Od niedawno mamy wreszcie słoneczne dni. Z przerażeniem obserwuję, jak młode i starsze mamy wyprowadzają maluchy zaputane w ciepłą odzież, ponieważ jak twierdzą, wiaterek wieje i dziecko może się przeziębić.
Drogie Mamy!
O tym, że wiatr chorobę przynosi mówiły stare legendy. Od ponad 100 lat wiemy ponad wszelką wątpliwość, że chorobę przynoszą bakterie, wirusy, grzyby, zanieczyszczenia chemiczne, czy promieniowanie jonizujące lub/i elektromagnetyczne. Żeby wiatr powodował przeziębienie, do dnia dzisiejszego nie ustalono.
Należy, więc co najmniej na 20 - 30 minut takiego malucha rozebranego do pasa wystawiać na działanie tego Boskiego wynalazku, jakim jest słoneczko.
Można to śmiało czynić już w kilka miesięcy po urodzeniu, oczywiście ograniczając kąpiel słoneczną do kilku kilkunastu minut dzienne. Należy to czynić w godzinach południowych.
Nie należy malucha smarować żadnym świństwem w rodzaju kremów do opalania. W pierwszym tygodniu opalania czas opalania nie powinien przekraczać 20 - 30 minut. Po tym okresie należy założyć bluzeczkę z długim rękawem. Skórę dziecka małego, ale także po zimie u dorosłych, trzeba najpierw stopniowo zahartować, czyli przyzwyczaić do promieniowania elektromagnetycznego, jakim jest promieniowanie słoneczne.
Pamiętaj, że jest to jedyny jak do tej pory, znany sposób na zdobycie witaminy D.
Tylko witamina D produkowana w naszym organizmie w postaci siarczanu jest rozpuszczalna w wodzie i dociera do 100% Twoich komórek.
Kupowana w sklepach rozpuszcza się w tłuszczach i jest przenoszona w naszym organizmie przez ten zły cholesterol. Jeżeli przyjmujesz, bez sensu statyny, to nie ma możliwości przeniesienia spożytej witaminy do komórek. I masz poważny problem zdrowotny.
Nie narzekaj, więc, że nie wiedziałeś.
Tylko się opalaj!!! Pamiętaj! Na czerniaka chorują ludzie unikający słońca!!!
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=20322&Itemid=119
Moda na opalanie nie mija. Niestety, ze słońcem nie ma żartów – liczba zachorowań na raka skóry szybko rośnie. To jeden z najbardziej złośliwych nowotworów skóry, który rozwija się szybko i daje liczne przerzuty. Czy można uniknąć czerniaka, nie rezygnując z przyjemności opalania?
Dermatolodzy są zdania, że bezpieczne opalanie w ogóle nie istnieje. Opalenizna nie jest bowiem niczym innym, jak reakcją obronną na promieniowanie ultrafioletowe. Pod wpływem słońca pogrubia się warstwa rogowa naskórka i zmienia jego zabarwienie, ponieważ zwiększa się wytwarzanie barwnika zwanego melaniną. W ten sposób skóra broni się przed oparzeniem. W efekcie więc na skórze pojawiają się różne zmiany. Większość z nich jest niegroźna, ale są i takie, z których może rozwinąć się jeden z najbardziej złośliwych nowotworów – czerniak
Skutki opalania - przebarwienia, plamy, piegi
Na powstawanie i nasilanie się zmian skórnych pod wpływem słońca najbardziej narażone są osoby z małą ilością melaniny (jasna karnacja skóry, włosy blond lub rude, niebieskie oczy), a także ludzie starsi. Najczęstsze z takich zmian to:
- piegi – drobne brunatne plamki na odkrytych częściach skóry; są wrodzone i dziedziczne, bardziej uwidaczniają się po nasłonecznieniu; leczenie jest wyłącznie miejscowe (stosuje się maści złuszczające i odbarwiające, ale ostrożnie, bo niekiedy powodują nierównomierne odbarwienia!)
- ostudy – plamiste przebarwienia w obrębie skóry twarzy, głównie u kobiet ciężarnych, z zaburzeniami miesiączkowania i innymi hormonalnymi (tarczyca, nadnercza), które mogą nasilać się po nasłonecznieniu; ustępują samoistnie lub po wyleczeniu choroby podstawowej; można próbować stosowania maści odbarwiających jak przy leczeniu piegów
- zaburzenia pigmentacji skóry (przebarwienia i odbarwienia) po oparzeniach słonecznych zwykle po kilku miesiącach ustępują, ale zdarza się, że zmiany są trwałe.
Uwaga! Oparzenia słoneczne wyraźnie zwiększają niebezpieczeństwo wystąpienia raka skóry. Lekarze wyliczyli, że po trzech oparzeniach przebytych w dzieciństwie ryzyko zachorowania w przyszłości na raka skóry (głównie czerniaka) rośnie aż czterokrotnie.
Znamiona nie lubią słońca
Prawdziwe niebezpieczeństwo wiąże się jednak ze znamionami. Są to wrodzone nieprawidłowości rozwojowe skóry. Znamiona mogą wychodzić z naskórka (np. brodawki łojotokowe), naczyń krwionośnych i chłonnych (płaskie lub wypukłe, zwykle sinoczerwone) i w końcu z komórek barwnikowych skóry – melanocytów (znamiona barwnikowe). Te ostatnie są plamistymi lub lekko wypukłymi zmianami o brunatnym zabarwieniu, gładkiej albo nieco nierównej powierzchni, niekiedy owłosionej. Wystawiane na słońce lub mechanicznie drażnione (np. ocieranie przez odzież, smarowanie ciała, piasek na plaży, urazy przy uprawianiu sportów) mogą zezłośliwieć i rozwinąć się w czerniaka. Jest to jeden z najbardziej agresywnych nowotworów skóry. Ale nawet i on, jeśli zostanie wcześnie wykryty, daje dużą szansę na całkowite wyleczenie.
Zdaniem eksperta
Grzegorz Luboiński, onkolog
Każdy pacjent, który przychodzi do lekarza, powinien być starannie obejrzany. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zgłaszanie się na kontrolę do onkologa raz na rok. I chyba warto to robić przed rozpoczęciem sezonu wakacyjnego, między marcem a majem. Bez obejrzenia zmiany i jej lokalizacji nie da się określić warunków, na których z pewnością można tę zmianę zostawić w spokoju. Pewne jest natomiast, że nie ma takiej zmiany, której usunięcie byłoby niebezpieczne czy groziło czymś więcej niż pozostawieniem blizny. Pełna profilaktyka polega na usuwaniu każdej zmiany (znamionia, brodawki, pieprzyka itp.), znajdującej się w miejscach przewlekle drażnionych. Za takie miejsca uchodzą dłonie, stopy, okolica pasa, pachwin, błon śluzowych, a także okolice narządów płciowych i odbytu. Zmiany skórne najlepiej usuwać w okresie jesienno-zimowym. Wtedy są najlepsze warunki do gojenia – skóra się nie poci, może być zasłonięta przed kurzem. Zalecałbym więc coroczną wiosenną kontrolę u onkologa, który nie tylko zbada i oceni zmiany na skórze, ale również pomoże nam w szerzej rozumianej profilaktyce onkologicznej. Oczywiście bywa, że zmiany podrażnione latem (słońce, woda, piasek) mogą budzić niepokój po urlopie. Radzę wtedy nie zwlekać i zgłosić się do chirurga onkologa (bez skierowania). To może nam uratować życie, bo czerniak wymaga pilnego leczenia chirurgicznego.
Czerniak w czterech odmianach
- Czerniak, który rozwija się z płaskich, nieowłosionych znamion skórnych. Występuje najczęściej u kobiet w średnim wieku. Jest nierównomiernie przebarwioną plamą, z nieregularnymi drobnymi uwypukleniami o nierównych zarysach. Rozwój nowotworu jest powolny, trwa nawet kilka lat. Zajmuje zarówno osłonięte, jak i nieosłonięte okolice ciała.
- Czerniaki, które wychodzą z plam soczewicowatych, stosunkowo łagodne, rozwijające się wiele lat, głównie u osób starszych. Punktem wyjścia są płaskie plamy koloru kawy z mlekiem, o nieregularnych zarysach i nierównomiernym rozłożeniu barwnika, średnicy kilkunastu do kilkudziesięciu milimetrów, głównie na twarzy i w miejscach odsłoniętych. Pierwszym objawem zezłośliwienia jest powstawanie wyczuwalnych guzków.
- Czerniak guzkowy to przebarwiony, szybko rosnący guzek, który ulega owrzodzeniu. Rozwija się głównie na głowie, plecach i karku. Częściej występuje u mężczyzn. Dość szybko daje przerzuty. Okres 5-letniego przeżycia wynosi (mimo leczenia) około 30 proc.
- Czerniak bezbarwnikowy jest – na szczęście – odmianą bardzo rzadką. Komórki nowotworowe są tak złośliwe, że nie potrafią wytwarzać barwnika – melaniny.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/nowotwory/czerniak-rak-skory-ktory-lubi-slonce_35279.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz