Trafił do kostnicy
29-latka uznano za zmarłego i trafił do kostnicy. W plastikowym worku czekał na sekcję zwłok. Cztery godziny po tym, gdy lekarze uznali, że nie żyje, pracownicy usłyszeli ciche odgłosy dochodzące z worka z Jimenezem.
BBC podejrzewa, że więzień mógł doświadczyć katalepsji, która powoduje, że oznaki życia maleją do tego stopnia, że są niemal niewyczuwalne. Mężczyzna chorował, ale według rodziny, nie przyjmował regularnie leków na padaczkę, co mogło doprowadzić do takiego stanu. Przeprowadzono dochodzenie w celu zbadania, jak do tego doszło. Nie wiadomo, jakie konsekwencje poniosą lekarze, jeśli to, co twierdzi rodzina, jest prawdą. Nie ma jeszcze informacji na temat tego, czy Jiminez i jego rodzina złożą pozew.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz