Przychodzi matka z dzieckiem do sklepu, dzieko szarpie matke za rękaw i mowi - "Mamo, mamo chce mi się jeść i pić". Obok stoi facet i mówi- "Niech mu pani kupi arbuza to zje i sie napije". Na co matka: - "Zwal se pan konia nogami to se pan poruchasz i potańczysz" Trwa międzynarodowy konkurs na najlepszą gadającą piz*ę na świecie. Na estradzie trzy finalistki: Francuzka, Amerykanka i Rosjanka. Francuzka pogłaskała swoją piz*ę a ta wydała głos " ma-ma" Publiczność szaleje. Bije brawo. Amerykanka pogładziła, poczochrała i słychać "tato". Burza na sali, oklaski nie milkną. Wchodzi Rosjanka. Gładzi, czochra, szarpie...Nic. Na sali cisza. - Dajcie mi jabłko - mówi zawodniczka. Dali. A ona całe wsadziła sobie w piz*ę. Rozlega się nagle głośne : - Chrum, chrum, chrum ........Antonówka
Flecista - Gruzin zwierza się swojemu przyjacielowi:
- Graliśmy kiedyś dla Szacha... I tak mu się spodobała nasza muzyka, że rozkazał napełnić nasze instrumenty złotymi monetami... Do bębna weszło 10 tysięcy złotych monet, do saksofonu 5 tysięcy, a w ten je*any flet ani jedna moneta nie weszła! - Uuuuu.... - Graliśmy kiedyś dla niemieckiego Kanclerza... I tak mu się spodobała nasza muzyka, że rozkazał napełnić nasze instrumenty monetami euro... Do bębna weszło 10 tysięcy złotych monet, do saksofonu 5 tysięcy, a w ten je*any flet ani jedna moneta nie weszła! - Uuuuu.... - Graliśmy kiedyś dla rosyjskiego Cara... Ale jemu się nasza muzyka tak bardzo nie spodobała, że rozkazał wsadzić nam swoje instrumenty w du*ę... Bęben nie wszedł, saksofon nie wszedł, a ten je*any flet wszedł aż po sam si-bemol.
Trzy młode kobitki przy kawiarnianym stoliku przechwalają się swoim refleksem: - W zeszłym miesiącu - mówi pierwsza - potknęłam się na schodach i gdybym w tym samym momencie nie złapała się ręką za poręcz to runęłabym ze trzy metry w dół. Druga spojrzała na nią z politowaniem: - Parę dni temu jakiś gówniarz wybiegł mi prosto pod koła. A jechałam jakieś 80 na godzinę. Wcisnęłam hamulec do oporu. Gdyby nie mój refleks to przejechałabym gnoja. Trzecia podniosła tylko ironicznie brwi. - Siedzę sobie wczoraj w kiblu na dyskotece, nagle z trzaskiem ktoś otwiera drzwi od kabiny i widzę potężnego gościa z fiutem w ręku. Mówię wam, gdybym błyskawicznie nie wzięła mu do buzi to by mi na głowę naszczał.
Do lekarza przychodzi smutny ale bardzo przystojny facio. W gabinecie siedzi pan doktór i pielęgniarka. - Panie doktorze - mówi facet - coś jest nie tak z moim fiutem - i wykłada na lekarski stolik ogromnych rozmiarów penisa. Medyk zaskoczony zrobił wielkie oczy i aż zaniemówił. W tym momencie odzywa się pielęgniarka. - Niech pan doktor da mi skalpel. - Co też siostra ? - krzyczy lekarz - Chce siostra uciąć taki okaz? - Nie - odpowiada kobieta - Chcę sobie gębę poszerzyć.
Świeżo zaślubiona parka wyjechała na miesiąc miodowy do Mikołajek. Hotel wynajęli. I się zaczęło... Pierwszy dzień: kochali się całą dobę - facet szczęśliwy. Drugi dzień: jak wyżej - facet zadowolony. Trzeci dzień: seks całą dobę - facet nieco wkurzony, ale trzyma formę. Czwarty dzień: seks non stop - facet wkurzony, ale obowiązki trzeba spełnić. Piąty dzień: rankiem facet zczołguje się z wyra: - Kochanie, idę do łazienki... - dyszy. - Myć się będziesz, kochanie? - kokieteryjnie pyta ona. - Nie, k**wa, konia walić... |
Ostatni dzień roku szkolnego. Pani zadaje pytanie:
- Kto powie zdanie ze zwrotem "jakby co"? Zgłasza się Edgar. - Proszę, Edgarku. Chłopak nic nie mówi, tylko otwiera rozporek, wyciąga całkiem spory (jak na 13-latka) interes i kładzie na ławkę. - Won z klasy!- krzyczy zszokowana nauczycielka. Egdar wychodząc mruczy:
- A propos tematu... Jakby co - mój adres ma pani w dzienniku. Rozmawiają dwaj bramkarze:
- Słyszałeś że wczoraj jakiś facet chciał wejść na bal przebierańców w stroju Adama? - No przecież ja tam stałem wczoraj! - I co? - Mówię gościowi, że trzeba mieć jakiś kostium. - A on? - A on do mnie, że jest przebrany za dąb. Mówię że w niczym nie przypomina dębu i wejść nie może! - I co?
- Powiedział że może odciągnąć napletek i mi pokazać żołędzia!
Dwóch właścicieli firm z branży odzieżowej je razem lunch. Goldstein mówi do kolegi:
- Zeszły tydzień był najgorszym tygodniem w moim życiu... - Co się stało - pyta Birnbaum - Pojechałem z żoną na wakacje na Florydę, padało przez 7 dni i nocy, więc moja żona spędzała czas na zakupach, wydała kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Gdy wróciłem do Nowego Jorku okazało się, że ta świnia, mój przyrodni brat - księgowy - wykiwał mnie na milion dolarów, a na koniec, gdy w poniedziałek przyszedłem rano do pracy zobaczyłem jak mój rodzony syn, na moim własnym biurku dyma moją najlepszą modelkę... - I ty myślisz, że miałeś zły tydzień - odpowiada Birnbaum - mój był dużo gorszy...Pojechałem z żoną na wakacje na Florydę, padało przez 7 dni i nocy, więc moja żona spędzała czas na zakupach, wydała kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Gdy wróciłem do Nowego Jorku okazało się, że ta świnia, mój kuzyn - księgowy - wykiwał mnie na milion dolarów, a na koniec, gdy w poniedziałek przyszedłem rano do pracy zobaczyłem jak mój rodzony syn, na moim własnym biurku dyma moją najlepszą modelkę... - Jak możesz mówić, że twój tydzień był gorszy od mojego - oburzył się Goldstein - przecież były identyczne... - No wiesz !!?? - powiedział jeszcze bardziej oburzony Birnbaum - przecież ja szyję ubranka dla psów...
Wagon sypialny pociągu dalekobieżnego. Daleki Wschód Rosji oczywiście. Późny wieczór. W przedziale mężczyzna i kobieta. Kobieta: - Mój Boże, podczas jazdy tym pociągiem można stracić rozum! Mężczyzna: - Ma pani rację, w wagonie kurz, śmieci, hałas... - Nie mówię o tym! - Pościel też nie pierwszej świeżości! - Co to za aluzja? - Nie ma w tym żadnej aluzji! - Akurat panu wierzę! Mężczyzna z kobietą zostaje sam na sam i nie robi aluzji! - Nawet przez myśl mi nie przeszło! - Prawidłowo, mężczyźni nie myślą w tych sprawach, tu działa jedynie instynkt! - Jakie sprawy? - Chce mnie Pan napastować! - Pani jest chyba nienormalna? - Pierwszy raz słyszę, żeby przed gwałtem prowadzić intelektualne dysputy! - Nie zamierzam pani zgwałcić! Zaraz położę się na górną półkę i zamierzam spać! - To znaczy, że pan będzie spać a ja mam się całą noc denerwować? - Dlaczego? - Dlatego, że mam przeczucie! - Myli się pani! - Jeszcze nigdy mnie nie zawiodło! - Teraz z pewnością jest fałszywe. Mam pewność większą niż Everest! - Z takiej wysokości bardzo łatwo spaść! - Nie spadnę! Przywiążę się! - Przeczucie mi mówi, że Pan się chce do mnie przywiązać! - No dobrze, odczepię się! - Masochista jakiś! - Nie jestem masochistą! Jestem przykładnym mężem, kochającym rodzinę! - Niech pan poprosi konduktora, żeby przeniósł Pana do innego przedziału! - Konduktor gdzieś poszedł a poza tym wszystkie miejsca są zajęte! - Jasne, on także chętny do napastowania! Cały wagon mężczyzn gotowych w każdej chwili do napastowania kobiet! Nie pozostaje nic innego niż wyskoczyć przez okno! - W porządku, proszę się uspokoić! Proszę mi powiedzieć, co mam zrobić, żeby dalsza podróż przebiegła pani w spokoju? - Niech pan mnie zgwałci, zboczeńcu!!!
- Mam kochanka! - żona. - Zabiję pedała! - mąż. - On nie jest pedałem! - To najpierw wyr*cham, a później zabiję! Mieszkali sobie w raju Adam i Ewa. Pewnego dnia zapragnęli sie kochać. Ale Adam mowi do Ewy: eee tam, ja sie nie bede z Toba kochać, bo Ty nie masz dziurki. Ewa usłyszawszy to posmutniała i zaczeła się przechadzać po Raju. Jej rozżalenie zauważył bociek. Powiedział: - "Słuchaj to skoro on się nie chce z Toba kochac to ja Ci zrobie tę dziurkę!" - no i pyk! Zrobił jej dziurkę dzióbkiem. I do tamtej pory boćki maja czerwone dzióbki, a kobiety maja dziurki. No to Ewa poleciała do Adama i uradowana woła: -"Adamie! Mogę się juz kochać!". A to chamidło jej na to: -"eee, nie .... Ty tam włosków nie masz, nie bede sie kochac". Ewa znowu posmutniała i zaczeła chodzic po Raju. Wreszcie napotkała małpkę. Opowiedziała jej swoją historię, a ona zaproponowała pomoc. Wyrwała sobie włoski z dupki i dała Ewie. I od tamtej pory małpki mają gołe dupki, a kobiety maja włoski. Ewa znowu poszła do Adama, a ten znowu. Tym razem, że nie ma tam poślizgu, w zwiazku z czym on sie kochac nie bedzie. No I Ewa znów smutniutka chodziła po Raju. Aż wreszcie znalazła rybkę, która przemówiła: -"To słuchaj, skoro Ty masz taki problem, to ja ci pomogę! Wskocze i zrobie ci poślizg". No więc rybka wskoczyła, wyskoczyła i od tamtej pory niewiadomo czy to ryba śmierdzi pizdą, czy pizda rybą.
Na łożu smierci leży 80-latek, kochany mąż, ojciec i dziadek.To jego ostatnie chwile. Zebrała się cała rodzina: żona, wszystkie dzieci, wnuki oraz kilka prawnuków. Wszyscy w milczeniu wpatrują się w sufit, tudziez w podłoge, czekajac na zblizajaca sie chwile...
Aż nagle cisze przerywa umierający dziadek i rzecze: - Zdradze wam swoj najwiekszy sekret. Ja naprawde nie chcialem się żenic i zakladac rodziny. Mialem wszystko. Szybkie samochody, piekne kobiety, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczora przyjaciel rzekł do mnie: - Ożeń się i załóż rodzinę. Bo nie będzie ci miał kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci. Od tego momentu slowa te nie dawaly mi spokoju. Postanowilem radykalnie zmienic swoje zycie i ozenic sie. Skonczyly sie wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwalem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamienily się w wieczorne ogladanie seriali w żoną. Pieniadze z konta zostaly roztrwonione na fundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Tamte dni sprzed malzenstwa odeszly jak wiatr. I teraz kiedy leże na lożu smierci, to wiecie co??!! - Co? Dziadku, co?? Wszyscy zdumieni wpatruja sie w gasnacego staruszka.
- No, nie chce mi się ku*wa pić!
|
|
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz