2017/05/28

Przywiózł piękność z Ukrainy. Zabiła go i mieszkała ze zwłokami

LublinLublin

Mariusz C. poznał Irinę podczas wyjazdu na Ukrainę. Choć w Polsce czekała na niego żona, on zauroczył się w zjawiskowej dziewczynie, która wygrywała wtedy konkursy piękności. Niedługo później pochodzący z Lublina Mariusz sprowadził młodziutką kobietę do Polski. Ich sielanka nie trwała jednak zbyt długo. W końcu w mieszkaniu przy ulicy Puławskiej doszło do tragedii.

Gdy Irina sprowadziła się do bloku przy ulicy Puławskiej w Lublinie, nie było mężczyzny, który by się za nią nie obejrzał. Długie nogi, idealna figura – młodziutka Ukrainka wzbudzała zainteresowanie wśród sąsiadów. Okazało się, że to nowa partnerka Mariusza C., którą sprowadził ją do 4-pokojowego mieszkania. Mężczyzna postawił w ten sposób swoją ówczesną żonę przed faktem dokonanym. Od tej pory kobieta i jej syn ze związku z Mariuszem musieli zaakceptować, że razem z nimi mieszka również śliczna Ukrainka, która niebawem urodziła córkę. Ten układ musiał intrygować innych mieszkańców osiedla. Tym bardziej, że po pewnym czasie w mieszkaniu przy ulicy Puławskiej zaczęło dochodzić do karczemnych awantur. – Zdarzało się, że Irina w furii wyrzucała przez okno ubrania, żyrandole, a nawet telewizor – wspomina sąsiadka z bloku obok w rozmowie z serwisem Fakt24. – W czasie jednej z nocnych awantur kobieta wybiegła całkiem naga na rusztowanie zamocowane na bloku – relacjonuje nam inna.Winny był przede wszystkim alkohol, od którego mężczyzna nie stronił. Kobieta czasami pokazywała efekty nocnych awantur. – Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, bawiłam się z ich córką na podwórku. Czasem na ławce siadała z nami również Irina. Kobieta pokazywała dzieciakom sińce na nogach, na rękach. Łamaną polszczyzną mówiła, że zrobił jej to Mariusz – wspomina sąsiadka rodziny C. w rozmowie z serwisem Fakt24.
Plotkom nie było końca
Sąsiedzi nie mogli nie zwrócić uwagi na to, że choć Mariusz C. nie pracował, całkiem nieźle im się wiodło. Po Irinę cały czas przyjeżdżały luksusowe samochody. Ona sama wyglądała zjawiskowo. Wysokie obcasy, krótkie sukienki, pełen makijaż. To musiało wywołać plotki wśród sąsiadów. Z kolei Mariusz zajmował się ich córką. Odprowadzał ją do szkoły. Dziewczynka towarzyszyła mu również podczas zakupów. – Wyglądało na to, że mają naprawdę świetny kontakt – wspomina sąsiadka z bloku przy ulicy Puławskiej w rozmowie z Fakt24.
Irina coraz częściej znikała na długie miesiące. Sąsiedzi nie wiedzieli, co się z nią dzieje. Za każdym razem, gdy wracała, była w coraz gorszym stanie. Mówiła do siebie. Miała nieobecny wzrok. – Pewnego razu wróciła na Puławską z widocznym brzuchem ciążowym. Jednak nikt później nie widział jej z noworodkiem. Nie wiadomo, co stało się z dzieckiem. Później widywałam ją na ulicy, gdy chodziła i tuliła do siebie lalkę. To był naprawdę smutny widok – wspomina w rozmowie z nami jedna z sąsiadek.
Tragiczny finał
Od dłuższego czasu zarówno Mariusz jak i Irina nie wyglądali najlepiej. On znacznie wychudł i zaczął mieć problemy z chodzeniem. Z kolei ona straciła zęby, a jej choroba psychiczna coraz bardziej dawała o sobie znać. Zjawiskowa uroda Ukrainki była już tylko wspomnieniem. W połowie maja dwie sąsiadki z bloku przy ulicy Puławskiej rozmawiały o plotkach, które pojawiły się ostatnio na osiedlu. Jedna z nich słyszała bowiem, że Mariuszowi amputowano nogi. Druga stwierdziła, że faktycznie nie widziała swojego sąsiada już od dłuższego czasu. Dlatego gdy tylko spotkała Irinę, spytała ją, co się dzieje z jej mężem. – Mąż wziął i zmarł – odpowiedziała bez wzruszenia 49-latka. Irina dodała, że było to jeszcze przed 2 maja, a jego ciało nadal leży w mieszkaniu. Zaskoczona sąsiadka początkowo nie chciała wierzyć w taką wersję wydarzeń, ponieważ wiedziała, że 49-latka ma problemy psychiczne. Jednak na wszelki wypadek postanowiła zawiadomić dzielnicowego i poprosić go o interwencję.
Makabryczne znalezisko
Policjant przyjął zgłoszenie i pojawił się w bloku przy ulicy Puławskiej. Gdy tylko wszedł na klatkę, poczuł nieprzyjemny zapach. Drzwi do mieszkania otworzyła mu Irina, która bez zająknięcia zaprowadziła go do pokoju, gdzie na podłodze leżały zwłoki jej męża w znacznym rozkładzie. Prawdopodobnie ciało leżało tam od dwóch tygodni. 60-latek miał liczne rany kute w okolicach brzucha zadane ostrym narzędziem. Mężczyzna prawdopodobnie próbował się bronić, ponieważ miał również pokaleczone dłonie.
Irina C. została przewieziona do szpitala neuropsychiatrycznego. – Termin przesłuchania Iriny C. nie został jeszcze wyznaczony. Czekamy na decyzję lekarzy w tym zakresie – mówi nam Agnieszka Kępka, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Kobieta dodaje również, że w tej sprawie Irina C. jest jedyną podejrzaną. 49-latce grozi nawet dożywocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz