Rodzina dziewczyny była pod opieką pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i miała założoną Niebieską Kartę. 45-letni Jacek B., ojciec Roksany wielokrotnie dopuszczał się przemocy.Nastolatce proponowano pobyt w hospicjum. Ta jednak, mimo ciężkich warunków w domu, nie chciała się na to zgodzić. Teraz wiadomo, że podjęła taką decyzję pod wpływem babci, która twierdziła, że nie przeżyje tego, że jej wnuczka trafi do hospicjum.
W połowie kwietnia matka Roksany wezwała pogotowie. - Z naszych informacji wynika, że w nocy ojciec mógł szarpać i dusić Roksanę, na to zareagowała matka, której przeszkadzał hałas. Przyczyną wezwania pomocy była krew w jamie ustnej Roksany - opowiadał portalowi gp24.pl Klaudiusz Dyjas, dyrektor MOPR.
Dziewczyna trafiła do szpitala ze śladami pobicia. Lekarze zawiadomili więc policję, ta zatrzymała ojca dziewczyny.
Stan Roksany kilka dni później pogorszył się. Dziewczyna została przewieziona do słupskiego hospicjum. Tam zmarła.
Jak informuje Radio Koszalin teraz biegli ustalą, czy wpływ na pogorszenie stanu zdrowia oraz śmierć dziewczyny miało zachowanie ojca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz