2017/05/30

Zabrali ojca żywego, a po dwóch dniach oddali go w worku

Udostępniajcie! Bo coś nie tak jest w tym Państwie, że prokuratura tuszuje przestępstwa bandytów w mundurach i lekarzy – apeluje głośno Marta Kasprzyszyn, córka wiceprezesa Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Prudniku.
Mężczyzna zmarł, rzekomo z powodu zawału serca.
Mieszkaniec Pokrzywnej trafił do aresztu za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Samochód służby więziennej, który przewoził go do Wrocławia, miał wypadek na al. Karkonoskiej. Nazajutrz mężczyzna zmarł.
Prokuratura ustala, czy zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, czy wskutek obrażeń po wypadku. Wyjaśnień domaga się też córka zmarłego. Dla niej okoliczności śmierci ojca są dość tajemnicze. Chociaż sytuacja miała miejsce dwa lata temu, to teraz do sprawy wraca.
„Człowieka żyjącego spokojnie za drobne przewinienia wsadzają do wiezienia! Zabrali ojca żywego, a po dwóch dniach oddali w worku i uważają ze nienależna się żadne wyjaśnienia. Sprawa Igora ruszyła wiec może dzięki udostępnienia ta sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. Bo tak na pewno nie wygląda człowiek który zmarł na zawał.” – pisze pani Marta.
W Boże Ciało 2015 roku na skrzyżowaniu alei Karkonoskiej i ulicy Turniejowej auto służby więziennej zderzyło się z samochodem osobowym.
– Widziałem więźnia z tego wypadku – opowiada jeden ze świadków. – Leżał na trawniku, przy nim byli ratownicy z karetki. Był skuty kajdankami. Nikt go nie rozkuł. Cały się trząsł – dodaje nasz rozmówca.
Kilka minut później więźnia Janusza P. zabrała karetka. Trafił do szpitala przy Borowskiej we Wrocławiu. Stamtąd odesłano go do szpitala więziennego na Kleczkowską. Dzień po wypadku zmarł.
Źródło tvp opole, gazeta wrocławska facebook
NEWSY, Prudnik
http://24pogranicze.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz