Wczoraj w warszawskim sądzie okręgowym miała się odbyć kolejna rozprawa z udziałem Kamila Durczoka (47 l.), który żąda od tygodnika "Wprost" wielomilionowego odszkodowania. Ale do procesu nie doszło. Były szef "Faktów" TVN w środę wieczorem trafił do szpitala w Jaworznie.
- Chciał uczestniczyć w procesie, wyszedł w czwartek rano na własne żądanie, ale ze względu na stan zdrowia ponownie trafił do szpitala - mówi "Super Expressowi" żona dziennikarza Marianna Dufek-Durczok.
Jak ustaliliśmy, były szef "Faktów" został przyjęty na oddział chirurgii ogólnej, endokrynologicznej i onkologicznej. A przyczyną były najprawdopodobniej problemy związane z sercem, które ciągną się za nim od lat. W 2008 r. zasłabł w pracy i trafił na oddział kardiologiczny warszawskiego szpitala. Ponownie znalazł się tam w lutym tego roku, po publikacjach tygodnika "Wprost", kiedy oskarżono go o mobbing i molestowanie seksualne pracownic TVN.
Wczoraj w jego procesie jako świadek miała zeznawać pogodynka TVN Omenaa Mensah (36 l.). Rozprawę musiano jednak przełożyć na 12 listopada. Przypomnijmy, że Durczok domaga się przeprosin oraz odszkodowania od tygodnika "Wprost" w wysokości 2 mln zł. - Mam nadzieję, że do tego czasu Kamil szpital opuści - mówi nam Marianna Dufek-Durczok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz