W 1940 r., a potem w latach 1944-1945 chodziło o zemstę na polskich żołnierzach i dowódcach: za wojnę polsko-bolszewicką, za działania Armii Krajowej, za przeciwstawienie się ekspansji na Zachód komunizmu przez polskich urzędników, funkcjonariuszy czy inteligencję. Bezczeszczenie ciał żołnierzy, hańbienie munduru Wojska Polskiego było wyrazem nie tylko zemsty, ale i kompleksów wobec Polski jako niepodległego, nie dającego się skomunizować czy zwasalizować państwa. A polscy wojskowi byli strażnikami i obrońcami tego państwa. Ten sposób myślenia o Wojsku Polskim i jego dowódcach z okresów naszej suwerenności trwał przez cały okres komunizmu w Rosji i przetrwał upadek komunizmu w tym państwie. A nasilił się po wstąpieniu w 1999 r. Polski do NATO. Zamysł pohańbienia polskiego munduru w 2010 r., godności oficera Wojska Polskiego nie wydaje się na tym tle ani fantastyczny, ani niemożliwy. Byłoby to oczywiście wyjątkowo niskie, ohydne moralnie, niehonorowe, niegodne i barbarzyńskie, ale wpisywałoby się w długą historię. Tym bardziej powinno to więc skłaniać do wyjaśnienia „do dna” nie tylko samej katastrofy smoleńskiej, ale też tego wszystkiego, co stało się po niej z najwyższymi przedstawicielami polskiego państwa, a szczególnie tymi w mundurach. Polskie państwo nie może sobie pozwolić na pohańbienie munduru, pohańbienie godności oficerów Wojska Polskiego.
2017/05/30
Po Smoleńsku doszło do pohańbienia dowódców Wojska Polskiego, honoru polskiego munduru. Jest w tym zamysł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz