Dodano: 01.08.2017 [15:49]
Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweek Polska”, przegrał w sądzie proces, jaki o ochronę dóbr osobistych wytoczyła mu poseł Krystyna Pawłowicz za artykuł „Bulterierka Prezesa”.
Lis oddał sprawę walkowerem.Kłamstwa były nie do obrony. Sąd wydał wyrok zaoczny.
Posłanka PiS nazwana w nim została m.in. „psem gończym” Jarosława Kaczyńskiego. Wyrok w tej sprawie zapadł zaocznie, w połowie czerwca i już się uprawomocnił.
Sąd w wyroku zobowiązał Tomasz Lisa do opublikowania na stronie Newsweek Polska oświadczenia z przeprosinami i z wyrażeniem głębokiego ubolewania „z powodu bezpodstawnego naruszenia dóbr osobistych” posłanki oraz „wprowadzenia czytelników w błąd”.
Zasądził też od naczelnego tygodnika 40 tys. zł. zadośćuczynienia na rzecz Pawłowicz.
Chodzi o tekst, który ukazał się w Newsweeku 18 kwietnia 2016 r. Pawłowicz została w nim przedstawiona jako „bezgranicznie wpatrzona” w prezesa PiS.
W artykule nawiązano też do prywatnych relacji posłanki z młodzieńczych lat.
Pawłowicz tuż po tej publikacji mówiła w rozmowie z "Super Expressem":
Dodała, że w tekście są zamieszczone "kłamliwe historie" i "zmyślone fragmenty dotyczące jej osobistych spraw".
Poniżej kopia wyroku.
Lis oddał sprawę walkowerem.Kłamstwa były nie do obrony. Sąd wydał wyrok zaoczny.
Posłanka PiS nazwana w nim została m.in. „psem gończym” Jarosława Kaczyńskiego. Wyrok w tej sprawie zapadł zaocznie, w połowie czerwca i już się uprawomocnił.
Sąd w wyroku zobowiązał Tomasz Lisa do opublikowania na stronie Newsweek Polska oświadczenia z przeprosinami i z wyrażeniem głębokiego ubolewania „z powodu bezpodstawnego naruszenia dóbr osobistych” posłanki oraz „wprowadzenia czytelników w błąd”.
Zasądził też od naczelnego tygodnika 40 tys. zł. zadośćuczynienia na rzecz Pawłowicz.
Chodzi o tekst, który ukazał się w Newsweeku 18 kwietnia 2016 r. Pawłowicz została w nim przedstawiona jako „bezgranicznie wpatrzona” w prezesa PiS.
W artykule nawiązano też do prywatnych relacji posłanki z młodzieńczych lat.
Pawłowicz tuż po tej publikacji mówiła w rozmowie z "Super Expressem":
Już w przeszłości „Newsweek” w ramach uprawianego przemysłu pogardy poświęcał mi swoją kłamliwą uwagę. Ukazywały się na mój temat paszkwile, ale wtedy wszyscy mi mówili, żeby sprawą się nie zajmować, zgodnie z powiedzeniem, żeby g. nie ruszać. Ale kiedy ostatnio napisano mój obelżywy życiorys, przyprawiono mi gębę, przyrównano do zwierząt, postanowiłam zareagować.
Dodała, że w tekście są zamieszczone "kłamliwe historie" i "zmyślone fragmenty dotyczące jej osobistych spraw".
Poniżej kopia wyroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz