Trudno uwierzyć w tę tragedię. Śliczna, młoda, pełna życia studentka z Krakowa zmarła nagle, kiedy wróciła do domu po weselu przyjaciół. Jej zdruzgotana rodzina zastanawia się teraz, co mogło się wydarzyć, a prokuratura już prowadzi śledztwo. Bo według ustaleń policji, ktoś mógł podać Paulinie C. (+22 l.) dopalacze!
Miała przed sobą całe życie, które zostało nagle i brutalnie przerwane. Piękna brunetka o orzechowych oczach i promiennym uśmiechu, jak mówią znajomi, była duszą towarzystwa, a jednocześnie skromna i miła. Miała dobrą pracę, kończyła ostatni rok studiów magisterskich, planowała ślub z ukochanym. Miała wszystko, o czym można marzyć. Tymczasem los zgotował jej najtragiczniejszą niespodziankę w życiu. W sobotni wieczór była na weselu u przyjaciół. I to tutaj najprawdopodobniej wydarzyło się coś, co zaważyło na losach tej ślicznej kobiety.
- Z relacji świadków wynika, że 22-latka mogła zażywać niedozwolone substancje, narkotyki lub dopalacze - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.
Czy faktycznie tak było? Ojciec Pauliny oraz znajomi twierdzą, że dziewczyna stroniła od używek, nawet alkoholu nie lubiła.
- Córka co najwyżej jeden kieliszek wina wypiła. Nie sięgała nigdy ani po narkotyki, ani żadne dopalacze - przekonuje.
Co zatem się stało? Wiadomo tylko tyle, że młoda kobieta źle się poczuła, rodzina zawiozła ją do szpitala. Choć lekarze walczyli o życie dziewczyny, nie udało się jej ocalić. Zmarła podczas akcji reanimacyjnej.
- Lekarze powiedzieli nam, że nie było żadnych toksyn w jej organizmie, że to mógł być tętniak albo zator - mówi załamany pan Stanisław.
Prokuratura bada sprawę pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. - Na razie sprawa jest na etapie początkowym. Do sześciu tygodni powinniśmy mieć wyniki sekcji zwłok oraz wyniki badań toksykologicznych - mówi prokurator Hubert Wontek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz