2018/01/28

Kawały o milicji i policji

***

- Dlaczego w Wiśle utopiło się dwóch milicjantów?
- Bo zapalali motorówkę "na pych".

***

- Co robi milicjant gdy dostanie narty wodne?
- Szuka pochyłego jeziora.

***

- Dlaczego milicjanci mają guziki na rękawach?
- Żeby nie wycierali w nie nosów.
- A dlaczego te guziki się tak błyszczą?
- Bo wycierają.

***

- Dlaczego milicjanci nie jedzą ogórków konserwowych?
- Bo im się głowy w słoikach nie mieszczą!

***

Przychodzi milicjant do księgarni i pyta:
- Czy ma pani coś Hemingwaya?
- Mam - odpowiada sprzedawczyni - "Stary człowiek i morze".
- To ja poproszę " Morze ".

***

Przychodzi milicjant do księgarni i pyta:
- Czy jest Pan Tadeusz?
Sprzedawczyni woła na zaplecze:
- Panie Tadziu, przyszli po pana!...

***

Milicjant do bibliotekarki:
No niech mi pani da parę książek. Szef mi każe poczytać.
Bibliotekarka: no to panu znajdę coś lżejszego...
Milicjant: eee, niekoniecznie, wozem jestem.

***

Dlaczego patrole milicyjne składają się z milicjanta i psa?
Co dwie głowy to nie jedna.

***

Dlaczego milicjanci chodzą trójkami?
Jeden umie czytać, drugi pisać, a trzeci pilnuje tych dwóch
intelektualistów.

***

Milicjant leży z uchem przy chodniku. Przechodzień pyta:
- co panu jest, panie władzo?
Milicjant:
- płyt słucham.

***

Wieczorem pod latarnią stoi pijany gość i krzyczy:
- otwieraj!
Podchodzi do niego milicjant i pyta, o co chodzi. Na to gość:
- Żona mnie do domu nie chce wpuścić!!
i dalej się awanturuje.
Milicjant:
- Niech pan poczeka, ja to załatwię.
Halo! Milicja! Proszę otworzyć!
cisza...
- Halo! Milicja! Otwierać!
cisza...
- Niech pani nie udaje! Przecież widzę, że się świeci!

***

Pijaczek szuka czegoś w nocy pod latarnią. Podchodzi milicjant i pyta
się go, co robi.
- Szukam kluczy, które zgubiłem. - odpowiada pijak.
Szukają więc razem i nic. Pod dłuższej chwili milicjant pyta się:
- Czy jest pan pewien, że tutaj je pan zgubił?
- Nie, ale tu jest najjaśniej!

***

Zomowiec nad rzeką pałuje z zapałem żabę. Podchodzi do niego jakiś
starszy facet i pyta:
- Co pan pałuje tę biedną żabę? Nic panu nie zrobiła!
A zomowiec na to:
- Nie dość, że w moro, to jeszcze podskakuje! (i jebs żabę).

***

IDZIE MILICJANT I MÓWI: "MYŚLĘ WIĘC JESTEM" I ZNIKŁ...

***

W nagrodę za dzielną służbę pewien milicjant dostał puchar.
Podczas drogi do domu nie zauważył jednak, że puchar przekręcił mu się
dnem do góry. Postawił go na półce, ale kiedy podziwiał go wraz z
żoną, zauważyli że w pucharze nie ma otworu. Za parę dni, podczas
odwiedzin kolegi, innego milicjanta, poskarżył mu się że puchar jest
wybrakowany ponieważ nie może włożyć do niego kwiatów. Milicjant
długo oglądał puchar potwierdził obawy, a w końcu zajrzał od spodu i
na to:
- Oho, faktycznie wybrakowany! Patrz i denka brakuje!

***

Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina policyjna.
Dwóch zomowców idzie ulicą. Spotykają przechodnia.
Jeden z nich zaczyna go bić pałą i kopać.
Drugi pyta:
- Za co, ty go właściwie bijesz?
- Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak nie zdąży!

***

Pyta milicjant milicjanta:
- Ej, gdzie tu jest druga strona ulicy?
- No, tam..
- Kurwa! Jak byłem tam to mi powiedzieli, że tu.

***

Przychodzi milicjant do sklepu i pyta:
- Czy są karty do gry?
- Są.
- To poproszę ósemkę.

***

Milicjant zatrzymuje kobietę jadącą zbyt szybko samochodem.
- Nie widziała pani znaku ograniczenia prędkości?!
Kobieta nachyla się, zagląda pod siedzenie, wyciąga białą
laskę i mówi:
- ja jestem niewidoma...
milicjant:
- a to przepraszam bardzo..

***

Chodzi zomowiec dookoła latarni i raz po raz wali w nią pałą.
Podchodzi do niego drugi i pyta:
- dlaczego tak walisz w tę latarnię?
- No, bo jeszcze jakieś 20 latarni i będę w domu.

***

Wpada zomowiec do domu, zagląda do lodówki i pałuje żonę. Żona
przerażona następnego dnia wymyła lodówkę. Zomowiec wpada, zagląda do
środka i znów pałuje żonę. Przez parę dni biedna żona próbowała
wszystkich środków, żeby nie denerwować męża. Wypakowała lodówkę
jedzeniem, ale nic nie pomagało. Któregoś dnia kiedy mąż ją pałą
okładał, zapłakana pyta o co mu w końcu chodzi?
A zomowiec na to: "Ja cię nauczę gasić światło w lodówce!"

***

W pewnym województwie policja zaniedbała plan wystawiania
mandatów. Musieli to nadrobić, ale dostali polecenie, aby przed
1 maja ludzi traktować łagodnie. Plutonowy stosując się do
zaleceń, zatrzymuje samochód i pyta:
-Dzień dobry obywatelu, ząbki pan dzisiaj mył?
-Myłem.
-A samochód nie umyty. Będzie mandacik.
W ten sposób skasował kilka samochodów. Wreszcie zatrzymuje
bardzo brudnego i pyta:
-Dzień dobry obywatelu, ząbki pan dzisiaj mył?
-Nie myłem!
-A to przepraszam.

* * *

Dwóch policjantów wybrało się na polowanie. Wracają wcześnie, bo
nic nie upolowali. Jeden z nich mówi:
-Wiesz, albo te kaczki za wysoko latają, albo my za nisko psa podrzucamy.

* * *

W kosmos wysłano małpę i policjanta. Pierwsza swoją kopertę
otworzyła małpa:
-Nacisnąć przycisk, włączyć akumulatory, zrobić badania itd.
Następnie zadania dla siebie odczytał policjant:
-Nakarmić małpę i położyć się spać...

* * *

- Ty, co kupimy porucznikowi na imieniny? Może książkę?
-Eee, książkę to on już ma!

** *

Policjant zatrzymuje dwóch podejrzanych osobników.
-Proszę o dowody osobiste! Po otrzymaniu sylabizuje:
-Do-w-ó-d-o-so-bi-sty. Wziął drugi i czyta:
-Do-w-ó-d-o-so-bi-sty. A to panowie bracia?

* * *

-Panie poruczniku! Czy możemy zagrać w brydża?
-Jak boisko jest wolne to zagrajcie...

* * *

Tajni agenci większość życia spędzali w pociągach. Dla
zabicia czasu opowiadali kawały. Gdy znali już wszystkie to
postanowili, że je ponumerują by zaoszczędzić sobie wysiłku
opowiadania. Pewnego dnia w jednym przedziale siedziało 4
tajniaków. Jeden z nich mówi:
-28
Wszyscy się śmieją. Drugi opowiada:
-41
Znowu wszyscy się śmieją. W końcu trzeci z nich mówi:
-68
Cisza.
-Dlaczego się nie śmiejecie? Przecież to taki dobry kawał!
-No tak, ale trzeba umieć go opowiadać...

* * *

W przedziale kolejowym jedzie trzech facetów i policjant.
Ponieważ tematy do rozmowy szybko się wyczerpały wszyscy po
pewnym czasie zaczęli się nudzić. Jeden z pasażerów, chcąc
przerwać niemrawy nastrój zadaje swoim towarzyszom podróży
zagadkę:
-Co to jest? Zaczyna się na J i każdy z nas je posiada?
Wszyscy daremnie suszą sobie głowy.
-Jedna para butów! - Ogólny śmiech.
-A teraz uważajcie. Zaczyna się na D i nie każdy z nas je
posiada? - Znowu cisza.
-Dwie pary butów! - Znowu wszyscy leją i proszą o dalsze
zagadki.
-Co to jest? Jest czerwonego koloru w żółte pasy, wisi nad
drzewami i...
-Cha, cha, cha - przerywa mu policjant - To są trzy pary butów!

* * *

Patrol policji zatrzymuje starą Syrenkę. Wycykany gościu
krzyczy:
-Przecież nic nie zrobiłem! - policjant w spokoju:
-Dzień dobry, jest Pan naszym 1000 zatrzymanym obywatelem, w
nagrodę otrzyma Pan od nas 5 mln. w gotówce.
-Fajnie, wreszcie zrobię sobie Prawo Jazdy - mówi kierowca.
Jego żona tłumaczy:
-Niech panowie go nie słuchają, on zawsze tak mówi kiedy jest
pijany. - Babcia z tyłu:
-A mówiłam, żeby nie kraść tego samochodu!
Dziadek wychodzi z bagażnika i pyta:
-Czy to już Austria?...

* * *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz