Zastrzeliła własną córkę!
Jak to możliwe?
To była tragiczna noc dla rodziny policjantów z Florydy. Matka, myśląc, że ktoś włamał się do jej domu, postrzeliła swoją 27-letnią córkę. Dziewczyna zmarła w szpitalu.
Tuż przed północą we wtorek 29 grudnia mieszkankę St. Cloud na Florydzie obudził w jej własnym domu hałas. Na korytarzu kobieta zobaczyła ciemną, milczącą postać, zmierzającą w jej kierunku. Bez zastanowienia wystrzeliła z
trzymanej w ręce, będąc przekonaną, że to intruz.
Niestety, okazało się, że kobieta postrzeliła swoją 27-letnią córkę. Zbudzony strzałem mąż natychmiast pojawił się na korytarzu. Szybko zrozumiał, co się stało. Chcąc ratować swoją córkę, szybko wykręcił numer alarmowy. Dyspozytorowi powiedział jednak, że dziewczyna ma rozrusznik serca i zemdlała, ani słowem nie wspomniał o strzale. Rodzice próbowali ratować córkę na własną rękę, do czasu przyjazdu pogotowia przeprowadzali akcję ratunkową. Niestety, dziewczyna zmarła w szpitalu.
Śmierć 27-latki została zakwalifikowana jako nieszczęśliwy wypadek. Na policji matka dziewczyny opowiedziała prawdziwy przebieg wydarzeń, śledczy twierdzą, że jest ona zgodna z zabezpieczonymi dowodami i zeznaniami
.
Amerykańska policja poprosiła prasę, by nie podawać nazwiska rodziców dziewczyny, nie tylko przez wzgląd na cierpienie najbliższych, ale także ze względu na ich pracę zawodową. Mężczyzna pracował jako tajny agent wydziału dochodzeniowego, matka natomiast jest dyspozytorką telefonu alarmowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz