Lech Kaczyński to najgorszy prezydent III RP - ocenia na łamach "Newsweeka" Cezary Michalski
Lech Kaczyński to najgorszy prezydent III RP - ocenia na łamach "Newsweeka" Cezary Michalski Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
"Prezydentura nieudolna, słaba, niedecyzyjna. Lech Kaczyński do polityki w ogóle się nie nadawał" - pisze w najnowszym "Newsweeku" Cezary Michalski. Publicysta burzy się przeciwko "ujeżdżaniu mitu" Kaczyńskiego przez kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudę.

Duda od początku prezydenckiej kampanii odwołuje się do dorobku Lecha Kaczyńskiego i przedstawia w roli kontynuatora jego polityki. Nie inaczej było podczas pierwszego kongresu wyborczego kandydata PiS.
Reklama
POMIŃ >>

"W czasie konwencji przedstawił Lecha Kaczyńskiego jako jedynego polskiego prezydenta prowadzącego efektywną politykę europejską, efektywną politykę powstrzymywania Rosji, a nawet prowadzącego efektywny dialog społeczny" - pisze w tekście zatytułowanym "Najgorszy prezydent III RP" publicysta "Newsweeka".

Michalski przekonuje, że ten opis prezydentury Kaczyńskiego nie odpowiada prawdzie. "Jeśli chodzi o politykę europejską, to żałosny pamflet potrafił sprowokować prezydenta RP do zerwania trójkątu Szczytu Weimarskiego i sparaliżowania kontaktów na linii Warszawa - Berlin - Paryż" - przypomina.
CEZARY MICHALSKI
Obecność Lecha Kaczyńskiego na brukselskich szczytach, jakiekolwiek próby wprowadzenia polskiej agendy do unijnej polityki klimatycznej czy wschodniej były serią porażek.
Dalej pisze, że także w obszarze rozwiązywania konfliktów społecznych zmarły prezydent wypadł mizernie: "Nie wychylał się z pałacu prezydenckiego, kiedy trwały konflikty rządu z pielęgniarkami czy lekarzami".

To, co zdaniem Michalskiego charakteryzowało jego prezydenturę, to kompletne podporządkowanie wizji brata Jarosława. Publicysta twierdzi, że nawet dla niego prezydent był jednak obciążeniem - "zbyt wrażliwy, otaczający się beznadziejnymi ludźmi, był źródłem decyzji personalnych i politycznych najfatalniejszych z nie tylko z punktu widzenia realnych interesów państwa, ale nawet z punktu widzenia interesów rządzącego PiS".

Michalski przekonuje, że nawet prawicowi politycy i dziennikarze zdają sobie sprawę z tego, że Lech Kaczyński po prostu nie nadawał się do polityki. A katastrofa smoleńska "uwolniła ich od niewygodnej prawdy". Teraz budują mit wielkiego prezydenta. Na nim w 2010 roku prezydencką kampanię budował Jarosław Kaczyński, to samo robi dziś Andrzej Duda.

Źródło: "Newsweek"