minister Szczerski. – Poza tym pan prezydent musiał się wyspać. Z samego rana miał wykład o polityce wschodnie dla porannej zmiany pobliskiego Starbucksa.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone. (r)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz