Dodano: 27.05.2016 [08:47]
Od dwóch dni niektóre media alarmują: "Komisja Europejska pozwie Polskę". Informacja nie jest jeszcze pewna, ale przydatna do straszenia, że Bruksela niechętna jest działaniom rządu PiS. Problem w tym, że jeden z pozwów dotyczy działań z połowy zeszłego roku. Wtedy premierem była - przypominamy tym co zapomnieli - Ewa Kopacz.
"Dwa pozwy Komisji Europejskiej wobec Polski? Możliwa kara finansowa" - to tytuł tekstu na gazeta.pl, czyli portalu "Gazety Wyborczej". Z kolei na stronie internetowej RMF FM już znaku zapytania nie ma: "KE pozywa Polskę: Chodzi o depozyty bankowe i biopaliwa"
"Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu za niewdrożone przepisy o gwarantowanych depozytach bankowych. Z kolei drugi pozew dotyczy biopaliw" - uzupełnia informację rmf24.pl
W publikacjach podawana jest wprawdzie informacja, że w lipcu 2015 roku minął termin wdrożenia dyrektywy unijnej przez Polskę, ale sugeruje się, że reakcja Komisji Europejskiej jest związana z działaniami obecnego rządu. "Jak widać Polska jest na cenzurowanym i Bruksela nie chce stosować taryfy ulgowej" - podało nawet RMF FM.
Być może ktoś zapomniał, że w lipcu zeszłego roku przy władzy była jeszcze koalicja PO-PSL, a premierem Ewa Kopacz.
Do problemu odniosła się obecna szefowa rządu.
"Pozew KE w związku z niewdrożeniem przepisów o gwarancjach dla depozytów wynika z zaniedbania rządu PO-PSL. Termin minął w lipcu 2015" - podkreśliła we wpisie na twitterze Beata Szydło.
"Dwa pozwy Komisji Europejskiej wobec Polski? Możliwa kara finansowa" - to tytuł tekstu na gazeta.pl, czyli portalu "Gazety Wyborczej". Z kolei na stronie internetowej RMF FM już znaku zapytania nie ma: "KE pozywa Polskę: Chodzi o depozyty bankowe i biopaliwa"
"Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu za niewdrożone przepisy o gwarantowanych depozytach bankowych. Z kolei drugi pozew dotyczy biopaliw" - uzupełnia informację rmf24.pl
W publikacjach podawana jest wprawdzie informacja, że w lipcu 2015 roku minął termin wdrożenia dyrektywy unijnej przez Polskę, ale sugeruje się, że reakcja Komisji Europejskiej jest związana z działaniami obecnego rządu. "Jak widać Polska jest na cenzurowanym i Bruksela nie chce stosować taryfy ulgowej" - podało nawet RMF FM.
Być może ktoś zapomniał, że w lipcu zeszłego roku przy władzy była jeszcze koalicja PO-PSL, a premierem Ewa Kopacz.
Do problemu odniosła się obecna szefowa rządu.
"Pozew KE w związku z niewdrożeniem przepisów o gwarancjach dla depozytów wynika z zaniedbania rządu PO-PSL. Termin minął w lipcu 2015" - podkreśliła we wpisie na twitterze Beata Szydło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz