Ta informacja wywołała zaskoczenie nie tylko wśród działaczy, lecz także samych mieszkańców. Skala problemu Platformy Obywatelskiej w Tczewie jest tak duża, że temat odbił się głośnym echem w lokalnych mediach i na portalach społecznościowych. Nie bez powodu. Lokalne struktury partii Grzegorza Schetyny opuściła większość miejskich działaczy. Co się nagle stało?
Byli już działacze PO podkreślają, że ma to być forma protestu wobec zarządu regionu. Lokalni działacze są oburzeni, że decydenci od dłuższego czasu ignorowali wewnętrzne konflikty, a co więcej, podjęli decyzję o wprowadzeniu zarządu komisarycznego do Tczewa i powiatu. Dotychczasowy szef lokalnych struktur Platformy w Tczewie Adam Kucharek sprawę skomentował krótko: nie można udawać, że pada deszcz, gdy ktoś pluje w twarz koleżankom i kolegom. Kucharek wyraził ubolewanie, że władze ugrupowania na czele z posłem Sławomirem Neumannem nie reagowały na działania tych, którzy mieli rozbijać partię od środka.
Wywołany przez działaczy do tablicy przewodniczący klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann tłumaczy, że przez rok zarząd regionu próbował rozwiązać wszystkie partyjne konflikty, by ostatecznie doszło do dialogu, ale to się nie udało.
Zdaniem znawców lokalnej polityki część działaczy PO będzie szukała miejsca w innych partiach lub miejscowych komitetach. W kuluarach coraz częściej można usłyszeć, że będą próbowali dostać się do Nowoczesnej, ale z tym może być problem. Partia Ryszarda Petru bardziej stawia na młodych niż na „leśnych dziadków”, a takich miała do tej pory tczewska Platforma.
Jestem przekonany, że ci działacze nie odpuszczą, a w ostateczności sami założą koło. Wcale się im nie dziwię, że opuścili Platformę, bo wiedzieli, co się dzieje na górze. PO zaczyna się sypać. Wyborcy mają dość totalnej opozycji, nadawania na Polskę w Brukseli oraz wspólnych marszów z Komitetem Obrony Demokracji
– informuje nas jeden z ważnych tczewskich polityków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz