DWAJ KUMPLE SIEDZĄ W BARZE I PIJĄ PIWO…
Dwaj kumple siedzą w barze i piją piwo.
– Ja, jak się napiję, to nikogo się nie boję – mówi jeden z nich.
– Nawet własnej żony?
– Nie, no… tak to się jeszcze nigdy nie schlałem.
– Ja, jak się napiję, to nikogo się nie boję – mówi jeden z nich.
– Nawet własnej żony?
– Nie, no… tak to się jeszcze nigdy nie schlałem.
DZWONEK DO DRZWI. ZA DRZWIAMI DZIECKO…
Dzwonek do drzwi. Za drzwiami dziecko:
– Dzień dobry, pani.
– A, to ty, Piotrusiu. Co się stało?
– Tata mnie przysłał, bo dłubie przy motorze i nie może sobie dać rady sam.
– Stary, rusz się i idź pomóż sąsiadowi.
– Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął taki specjalny klucz, bo tata nie ma w garażu.
– A jaki?
– Dzień dobry, pani.
– A, to ty, Piotrusiu. Co się stało?
– Tata mnie przysłał, bo dłubie przy motorze i nie może sobie dać rady sam.
– Stary, rusz się i idź pomóż sąsiadowi.
– Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął taki specjalny klucz, bo tata nie ma w garażu.
– A jaki?
– Szklaną pięćdziesiątkę…
PRAWIE OTARŁEM SIĘ O ŚMIERĆ…
Prawie otarłem się o śmierć. Napisałem na murze „Murzyni to analfabeci”, a chwilę później podeszła do mnie grupka czarnoskórych. Gdyby umieli czytać, byłoby po mnie…
CZY BYŁEM TU WCZORAJ? – PYTA GOŚĆ BARMANA W NOCNYM LOKALU…
– Czy byłem tu wczoraj? – pyta gość barmana w nocnym lokalu.
– Był pan.
– I przepiłem pół miliona?
– Tak.
– Był pan.
– I przepiłem pół miliona?
– Tak.
– Uff… Co za szczęście! A już myślałem, że zgubiłem.
JAK NAZYWA SIĘ NAJLEPSZY CZWORONOŻNY PRZYJACIEL CZŁOWIEKA?
Jak nazywa się najlepszy czworonożny przyjaciel człowieka?
Łóżko.
BLONDYNKA W CIĄŻY STOI PRZED LUSTREM…
Blondynka w ciąży stoi przed lustrem. Patrzy, głaska się po brzuchu i mówi:– Może to nie moje.
DLACZEGO JESTEŚ SMUTNY?
– Dlaczego jesteś smutny?
– Bo moja mama wyjechała.
– A dokąd?
– Tata mówił, że pojechała do babci.
– No to na pewno niedługo wróci!
– Bo moja mama wyjechała.
– A dokąd?
– Tata mówił, że pojechała do babci.
– No to na pewno niedługo wróci!
– Ale babcia nie żyje…
LEW ZORGANIZOWAŁ POSTAWIENIE W LESIE NOWOCZESNEJ TOALETY…
Lew zorganizował postawienie w lesie nowoczesnej toalety. Nie zwykłego ToiToia, ale zadaszonego budyneczku z dwoma kabinami, umywalki, mydło, papier, normalnie na bogato.
Po tygodniu, niestety, zdarzyło się nieszczęście. Lew wstępuje do toalety, patrzy, a tam okno wybite, w męskiej woda porozlewana, ściany wybrudzone. Natychmiast zorganizował zebranie i pyta:
– Kto tak zniszczył toaletę?!
Wychodzi zajączek i mówi:
– No ja i nie ja…
Lew pyta:
– Jak to ty i nie ty?
– No, bo srałem sobie spokojnie, nagle wpadł niedźwiedź, nasrał na mnie, podtarł się mną, a kiedy zobaczył, że jestem zajączkiem, a nie papierem toaletowym, to się wkurzył, wyrzucił mnie przez okno i uciekł.
Lew wkurzony, krzyczy na niedźwiedzia, każe mu zapłacić za szkody i żeby to się więcej nie powtórzyło. I rzeczywiście – przez następny miesiąc było względnie spokojnie.
Pewnego razu lew robi obchód, patrzy, a tu ta sama sytuacja: okno wybite, wszystko wybrudzone. – Kto to zrobił? – pyta lew na zebraniu, spoglądając w stronę niedźwiedzia. Wychodzi lisek:
– No ja i nie ja.
– Jak to ty i nie ty?
– Srałem sobie spokojnie, nagle wpadł niedźwiedź, nasrał na mnie, podtarł się mną, a kiedy zobaczył, że jestem liskiem, a nie papierem toaletowym, to się wkurzył, wyrzucił mnie przez okno i uciekł.
Lew już totalnie wku*wiony krzyczy na niedźwiedzia, że ma zapłacić za szkody plus 10 000 odszkodowania i jak jeszcze raz to się zdarzy, to go wyrzuci z lasu.
Przez następne pół roku był spokój. Raz lew idzie do kibla, patrzy, a tam istny armagedon, okna wszystkie powybijane, papier wala się nie tylko po podłodze, ale leży wywleczony po lesie, wszystkie ściany wybrudzone, w męskiej sedes dosłownie wyrwany z podłogi.
Natychmiast zwołuje zebranie i wrzeszczy:
– KTO ROZWALIŁ KIBEL?!
Wstaje jeżyk i mówi:
– No ja i nie ja.
Po tygodniu, niestety, zdarzyło się nieszczęście. Lew wstępuje do toalety, patrzy, a tam okno wybite, w męskiej woda porozlewana, ściany wybrudzone. Natychmiast zorganizował zebranie i pyta:
– Kto tak zniszczył toaletę?!
Wychodzi zajączek i mówi:
– No ja i nie ja…
Lew pyta:
– Jak to ty i nie ty?
– No, bo srałem sobie spokojnie, nagle wpadł niedźwiedź, nasrał na mnie, podtarł się mną, a kiedy zobaczył, że jestem zajączkiem, a nie papierem toaletowym, to się wkurzył, wyrzucił mnie przez okno i uciekł.
Lew wkurzony, krzyczy na niedźwiedzia, każe mu zapłacić za szkody i żeby to się więcej nie powtórzyło. I rzeczywiście – przez następny miesiąc było względnie spokojnie.
Pewnego razu lew robi obchód, patrzy, a tu ta sama sytuacja: okno wybite, wszystko wybrudzone. – Kto to zrobił? – pyta lew na zebraniu, spoglądając w stronę niedźwiedzia. Wychodzi lisek:
– No ja i nie ja.
– Jak to ty i nie ty?
– Srałem sobie spokojnie, nagle wpadł niedźwiedź, nasrał na mnie, podtarł się mną, a kiedy zobaczył, że jestem liskiem, a nie papierem toaletowym, to się wkurzył, wyrzucił mnie przez okno i uciekł.
Lew już totalnie wku*wiony krzyczy na niedźwiedzia, że ma zapłacić za szkody plus 10 000 odszkodowania i jak jeszcze raz to się zdarzy, to go wyrzuci z lasu.
Przez następne pół roku był spokój. Raz lew idzie do kibla, patrzy, a tam istny armagedon, okna wszystkie powybijane, papier wala się nie tylko po podłodze, ale leży wywleczony po lesie, wszystkie ściany wybrudzone, w męskiej sedes dosłownie wyrwany z podłogi.
Natychmiast zwołuje zebranie i wrzeszczy:
– KTO ROZWALIŁ KIBEL?!
Wstaje jeżyk i mówi:
– No ja i nie ja.
PRZYCHODZI DZIEWCZYNA NA POLICJĘ…
Przychodzi dziewczyna na policję:
– Zostałam zgwałcona!
– Jest pani pewna?
– Oczywiście, że tak!
– Grozi pani od 3 do 6 lat.
– Ale za co?!
– Zostałam zgwałcona!
– Jest pani pewna?
– Oczywiście, że tak!
– Grozi pani od 3 do 6 lat.
– Ale za co?!
– Za współudział.
WŁAŚCICIEL FIRMY PRODUKUJĄCEJ PARÓWKI Z BARANINY CHCIAŁ PRZEJŚĆ NA EMERYTURĘ…
Właściciel firmy produkującej parówki z baraniny chciał przejść na emeryturę i musiał przekazać biznes nieco tępawemu jedynakowi. Wziął syna na halę i pokazując kolejno objaśnia proces:
– Synu, tam wjeżdżają barany, tam dalej jest ubojnia, tam są skórowane, tam ćwiartowane. A tu na środku jest clou całego biznesu – maszyna, do której z tej strony wrzucasz poćwiartowanego barana, a z tamtej wyjeżdżają opakowane parówki. Parówki sprzedajesz i tak zarabiasz. Kapujesz?
– Nie – odparł syn.
– Jak to? – Zdziwił się ojciec i powtórzył – Tu kolejno barany wjeżdżają, ubój, skórowanie, ćwiartowanie a tu na środku maszyna: z tej wrzucasz mięso barana, a z tamtej odbierasz parówki. Kapujesz?
– Nie – odparł syn.
– No czego tu można nie rozumieć?! – Odparł zirytowany ojciec – Baran do maszyny, z maszyny wychodzą parówki. Kapujesz!?
– Nie – odparł syn i dodał – a jest taka maszyna, że wsadzasz parówkę a wychodzi baran?
– Tak, ku*wa! Twoja matka!!
– Synu, tam wjeżdżają barany, tam dalej jest ubojnia, tam są skórowane, tam ćwiartowane. A tu na środku jest clou całego biznesu – maszyna, do której z tej strony wrzucasz poćwiartowanego barana, a z tamtej wyjeżdżają opakowane parówki. Parówki sprzedajesz i tak zarabiasz. Kapujesz?
– Nie – odparł syn.
– Jak to? – Zdziwił się ojciec i powtórzył – Tu kolejno barany wjeżdżają, ubój, skórowanie, ćwiartowanie a tu na środku maszyna: z tej wrzucasz mięso barana, a z tamtej odbierasz parówki. Kapujesz?
– Nie – odparł syn.
– No czego tu można nie rozumieć?! – Odparł zirytowany ojciec – Baran do maszyny, z maszyny wychodzą parówki. Kapujesz!?
– Nie – odparł syn i dodał – a jest taka maszyna, że wsadzasz parówkę a wychodzi baran?
– Tak, ku*wa! Twoja matka!!
W PUBIE O BARDZO CIEMNYM WNĘTRZU SIEDZI PRZY BARZE ZNUDZONY FACET …
W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet
i popija drinka.. Czuje, ze obok też ktoś siedzi, wiec zagaduje:
– Eee, opowiedzieć ci dowcip o blondynce?
Na to glos (kobiecy):
– No, możesz. Ale musisz wiedzieć, ze jestem blondynka 1,80 wzrostu
i 70 kg wagi i jestem naprawdę silna. A obok mnie siedzi tez blondynka,
1,90 wzrostu, 80 kg wagi i podnosi nacodzień ciężary. A jeszcze dalej przy
barze siedzi kolejna blondynka, 2 metry wzrostu. To mistrzyni kickboxingu.
Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
i popija drinka.. Czuje, ze obok też ktoś siedzi, wiec zagaduje:
– Eee, opowiedzieć ci dowcip o blondynce?
Na to glos (kobiecy):
– No, możesz. Ale musisz wiedzieć, ze jestem blondynka 1,80 wzrostu
i 70 kg wagi i jestem naprawdę silna. A obok mnie siedzi tez blondynka,
1,90 wzrostu, 80 kg wagi i podnosi nacodzień ciężary. A jeszcze dalej przy
barze siedzi kolejna blondynka, 2 metry wzrostu. To mistrzyni kickboxingu.
Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
– Nie, juz nie… Pie*dolę, nie będę go trzy razy tłumaczył.
PRZYCHODZI BLONDYNKA DO KIOSKU I MÓWI:
Przychodzi blondynka do kiosku i mówi:
– Poproszę bilet za 2.50
– Proszę bardzo – odpowiada sprzedawca
– Poproszę bilet za 2.50
– Proszę bardzo – odpowiada sprzedawca
– Ile płacę? – pyta blondynka
FACET PRÓBUJE WYRZUCIĆ TEŚCIOWĄ PRZEZ BALKON…
Facet próbuje wyrzucić teściową przez balkon.
Pod balkonem przechodzi sąsiad i krzyczy:
– Panie, zabijesz pan człowieka!
Pod balkonem przechodzi sąsiad i krzyczy:
– Panie, zabijesz pan człowieka!
– To się pan odsuń!
JESTEM LESBIJKĄ – MÓWI CÓRKA DO OJCA…
– Jestem lesbijką – mówi córka do ojca.
– W porządku.
– Tato, ja też jestem lesbijką… – mówi druga córka.
– Boże, czy w tej rodzinie naprawdę nikt nie lubi penisów?! – pyta ojciec.
– Ja lubię… – wtrąca się syn.
– W porządku.
– Tato, ja też jestem lesbijką… – mówi druga córka.
– Boże, czy w tej rodzinie naprawdę nikt nie lubi penisów?! – pyta ojciec.
– Ja lubię… – wtrąca się syn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz