2016/09/01

Prowokacja tych lewackich ścierw sięgnęła zenitu. Dla nich nie ma nic świętego – stwierdził Marian Kowalski w programie "Idź pod prąd", odnosząc się do obecności sympatyków i działaczy KOD na pogrzebie Żołnierzy Wyklętych.
Były kandydat na prezydenta w mocnych słowach skomentował przybycie Mateusza Kijowskiego, lidera KOD, na niedzielne uroczystości związane z pochówkiem "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku.
– Kijowski to jest mały, podły prowokator. Chciał dostać wp***dol, żeby pojechać do Sorosa po dolary i lizać zbolałe dupsko tej drugiej łajzy i swój oklepany pysk chamski. Chciał zrobić z siebie ofiarę "nazioli" i agresywnego tłumu, a zrobił z siebie ofiarę losu, bo spieprzał
 ocenił Marian Kowalski.
 Jak Kijowski mówi, że on tutaj chciał uczcić (pamięć bohaterów red.), to on nie czyta swojego głównego guru  Lisa, co wypisuje o Żołnierzach Wyklętych? Przecież ta prowokacja tych lewackich ścierw sięgnęła zenitu. Dla nich nie ma nic świętego
 grzmiał polityk i komentator.
 Oni przyszli na te groby znowu zwalić kupsko. Ja mówię jasno, dla uczciwego patrioty kodziarze to jest rak, wrzód, którego tolerować nie wolno. Dla kodziarzy nie ma miejsca w przestrzeni publicznej, to są ludzie łamiący wszelkie standardy przyzwoitości
  mówił.
Były wiceprzewodniczący Ruchu Narodowego zapytany, czy chciałby spotkać się na ringu z Mateuszem Kijowskim, stanowczo zaprzeczył.
 Nigdy nie warto uprawiać zapasów ze świnią. Bo my się utytłamy w gównie, a ona będzie jedynie dobrze się bawić
 ironizował Kowalski.
"Idź pod prąd" (YT)/AWR/Fot. FB Marian Kowalski/wSensie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz