Znaczenie niemieckiej kanclerz w europejskiej polityce spadło w tempie błyskawicznym. Zbytnia arogancja i bezpardonowe pakowanie się z butami w wewnętrzne sprawy państw członkowskich UE, a także chaos po wyborach do Bundestagu, zaprowadził doświadczoną polityk na manowce.
Ruch 5 gwiazd / PiS
Nie tak Angela Merkel wyobrażała sobie „Europę dwóch prędkości”, o której mówiła. Państwa posłuszne wobec UE miały płynąć wspólnie z Niemcami, a Polska miała zostać w tyle, w dodatku na bocznym torze. Kanclerz nie przewidziała jednak, że z rządem PiS mogą zgadzać się inni, znacznie silniejsi.
Nimi okazali się właśnie Włosi. Nowo wybrani przez naród narodowi konserwatyści już na początku pokazali Berlinowi i Brukseli, kto będzie rządził Italią. I bynajmniej nie będą to Merkel, Juncker, Tusk czy Timmermans.
Przywódca prawicowej włoskiej Ligi Matteo Salvini, prowadzący rozmowy z Ruchem Pięciu Gwiazd na temat powołania rządu, oświadczył w sobotę, że nie pozwoli, aby to Niemcy wskazali kandydata na ministra finansów, który – jak dodał – „będzie im odpowiadał”.
Salvini mówił o tym, że Włochy muszą budować bliższe relacje z Polską czy Węgrami, które – podobnie jak włoska prawica – trzeźwym okiem patrzą na chore pomysły UE i potrafią się im przeciwstawić. Teraz Liga i Ruch 5 Gwiazd negocjują z głową państwa powołanie ministra finansów, który chce wyprowadzić włochy ze strefy euro. Jednocześnie coraz lepiej rozumieją, dlaczego Polska zaczęła tak stanowczo sprzeciwiać się władzom Unii.
Włosi mówią „nie, dziękuję”
Salvini nawiązał do sporu wokół kandydata Ligi na stanowisko ministra finansów w przyszłym rządzie desygnowanego na premiera Giuseppe Conte. Liga forsuje kandydaturę 81-letniego ekonomisty Paolo Savony, przeciwnika euro. Na jego mianowanie nie zgadza się – jak wiadomo nieoficjalnie – prezydent Sergio Mattarella. Sprawa ta jest powodem przedłużania się rozmów w sprawie składu rządu, którego Conte nadal nie przedstawił.
Lider eurosceptycznej Ligi w sobotę na Twitterze odniósł się do płynącej z Niemiec krytyki pod adresem formowanego rządu: „Gazety i politycy niemieccy obrażają: Włosi żebracy, lenie, oszuści podatkowi, naciągacze i niewdzięczni. Czy my mamy wybrać ministra finansów, który będzie im odpowiadał?”.
– Nie, dziękuję – dodał Salvini.
Niemieckie media i unijni urzędnicy, podobnie jak w przypadku Polski, wypominają Włochom dotacje i wzywają do posłuszeństwa. Ponadto straszą ustaleniem budżetu niekorzystnego dla Rzymu i sankcjami. Siewcy „zachodniej demokracji” stacjonujący w Brukseli po raz kolejny nie mogą się pogodzić z tym, że ktoś ma inne zdanie. Znów w grę wchodzą szantaże i wykorzystywanie wpływów.
Szczególnie zgodni z polityką polskiego rządu włoscy prawicowcy byli w kwestii migracji i uzależniania budżetu od „stanu praworządności”. Atakowana zewsząd Polska zyskała zatem kolejnego sojusznika, w postaci poważnego europejskiego państwa-założyciela UE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz