Katastrofa smoleńska: Wojskowa prokuratura podtrzymuje - to nie był zamach
Wybuchu nie było, to była katastrofa lotnicza, do której doprowadziła polska załoga i rosyjscy kontrolerzy - Naczelna Prokuratura Wojskowa opublikowała dziś wnioski biegłych badających katastrofę smoleńską z 10 kwietnia 2010 r.
NPW zamieściła na swojej stronie internetowej komunikat dziś przed południem, dzień po ogłoszeniu przez Beatę Szydło składu jej gabinetu. Przypadek? Niekoniecznie. Bo w jej rządzie ma zasiąść Wielki Smoleński Śledczy, czyli Antoni Macierewicz (MON) i Witold Waszczykowski (MSZ). Ten pierwszy forsuje hipotezę zamachu i zapowiada nowe śledztwo prowadzone przez prokuraturę cywilną, a ten drugi właśnie ogłosił zaskarżenie rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu za jego przewlekłość.
- Trzeba poprosić ekspertów międzynarodowych, żeby zrobili audyt raportu Anodiny, audyt raportu Millera, wskazali nam problemy - przekonuje Waszczykowski. - Chodzi o ekspertów przede wszystkim z krajów sojuszniczych, m.in. USA, z których pomocy miałyby skorzystać polskie komisje.
Kilka godzin po tych słowach NPW ujawnia ostatnie wnioski swoich biegłych. To tzw. opinia uzupełniająca do opinii kompleksowej z marca tego roku. Wojskowi śledczy mieli do grupy 24 biegłych jeszcze 81 dodatkowych pytań. Opinia uzupełniająca to dwa tomy, w sumie ponad 400 kart. Prokuratorzy wojskowi zakończyli analizę tych dwu tomów. Biegli potwierdzili swoje wcześniejsze wnioski: do katastrofy doszło, bo polscy piloci i rosyjscy kontrolerzy popełnili błędy. Wykluczyli zamach, bo nie odnaleźli żadnych poszlak, że doszło do wybuchu.
Jak zatem - zdaniem biegłych - doszło do katastrofy?
NPW cytuje biegłego, autora aneksu:
"Zniszczenie samolotu nastąpiło w wyniku zderzeń z przeszkodami terenowymi (drzewami), a całkowite jego zniszczenie nastąpiło po końcowym zderzeniu z ziemią. Szczegółowe badanie szczątków nie wykazało śladów lokalnych ognisk destrukcji konstrukcji samolotu mogących pochodzić z innych źródeł. Co więcej, szczegółowa analiza dowodowa odnalezionych fragmentów prawej burty samolotu w strefie tzw. salonki prezydenckiej wykazała, że nie występują na nich jakiekolwiek osmalenia, nadtopienia materiału wygłuszającego ani opalenia fragmentów konstrukcji. Z kolei identyfikacja fragmentów samolotu odnalezionych wokół brzozy przy tzw. działce Bodina (po zderzeniu i odcinaniu skrzydła przez ww. brzozę) potwierdziła fakt wystąpienia rozprysku w różnych kierunkach tych fragmentów, z oddziaływaniem strumienia gazów zza silników, na odległość dochodzącą do kilkudziesięciu metrów".
Główne przyczyny katastrofy? NPW wymienia cztery:
- niewłaściwe działanie załogi polegające na zniżeniu samolotu przez dowódcę samolotu poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia na drugie zejście;
- wyznaczenie przez dowódcę 36. specjalnego pułku na dowódcę samolotu niedoszkolonych pilota i nawigatora;
- niewydanie przez rosyjskiego kierownika lotów zakazu lądowania na lotnisku Smoleńsk "Północny" samolotu Tu-154M nr 101 ze względu na niebezpieczne zjawisko pogody na tym lotnisku i nieskierowanie go na lotnisko zapasowe;
- niewydanie przez kierownika strefy lądowania komendy odejścia na drugi krąg w sytuacji, kiedy samolot przekraczał minimalną wysokość zniżania 100 m.
Przypomnijmy, że już zostały postawione zarzuty dwóm osobom z grupy kierowania lotami. Jednemu zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy, a drugiemu - umyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy. Prokuratura wojskowa wysłała wezwania do tych dwóch osób do stawienia się na przesłuchanie w charakterze podejrzanych. Jeśli się nie stawią, niewykluczony jest list gończy za nimi, choć polska strona ma świadomość, że zgodnie ze swoją konstytucją Rosja nie wydaje swoich obywateli.
- Trzeba poprosić ekspertów międzynarodowych, żeby zrobili audyt raportu Anodiny, audyt raportu Millera, wskazali nam problemy - przekonuje Waszczykowski. - Chodzi o ekspertów przede wszystkim z krajów sojuszniczych, m.in. USA, z których pomocy miałyby skorzystać polskie komisje.
Kilka godzin po tych słowach NPW ujawnia ostatnie wnioski swoich biegłych. To tzw. opinia uzupełniająca do opinii kompleksowej z marca tego roku. Wojskowi śledczy mieli do grupy 24 biegłych jeszcze 81 dodatkowych pytań. Opinia uzupełniająca to dwa tomy, w sumie ponad 400 kart. Prokuratorzy wojskowi zakończyli analizę tych dwu tomów. Biegli potwierdzili swoje wcześniejsze wnioski: do katastrofy doszło, bo polscy piloci i rosyjscy kontrolerzy popełnili błędy. Wykluczyli zamach, bo nie odnaleźli żadnych poszlak, że doszło do wybuchu.
Jak zatem - zdaniem biegłych - doszło do katastrofy?
NPW cytuje biegłego, autora aneksu:
"Zniszczenie samolotu nastąpiło w wyniku zderzeń z przeszkodami terenowymi (drzewami), a całkowite jego zniszczenie nastąpiło po końcowym zderzeniu z ziemią. Szczegółowe badanie szczątków nie wykazało śladów lokalnych ognisk destrukcji konstrukcji samolotu mogących pochodzić z innych źródeł. Co więcej, szczegółowa analiza dowodowa odnalezionych fragmentów prawej burty samolotu w strefie tzw. salonki prezydenckiej wykazała, że nie występują na nich jakiekolwiek osmalenia, nadtopienia materiału wygłuszającego ani opalenia fragmentów konstrukcji. Z kolei identyfikacja fragmentów samolotu odnalezionych wokół brzozy przy tzw. działce Bodina (po zderzeniu i odcinaniu skrzydła przez ww. brzozę) potwierdziła fakt wystąpienia rozprysku w różnych kierunkach tych fragmentów, z oddziaływaniem strumienia gazów zza silników, na odległość dochodzącą do kilkudziesięciu metrów".
Główne przyczyny katastrofy? NPW wymienia cztery:
- niewłaściwe działanie załogi polegające na zniżeniu samolotu przez dowódcę samolotu poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia na drugie zejście;
- wyznaczenie przez dowódcę 36. specjalnego pułku na dowódcę samolotu niedoszkolonych pilota i nawigatora;
- niewydanie przez rosyjskiego kierownika lotów zakazu lądowania na lotnisku Smoleńsk "Północny" samolotu Tu-154M nr 101 ze względu na niebezpieczne zjawisko pogody na tym lotnisku i nieskierowanie go na lotnisko zapasowe;
- niewydanie przez kierownika strefy lądowania komendy odejścia na drugi krąg w sytuacji, kiedy samolot przekraczał minimalną wysokość zniżania 100 m.
Przypomnijmy, że już zostały postawione zarzuty dwóm osobom z grupy kierowania lotami. Jednemu zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy, a drugiemu - umyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy. Prokuratura wojskowa wysłała wezwania do tych dwóch osób do stawienia się na przesłuchanie w charakterze podejrzanych. Jeśli się nie stawią, niewykluczony jest list gończy za nimi, choć polska strona ma świadomość, że zgodnie ze swoją konstytucją Rosja nie wydaje swoich obywateli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz