Psalmy w trakcie ceremonii zaśpiewały przyjaciółki zmarłego - Beata Rybotycka i Elżbieta Towarnicka. Jedną z pieśni na trąbce zagrał kuzyn Zbigniewa Wodeckiego.
Po tej stronie życia bowiem nie zobaczymy już naszego zmarłego: męża, ojca, dziadka, przyjaciela, znajomego, człowieka którego kochali inni ludzie nie zobaczymy, bo poszedł po najważniejszą nagrodę najważniejszego Fryderyka czy światowe Grammy po nagrodę do innego świata do Boga!
—rozpoczął homilię ks. prof. Tyrała.
Żył dla innych, nie da siebie. Była w nim bowiem ta boża iskra, która kazała mu właśnie otworzyć się na innych ludzi
—podkreślał.
Na koniec Mszy św. pogrzebowej został odczytany list w imieniu rodziny.
Pierwsze słowo „dziękuję” kierujemy do Boga - za 67 lat życia najdroższej osoby, która była obdarowana talentami i potrafiła przemienić je w wielkie dobro. Nasz kochany Zbigniew Wodecki przy wielkiej naturalnej zdolności, otwartości na wielu ludzi mógł stworzyć z talentów coś wspaniałego
—podkreśliła rodzina.
Podkreślili, że rodzina zawsze była dla niego fascynacją.
Rodzinne spacery po ulicy Grodzkiej, gorąca czekolada, codzienne scalanie rodziny, setki telefonów z tras koncertowych
—napisali bliscy artyści.
Rodzina dziękowała także wiernym słuchaczom i fanom talentu Zbigniewa Wodeckiego.
Zgodnie z wolą rodziny ceremonia - zarówno w kościele, jak i na cmentarzu - ma mieć skromny, rodzinny charakter, dlatego nie przewidziano specjalnych wystąpień. Rodzina poprosiła, by zamiast kwiatów i wieńców przekazać datki na rzecz Małopolskiego Hospicjum dla Dzieci. Zwróciła się także o okazanie szacunku i powagi, które powinny towarzyszyć uroczystości.
Rodzina prosi też, aby podczas trwania żałoby po śmierci artysty nie organizować bez jej wiedzy i zgody żadnych wydarzeń artystycznych wykorzystujących twórczość, nazwisko oraz wizerunek zmarłego.
Zbigniew Wodecki - autor polskich przebojów, skrzypek i trębacz zmarł 22 maja w jednym z warszawskich szpitali w wieku 67 lat. 5 maja przeszedł zabieg wszczepienia bypass-ów, trzy dni później niespodziewanie doznał rozległego udaru mózgu. „Mimo niezwykłej woli życia i starań lekarzy udar dokonał nieodwracalnych obrażeń” - informowano na stronie internetowej artysty.
Wodecki był jedną z najważniejszych postaci polskiego świata muzycznego, znanym z takich przebojów jak: „Opowiadaj mi tak”, „Pszczółka Maja”, „Zacznij od Bacha”, „Izolda” czy „Chałupy”. Był nie tylko wokalistą i instrumentalistą, dał się poznać również jako kompozytor i aranżer. Samego siebie określał mianem „śpiewającego muzyka”. Przygodę z muzyką rozpoczął w wieku pięciu lat i związał z nią całe swoje życie. Tworzył i koncertował także w ostatnim czasie, kiedy miał już problemy ze zdrowiem.
ann/PAP/radiokraków.pl/gazetakrakowska.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz