2015/10/30

Szwedzcy dziennikarze poszli do „dzielnicy uchodźców”. Po włączeniu kamery obrzucono ich kamieniami

Dodano: 30.10.2015 [15:12]
Szwedzcy dziennikarze poszli do „dzielnicy uchodźców”. Po włączeniu kamery obrzucono ich kamieniami - niezalezna.pl
foto: screen YouTube
Dziennikarka Valentina Xhaferi, wraz z kamerzystą, udali się do dzielnicy Tensa w Sztokholmie. To tzw. zakazana strefa zdominowana przez muzułmanów. Gdy kamera została włączona, w stronę dziennikarzy poleciały kamienie. Żurnalistom ledwie udało się uciec...

Szwedzka policja w ubiegłym roku opublikowała raport. Ujawniono w nim 55 stref, do których lepiej jest się nie zapuszczać nie tylko zwykłym obywatelom, ale także... siłom porządkowym!!! Są one poza kontrolą władz, nie wjeżdżają tam ani karetki, ani wozy strażackie.

Mówi się, że handel narkotykami, strzelaniny między gangami i inne przestępstwa są tam na porządku dziennym.

Dziennikarka postanowiła nagrać materiał z dzielnicy kontrolowanej przez imigrantów. Chciała pokazać mieszkających tam ludzi, czym się zajmują, co kryje się po tej „ciemnej stronie miasta”. Jednak nie zdążyła, bo... została zaatakowana. Zaczęto w nią rzucać kamieniami. Dość dosadnie "uchodźcy" dali do zrozumienia, że nie życzą sobie tu pobytu dziennikarzy.

Zaczęło się od tego, że przedstawicielka prasy znalazła osobę, która zgodziła się wystąpić przed kamerą i udzielić wywiadu. Ta odeszła na chwilę, każąc na siebie poczekać. Obecność reporterów wzbudziła zainteresowanie innych mieszkańców dzielnicy, którzy nie byli zachwyceni kamerowaniem okolicy. Po kilku minutach jeden z mężczyzn pytający o kamerę wrócił z kolegami.
 
Myśleli, że przekroczyliśmy granicę , a my staliśmy na ich ziemi
- powiedziała Valentina Xhaferi. Dodała, że robiło się paskudnie. Ktoś wylał kawę na kamerzystę. 

Następnie z metra wyszło trzech mężczyzn. Z agresją przystąpili do dziennikarzy. Kobieta próbowała ich uspokoić, lecz to nie zdawało skutku. 
 
Kiedy zobaczyłam, że mężczyzna był uzbrojony w kamień, chciałam się tylko stamtąd wydostać
– przyznaje Xhaferi.

Reporterzy zabrali swój sprzęt i uciekli z miejsca zdarzenia.

W związku z opowieścią o tym incydencie z pomocą przyszedł detektyw, który stwierdził, że pójdzie razem z Xhaferi i jej kamerzystą do Tensy i będzie ich eskortował. Tydzień później wrócili tam i zarejestrowali wszystko będąc w towarzystwie policjantów.

Zdarzenia, jakie mają miejsce w Sztokholmie, pokazuje również „Daily Mail”. Okazuje się, że od kilku dni niektóre dzielnicy stolicy Szwecji po prostu stoją w ogniu. Oczywiście większość mainstreamowych mediów na ten temat milczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz