Dodano: 01.09.2015 [19:54]
Posłanka PO Julia Pitera była pełnomocnikiem rządu ds. walki z korupcją. Miała tropić łapówkarzy, pilnować czystości życia publicznego i praworządności. Po działalności posłanki pozostały tylko zdjęcia w stroju szeryfa w jedynym z czasopism. Dziś wyszło na jaw była minister jest tym politykiem partii rządzącej, który załatwia „na telefon” posady „dla swoich”.
Dziś Radio Zet ujawniło kolejne fragmenty nagrań afery Kwiatkowski - Bury. Jak podało, pojawia się tam wątek interwencji w sprawie pracy w NIK od Julii Pitery. Polityk PO miała dzwonić do Kwiatkowskiego i prosić by pamiętał o jej znajomym. Ostatecznie osoba za którą „wstawiła się” polityk PO, miała otrzymać posadę w NIK-u. Rozgłośnia dodaje, że „chodziło jednak o szeregowe stanowisko” w Izbie i że prokuratorzy „nie zdecydowali się tej interwencji zakwalifikować jako przestępstwa”.
Julia Pitera, z wykształcenia polonistka, nie jest „szeregowym” politykiem i od lat ma pośrednie związki z NIK-iem. W latach 2007-2011 właśnie ona była pełnomocnikiem rządu Donalda Tuska ds. walki z korupcją. Po likwidacji urzędu „Gazeta Wyborcza” tak pisała o polityk: „Pitera podkreśliła jednocześnie, że mimo braku ustawy [antykorupcyjnej – przyp. red.] udało się jej zrobić wiele innych rzeczy. Wymieniła m.in. zmianę ustawy o NIK, odpolitycznienie konkursów na stanowiska dyrektorów i ustawę o kontroli w administracji rządowej”.
Ponadto, w czerwcu 2007 została oficjalną kandydatką PO na prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Przegrała w Sejmie głosowanie nad wyborem prezesa NIK z kandydatem PiS Jackiem Jezierskim. Przy okazji nowelizacji ustawy o NIK - już jako sekretarz stanu w KPRM - opowiadała się m.in. za wprowadzeniem audytu zewnętrznego Izby oraz kadencyjności dyrektorów i wicedyrektorów.
Dziś Radio Zet ujawniło kolejne fragmenty nagrań afery Kwiatkowski - Bury. Jak podało, pojawia się tam wątek interwencji w sprawie pracy w NIK od Julii Pitery. Polityk PO miała dzwonić do Kwiatkowskiego i prosić by pamiętał o jej znajomym. Ostatecznie osoba za którą „wstawiła się” polityk PO, miała otrzymać posadę w NIK-u. Rozgłośnia dodaje, że „chodziło jednak o szeregowe stanowisko” w Izbie i że prokuratorzy „nie zdecydowali się tej interwencji zakwalifikować jako przestępstwa”.
Julia Pitera, z wykształcenia polonistka, nie jest „szeregowym” politykiem i od lat ma pośrednie związki z NIK-iem. W latach 2007-2011 właśnie ona była pełnomocnikiem rządu Donalda Tuska ds. walki z korupcją. Po likwidacji urzędu „Gazeta Wyborcza” tak pisała o polityk: „Pitera podkreśliła jednocześnie, że mimo braku ustawy [antykorupcyjnej – przyp. red.] udało się jej zrobić wiele innych rzeczy. Wymieniła m.in. zmianę ustawy o NIK, odpolitycznienie konkursów na stanowiska dyrektorów i ustawę o kontroli w administracji rządowej”.
Ponadto, w czerwcu 2007 została oficjalną kandydatką PO na prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Przegrała w Sejmie głosowanie nad wyborem prezesa NIK z kandydatem PiS Jackiem Jezierskim. Przy okazji nowelizacji ustawy o NIK - już jako sekretarz stanu w KPRM - opowiadała się m.in. za wprowadzeniem audytu zewnętrznego Izby oraz kadencyjności dyrektorów i wicedyrektorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz