2017/08/10

Co nam mówi Bartłomiej Sienkiewicz? Prezydent otrzymał ofertę ułożenia się z obozem III RP

Andrzej Duda skała przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i formalnie objmuje urząd prezydenta. 6 sierpnia 2015 roku / autor: PAP/Radek PietruszkaBartłomiej Sienkiewicz okazał się bardzo złym i niestety cynicznym politykiem, ale uważam, że jako analityka i osobę znającą kulisy świata platformerskiego, warto go nadal od czasu do czasu posłuchać. Tym bardziej, że  zdarza mu się głośno powiedzieć to, o czym jego koleżanki i koledzy myślą po cichu. Tak jest i tym razem, kiedy w wywiadzie dla „Kultury Liberalnej” stwierdza:Elementarny pragmatyzm zakłada, że należy się otworzyć na Andrzeja Dudę, co wymaga szacunku dla urzędu, jego osoby i jego poglądów. To wydaje mi się najbardziej zdroworozsądkową konkluzją.
I dalej:
Sześć miesięcy wystarczy do tego, by stworzyć zupełnie nowy kontekst, nawet w łonie jednej partii. Nie musi powstawać żadne nowe ciało. To jest kluczem do całej historii.
Co te słowa oznaczają? Jak je należy odczytywać i w jakim kontekście?
1. Prezydent Duda na naszych oczach otrzymuje jasno sformułowaną ofertę ułożenia relacji z obozem III RP. W tle jest obietnica oddania do dyspozycji części potężnych zasobów, jakimi świat ten dysponuje. Wsparcia medialnego, biznesowego, wpływów za granicą, podłączenia do systemów dystrybucji społecznego prestiżu.
2. Ta propozycja pada właśnie teraz z dwóch powodów. Po pierwsze, kilkoma mocnymi i świadomie nagłaśnianymi ruchami, prezydent zdecydował się na publiczny atak na macierzysty obóz pisowski. To otwiera pole dla opozycji. Która - i to po drugie - coraz wyraźniej rozumie, że dominacja formacji premiera Jarosława Kaczyńskiego w sondażach jest na dłużej, że przełom roku 2015 był głębszy, niż im się początkowo wydawało, że to nie żaden wypadek przy pracy, ale ostry i trwały zwrot społeczny i polityczny. A także, że jakość o osiągnięcia rządu premier Beaty Szydło, mimo nieuniknionych słabości, bardzo się Polakom podobają. Nie mając szans ani na szybkie zwycięstwo wyborcze, przegrawszy próby puczów, próbują zatem tej drogi, drogi „ułożenia” i „kooptacji”. Uznali, że z Dudą można spróbować. Być może pan prezydent, który po wyborze obiecywał niezłomność w reformowaniu państwa, powinien uznać to za rodzaj recenzji swoich ostatnich działań?
3. Jaka byłaby cena, jaka istota, owego ułożenia Dudy z obozem III RP? To możemy wyczytać z innych wypowiedzi: zahamowanie realnych systemowych zmian w państwie, nawet przy utrzymaniu radykalnej retoryki wystąpień prezydenta. Takie połączenie to od zawsze czarny sen ludzi dążących do skończenia z postkomunizmem.4. Czy takie ułożenie jest możliwe? Historia III RP pokazuje, że jak najbardziej. Ten system ma wielkie możliwości kooptacji przeciwników i często z tego narzędzia korzysta. Zrobił to z Jerzym Buzkiem, Ludwikiem Dornem, Kazimierzem Marcinkiewiczem, Romanem Giertychem i wieloma pomniejszymi, nie tylko zresztą w politycznych sferach życia. Oczywiście, różny jest styl, różne skale. Ale istota ta sama: stępienie ostrza, skierowanie ataku na Jarosława Kaczyńskiego.5. Trzeba jasno powiedzieć, że przez poprzednie dwa lata prezydent zachowywał się dzielnie i godnie. I że jest trochę winy w takim obrocie spraw także po stronie obozu pisowskiego. Błędem było nie zostawienie Andrzejowi Dudzie przestrzeni w której mógłby się poruszać całkowicie samodzielnie, w której mógłby - faktycznie i psychologicznie - uzyskać podmiotowość. Przez dwa lata mieliśmy więc duże przeciążenia, ale skrywane. W końcu pękło i prezydent sam próbuje tę przestrzeń znaleźć. Inna sprawa, że w mojej ocenie próbuje źle. W stylu, który opinia publiczna odbiera jako wyraźny i zaskakujący zwrot polityczny. W stylu, który boli jego wielu wyborców.
Co dalej? Po - w mojej ocenie błędnym - zawetowaniu ustaw zwiększających kontrolę państwa nad samorządami oraz reformujących sądownictwo, Andrzej Duda zdecydował się na otwarty konflikt z ministrem Antonim Macierewiczem. Koszt znowu będzie duży, to zatrzymanie zmian kadrowych w wojsku, które wskutek działań ministra konsekwentnie się zmienia, w tym odmładza kadrowo, odzyskuje siłę militarną i poczucie patriotyzmu. Co piszę także na podstawie wiarygodnych relacji z samych jednostek wojskowych.
Powrót do poprzedniego stanu relacji prezydent - PiS wydaje się już niemożliwy. Część obecnego otoczenia prezydenta najwyraźniej jest zachwycone napięciem, jakie powstało, pozytywnymi sylwetkami w „Wyborczej”, możliwością dawania prztyczków pisowcom. Małe to radości i dobra zmiana, z takim trudem wywalczona, nie zasługuje na takie traktowanie. Nawet jeśli prezydent ma słuszne poczucie, że wcześniej nie był odpowiednio szanowany.
Zmienia się także język Andrzeja Dudy. W ostatnim wywiadzie mogliśmy wyczytać wyraźne przeniesienie akcentów. Z determinacji przeprowadzenia zmian na obronę ładu, z dostrzegania patologii mediów na zapowiedź obrony „pluralizmu”, którego dziś właśnie jest przecież tyle, co kot napłakał. Wróciła, jak to ujął Jacek Karnowski, atmosfera w której znowu trzeba bronić Polski przed Jarosławem Kaczyńskim i PiS.

W ten właśnie kontekst, w takim trudnym momencie, wchodzi sformułowana przez Bartłomieja Sienkiewicza propozycja ułożenia się z obozem III RP.
Sam fakt jej złożenia, samo to, że komuś przyszła do głowy, powinien być dla prezydenta ostrzeżeniem. Bo być może jego ostatnie działania są jednak odbierane inaczej niż by chciał? Być może stojące za tymi decyzjami dobre intencje nie wybrzmiewają tak precyzyjnie, jak powinny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz