2017/08/24

Połknął osiem żyletek, bo myślał, że wyjdzie z więzienia. W szpitalu bardzo się zdziwił

Skazany przebywający w więzieniu we Włodawie połknął żyletki. Jednak samookaleczając się, nie wiedział, że następnego dnia wraca do domu.
30-letni mężczyzna zdecydował się na samookaleczenie, ponieważ - jak mówi -  wychowawczyni w więzieniu „znęcała się nad nim psychicznie”. - Postanowiłem, że będzie miała mnie na sumieniu - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".

Połamał pięć żyletek

Skazany (m.in. za wyłudzenia rozbójnicze) połamał pięć żyletek i połknął je, następnie trzy kolejne połknął w całości. Po zdarzeniu trafił do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego we Włodawie, lecz w momencie, gdy dowiedział się, że właśnie rozpoczęła się jego przerwa w odbywaniu kary, zrezygnował z leczenia. Wrócił do rodzinnych Puław. 

Operacji nie będzie 

Jednak to nie koniec kłopotów więźnia. Nazajutrz obudził się z silnym bólem w klatce piersiowej. Ponownie trafił do szpitala, tym razem w Puławach. Tu jednak operacji nie przeprowadzono. Dlaczego? - Na zdjęciu rentgenowskim widać było jedynie metaliczne cienie, tak naprawdę nie wiemy, gdzie dokładnie. Wymacanie ich może spowodować perforację, dlatego operacja byłaby ryzykiem, którego w mojej opinii nie powinniśmy obecnie ponosić. Liczę na to, że pacjent te żyletki po prostu wydali, pozbywając się ich bez medycznej ingerencji - tłumaczy, rozmawiając z "Dziennikiem Wschodnim" ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej Jarosław Furtak.Przerażony mężczyzna zadzwonił do redakcji "DW", a po interwencji dziennikarzy lekarze zdecydowali zatrzymać 30-latka na oddziale. Zaproponowano mu także konsultację psychiatryczną, ale odmówił. Jednocześnie przyznaje, że "żałuje, że zdecydował się na samookaleczenie". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz