Katastrofa, w której zginęli m.in. Lech i Maria Kaczyńscy, bez wątpienia dzieli społeczeństwo. Mimo że według ustaleń komisji Jerzego Millera był to wypadek lotniczy, wielu trzyma się innej teorii. Nie trzeba długo szukać, by się o tym przekonać - sieć zalewają setki wpisów podważających oficjalną wersję zdarzeń. A od kilku dni znów debatuje nad nimi Antoni Macierewicz. Z kolei już 15 kwietnia na ekranach kin pojawi się "Smoleńsk".
Jak pisaliśmy, zapowiedź wskazuje, że film opowiada o ukrywanym zamachu. Na pewno wierzy w niego odtwórczyni roli Anny Walentynowicz, Katarzyna Łaniewska. – Nie wiem, kto był sprawcą, ale wiem, że to nie był żaden wypadek, tylko świadome morderstwo, to zamordowanie tych wszystkich ludzi w taki, a nie inny sposób – przekonuje. – Może inaczej planowali, a inaczej to wyszło? – dodaje.
Aktorka znana z serialu "Plebania" opowiada też o wzniosłej atmosferze na planie. – To było takie obciążenie, że przez chwilę myśleliśmy, że z nami coś się stanie – tłumaczy. Warto zauważyć, że Łaniewska od lat wspiera PiS.
Dodajmy, że Antoni Krauze pracę nad "Smoleńskiem" nazwał "obywatelskim obowiązkiem". Zdjęcia ruszyły w 2013 roku, ale z powodu braku pieniędzy trzeba było je zawiesić. Dwa lata później dzięki wsparciu anonimowego sponsora Krauze znów pracował. Główną rolę - dziennikarki śledczej - powierzył Beacie Fido. Parę prezydencką grają Lech Łotocki i Ewa Dałkowska. W obsadzie znaleźli się także: Jerzy Zelnik, Marek Bukowski, Maria Gładkowska, Dominika Figurska, Anna Samusionek, Andrzej Mastalerz czy Aldona Struzik.
źródło: film.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz