Prawo i Sprawiedliwość odniosło sukces w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu łomżyńsko-suwalskim. Kandydatka PiS uzyskała 47% poparcie, wygrywając z reprezentantem całej opozycji. Nie poprawiła jednak procentowego wyniku partiiKaczyńskiego z jesieni 2015 roku. Wówczas pisowski kandydat uzyskał 49.65% głosów.

Twardy elektorat PiS kurczy się

Reprezentując PiS, Anna Anders zdobyła 30661 głosów, podczas gdy reprezentant opozycji, Mieczysław Bagiński – 26618 głosów. Oznacza to, że PiS utrzymał jedynie 40% głosów z uzyskanego poparcia jesienią (76569 głosów). Dla kontrastu, opozycja zachowała w wyborach uzupełniających aż 62% poparcie z jesiennej puli 42671 głosów. Rzesza najwierniejszych zwolenników Kaczyńskiego zaczyna więc powoli kurczyć się. Niespełna cztery miesiące od wyborczego zwycięstwa w 2015 roku, twardy elektorat PiS zaczyna doświadczać procesów własnej demobilizacji.

Reakcja Kaczyńskiego: nawoływanie do przemocy wobec "ludzi od Palikota"

Lider PiS zareagował niezwykle radykalnie po ogłoszeniu wyników. Powiedział w Łomży: „To ci sami, którzy mówili, że Polska to anachronizm, to ludzie od Palikota, Palikot tak mówił. To ci, co chodzili do rosyjskiej ambasady skarżyć się na PiS. To ci, sami, którzy nie chcieli uznać, że masowe zabijanie Polaków w Katyniu i w innych miejscach to ludobójstwo. /.../ Oni Polską gardzą, oni chcą być kimś innym, często mówią, że chcą być Europejczykami, jakby byli jacyś Europejczycy, którzy nie mają narodowej przynależności. /…/ Oni chcą odrzucić Polskę. Oni nie działają bezinteresownie. Za tym ruchem stoi szeroka koalicja przeciwko PiS. Stoją siły, które chcą utrzymać Polskę jak najniżej, by Polska była kolonią.”
Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 roku Palikot milczy. Lider Twojego Ruchu w ogóle nie udziela się politycznie. Dlaczego więc Kaczyńskiprzywołał jego nazwisko?
Zablokowanie procesów demobilizacji w elektoracie wymaga silnego zwrócenia uwagi zwolennikom na napastnika zgrażającego najwyższym wartościom. Ożywiając Palikota, Kaczyński chce więc wskrzesić wroga PiS. Zdefiniował go jako „ludzi od Palikota”, którzy gardzą Polską i wartościami narodowymi. Lider PiS dopuścił się nawet zniesławienia zwolenników Palikota stwierdzając, że nie chcą uznać faktu masowego zabijania Polaków w Katyniu jako ludobójstwa.

Treści faszystowskie w ataku Kaczyńskiego

Wypowiedź prezesa PiS można zinterpretować jako apel do zwolenników o „polowanie na ludzi od Palikota”. Skoro stanowią siłę, która gardzi polskim narodem i chce, by kraj był kolonią oraz która odrzuca fakt ludobójstwa Polaków w Katyniu, to w pisowskim odbiorze takiej wypowiedzi, „ludzie od Palikota” muszą być uznani za największych wrogów Polski, których wypędza się z kraju, więzi lub w ostateczności zabija.
Nieprzypadkowo Kaczyński w swoim przemówieniu użył rzeczownika „zabijanie”, wywołując w umysłach swoich najgorętszych zwolenników makabryczne skojarzenia. Po wypowiedzi Kaczyńskiego, „ludzie od Palikota” mogą odczuć zagrożenie własnego życia. Posłużenie się wartościami narodowymi w celu nawoływania do pogardy dla liberalnej opozycji przypomina hitlerowską propagandę III Rzeszy.

Puenta

Zgodnie z art. 212 Kodeksu karnego, Kaczyński dopuścił się pomówienia grupy osób – „ludzi od Palikota” - o takie postępowanie, które może poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia działalności publicznej. Kontekst językowy tego aktu zniesławienia może oddziaływać na zwolenników politycznych PiS poprzez wywołanie aktów przemocy wobec zwolenników Twojego Ruchu. Zniesławianie oraz znieważanie ludzi inaczej myślących przez polityków partii rządzącej, odwołujące się do wartości narodowych, stanowi praktykę propagandową, która inspirowała nazistów do budowy komór gazowych. Czy Kaczyński jest świadomy potwornego oddziaływania swoich słów?
źródla: wiadomości.dziennik.pl; wiadomosci.gazeta.pl