Chybotliwa gałąź
foto: GPC
Polska i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które czują się zagrożone przez Rosję, mogą liczyć na solidarność ze strony całej Europy tylko wtedy, gdy włączą się w proces rozwiązywania kryzysu spowodowanego falą uchodźców – napisał po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie Thomas Gutschker w poczytnym „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Taki sobie szantaż. Albo przyjmiemy i zapewnimy dach nad głową, pracę i start życiowy kilku tysiącom emigrantów z Afryki i Azji, z których dosłownie każdy może być rozsadnikiem agresywnego islamu bądź wręcz emisariuszem terrorystów, albo radźmy sobie sami z Putinem. Dziwi mnie takie beztroskie podejście do wojny na Wschodzie, które sugeruje, że Niemcy rzeczywiście wierzą, iż Odra to taka granica, przed którą, gdyby co, to Putin się zatrzyma. Ostatnio taką wiarę w podobny rozwój wydarzeń na Wschodzie miał na początku 1945 r. Hitler. Też wierzył, że Rosjanie nie sforsują tej rzeki, chociaż wówczas nie była ona przecież graniczna. Sforsowali. Emigranci to obecnie naprawdę małe miki w porównaniu z wojskami Putina, więc Gutschker przypomina mi gościa, który siedząc na gałęzi, pracowicie ją podcina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz