Student medycyny Zheng Gang (†23 l.) z Chin zmarł podczas masturbacji w banku spermy. Chciał oddać nasienie i w ten sposób pomóc bezdzietnym ludziom. W czasie oglądania seksmagazynów 23-latek dostał ataku serca i zmarł. Po dwóch godzinach znalazła go pielęgniarka. Mimo reanimacji studenta nie udało się uratować. Rodzina zmarłego i jego żona wnieśli pozew do sądu o odszkodowanie. Ich zdaniem prywatna klinika ponosi odpowiedzialność za śmierć Zhenga. Rodzina twierdzi, że klinika wywierała presję na studencie, by oddawał spermę. Okazało się, że 23-latek oddał swoje nasienie 4 razy w ciągu zaledwie 10 dni. W 2008 roku brazylijski ksiądz Adelir Antonio de Carli postanowił pobić rekord świata w kategorii najdłuższego lotu krzesłem ogrodowym z przyczepionymi balonikami napełnionymi helem! Ksiądz miał specjalny kombinezon, spadochron, telefon z GPS i zapas jedzenia na pięć dni. 1000 baloników uniosło go w przestworza. Ale nagle zmienił się wiatr i krzesło zaczęło lecieć w stronę oceanu. Adelir nie skorzystał ze spadochronu, mało tego, okazało się, że... nie potrafi korzystać z GPS. Śmiałek spadł do wody. Szczątki księdza wyłowiono z Atlantyku po dwóch miesiącach.
Na kalifornijskiej plaży Francis State Beach 26-letni Adam Pye z San Lorenzo został przysypany przez górę piasku. Jak powiedzieli świadkowie zdarzenia – widzieli, jak około godziny 17.30 ofiara stała w wykopanej przez siebie dziurze o głębokości trzech metrów. Chwilę później pieczara niespodziewanie zaczęła się załamywać i całkowicie zasypała Adama. Mężczyzna udusił się pod zwałami piasku. Całkowite wydobycie Adama z dołu, który sam wykopał, trwało ponad pół godziny.
Dziwny przypadek zdarzył się też w Wielkiej Brytanii. Informatyk zmarł po tym, jak przywiązał się nago do drzewa. 44-letni Kevin Kirkland wypił 7 piw z kolegą, wrócił do domu, a następnie rozebrał się i przywiązał do rosnącego koło domu drzewa. Niestety, węzły wokół nadgarstków zacisnął tak mocno, że nie był w stanie się z nich oswobodzić. Mężczyznę rano znaleźli przechodnie. Na ratunek jednak było już za późno. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
Kibic w Chinach zmarł, bo oglądał za dużo meczów podczas mistrzostw świata. 25-letni fan piłki nożnej z takim zapałem oglądał mecze w Brazylii, że zapominał o śnie. A wszystko przez różnice czasowe, które dzielą Amerykę Południową od Azji. Wierny fan musiał zarywać całe noce, żeby obejrzeć wszystkie spotkania. Do jego śmierci doszło w piątek po meczu Hiszpania–Holandia. Został znaleziony przed swoim telewizorem, a lekarz powiedział, że przyczyną śmierci był brak snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz